Wielkie PRZEPRASZAM.
Dla przypomnienia przeczytajcie poprzedni rozdział.
– Mam dla was
pewną propozycję. Nie musicie się od razu ze mną zgadzać, ale proszę żebyście
poważnie się nad tym zastanowili – odezwał się Liam.
– O co chodzi?
– spytał poddenerwowany Irlandczyk.
– Wpadłem na
pomysł, żeby sprzedać rezydencje. Podzielić pieniądze ze sprzedaży na pięć,
dołożyć co nieco i kupić coś własnego.
– Li– przerwał
Louis, ale ten natychmiast go uciszył.
– Nic nie
będzie już takie samo. Nasze życie zmienia się i będzie się zmieniać non stop.
My się zmieniamy. Dorastamy. Zauważyliście, że kiedy mieszkamy razem co raz
częściej się kłócimy? To nie jest dobre ani dla nas ani dla naszego zespołu.
– Gdyby nie
Claudia wszystko byłoby takie jak przedtem – wtrącił się Harry.
– Sądzę, że
Claudia nie ma nic z tym wspólnego – powiedział Tommo – Liam’owi chodziło o to,
by w końcu stanąć na własne nogi. Każdy z nas kupi bądź wynajmie jakiś
apartament dla siebie, a z czasem okaże się, czy ta decyzja była słuszna. W
końcu nie będziemy ze sobą mieszkać całe życie.
– Sprzedajemy
dom od razu, czy robimy miesięczną próbę? – odezwał się Zayn.
– Próba.
Zaczniemy jak wrócimy z trasy – uśmiechnął się Liam.
– Myślałem nad
jakimś mieszkaniem dla Claudii..
– Niall,
zwariowałeś?! – oburzył się Loczek – Nasze ciężko zarobione pieniądze chcesz
wydać ot tak?!
– Zauważ, że
sam zadecydowałeś o tym, że Ashley ma u nas zamieszkać. Ani ci się śniło spytać
o zdanie któregoś z nas – usłyszeli kpinę ze strony Mulata – Dlatego nie
wtrącaj się w to, na co Niall wydaje pieniądze. Jeśli chce kupić mieszkanie
swojej siostrze za nasze pieniądze – tobie guzik do tego.
– Obrońca się
znalazł – zagwizdał Harreh – Od kiedy?
– Boli cię to,
że wolała jego niż ciebie, huh?
Harry podszedł
do Zayn’a i złapał go za koszulkę. Był wściekły. Liam stanął obok nich i
odsunął ich od siebie. Styles co prawda ma romans z Ashley i być może tworzą
jakiś chory związek, ale mimo to w głębi nie przestał kochać Claudii. Głupie,
co?
– Sami
widzicie co się dzieje – splunął Li – Oboje jesteś dupkami. Claudia
wyprowadziła się od nas, bo ewidentnie miała nas dość. Rozumiem ją, i szanuje
jej zdanie. Nie ma co się dziwić. Sam, osobiście na jej miejscu nie
wytrzymałbym w pięcioma przygłupami pod jednym dachem.
Loczek
zacisnął szczękę i wyszedł z domu głośno trzaskając drzwiami. Chłopcy spojrzeli
się po sobie i wzruszyli bezradnie ramionami. Co mieli zrobić? Pójść za nim?
– Wrócimy do
tego po imprezie – zawiadomił ich Payne.
* * *
– Cześć mamo –
przywitała się ciągając nosem – Co słychać?
Dziewczyna
usłyszała głośne westchnięcie po drugiej stronie słuchawki.
– Cześć
kochanie. U nas wszystko w porządku, ale słyszę, że u ciebie nie – stwierdziła
kobieta – Co się dzieje?
Claudia
wytarła łzy spływające jej po policzkach, i usiadła na kanapie podkulając nogi
aż po samą brodę.
– Mamo, mam
problemy. Jestem beznadziejna. Kompletnie sobie nie radzę. Wszyscy mnie
oszukują, ale to i tak ja jestem ta winna. Nie wiem już co mam robić. Nie mam
nikogo. Zostałam sama. Samiusieńka jak palec – zapłakała do słuchawki.
– Skarbie, powiedz,
co się stało? – pytała Andrea.
Kobieta choć
na daleko chciała pomóc córce. Zawsze były z sobą blisko, i mówiły sobie o
wszystkim. Nie miały przed sobą żadnych tajemnic. Były dla siebie jak
przyjaciółki.
– Może mi nie
uwierzysz, ale chociaż mnie wysłuchaj. Tego teraz potrzebuje – pociągnęła nosem – Rozstałam się z Harry’m,
bo mnie zdradził.. z Ashley. Zayn wyznał mi miłość i nie wiem co mam o tym
wszystkim myśleć.
– Kocha–
sapnęła po drugiej stronie.
– Nie wiesz
jeszcze najgorszego, mamo. Zrobiłam coś, za co najbardziej w świecie siebie
nienawidzę i nie wiem czy będę mogła kiedykolwiek o tym zapomnieć.
– Co tym razem
zrobiłaś?
– Przespałam
się z Leon’em – powiedziała bez wahania.
– Claudia,
dziecko – załamała się – Wiesz o tym, że to najgłupsza rzecz jaką mogłaś mu
zrobić?
– Wyszedł
wściekły i nie wiem kiedy wróci. Mamo, byliśmy mega pijani. J-ja, nic już nie
wiem. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Wiedziałam co robiłam, ale nie rozumiem
dlaczego nie mogłam go odrzucić. T-to jak mnie komplementował, całował.. czułam
się szczęśliwa. Kilka godzin wcześniej pokłóciliśmy się i.. przygotował dla
mnie kolację, kupił kwiaty i powiesił wielki transparent – zapłakała. – Brakuje
mi go i martwię się. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że powiedziałam mu, że
żałuję, że to było błędem i nie powinno się nigdy wydarzyć..
– No to
dobiłaś chłopaka – westchnęła ciężko – Nie wiem w kogo się wdałaś, ale na pewno
nie we mnie ani nie w Maurę.
– Mamo, nie
pomagasz – syknęła, ocierając łzy.
– Powinnam cię
teraz porządnie opieprzyć, ale tego nie zrobię. Znacie i przyjaźnicie się od
dziecka. To nie twoja wina, że Leon pokochał cię trochę inaczej niż powinien.
Może i w głębi duszy ty też do niego coś czujesz, ale tego nikt nie wie prócz
ciebie. Rozumiem, że buzowała w was adrenalina, ale to w niczym ani cię ani
jego nie usprawiedliwia. Oboje popełniliście błąd, i oboje cierpicie. Z resztą
jesteście młodzi i głupi. On wróci, być może zaraz, jak oboje ochłoniecie
powinniście ze sobą porozmawiać. Zadzwonię do Amy, żeby przyleciała do Dublina
na kilka dni, a wtedy wy wyjaśnicie sobie wszystko. Okay?
– Dlaczego
twierdzisz, że mogę coś czuć do Leon’a?
– Kochanie,
wściekałaś się kiedy on w piaskownicy bawił się z inną dziewczynką, a ciebie na
chwilę zostawił – Andrea zachichotała.
– Mieliśmy po
sześć lat, a wtedy niewiele rozumiałam..
– A pamiętasz
jak 5 lat temu związał się z Ashley, a ty przepłakałaś cały tydzień?
– Mamo,
przestań. Byłam dzieckiem, i bałam się, że stracę swoich przyjaciół.
– Mam
przestać, bo pomagam ci zrozumieć, że Leon jest dla ciebie kimś więcej niż
tylko przyjacielem? Dlaczego teraz płaczesz? Boisz przyznać się sama przed
sobą, że od dawna chciałaś go pocałować, ale o tym nie myślałaś?
– Dobijasz
mnie, wiesz?
– Pomagam ci,
kochanie. Chcę dla ciebie jak najlepiej.
– Jesteś podła
– mruknęła, ocierając łzy.
– Kochasz
mnie, a ja ciebie. Prześpij się, to dobrze ci zrobi.
– Zostałam
sama w nieswoim mieszkaniu. Myślisz, że sen coś zmieni?
– Nie jesteś
sama. Masz mnie, tatę, Maurę, Bob’a..
– Nie mam
Leon’a – jej głos załamał się, bo czuła jak fala łez uderza do jej oczu.
– On cię nigdy
nie zostawi. On nie jest Harry’m czy Zayn’em..
– Mamo,
przestań..
– Fakt,
przepraszam – zaśmiała się – Prześpij się, dobrze ci zrobi.
– Dzięki za
rozmowę – szepnęła – Kocham cię.
– A ja ciebie.
Buźka.
* * *
– Rozmawiałeś
z Claudią? – zaczął Louis – Wytłumaczyłeś jej?
Uśmiechnął się
do kolegi, i usiadł na kanapie zakładając nogę na nogę.
– Nie –
prychnął Styles.
– Chłopie,
dlaczego?!
– Co mam jej
tłumaczyć? Że wolałem bzykać jej przyjaciółkę, bo była łatwiejsza i zależy mi
tylko na seksie?!
Louis nabrał
powietrza głęboko w płuca, ale zaraz je wypuścił. Podrapał się po głowie z
uniesionymi brwiami, i nie wiedział przez moment co Harry do niego powiedział.
– No, mogłeś
być chociaż szczery – rzucił – Próbowałeś rozmawiać?
– Próbowałem –
Harry zgryzł wargę i zrobił pauzę.
– I? – pytał
Lou.
– Co?
– I co?
– O chuj ci
teraz chodzi? – warknął Lokiś.
– Co z tej
rozmowy?
– Ona nie chce
mnie w ogóle widzieć, a co dopiero wysłuchać.
– A dziwisz
się?! – zadrwił brunet – Po tym co zrobiłeś, to–
– Stary, nie
dobijaj, okay? – syknął – Pojechałem wczoraj do tego gnojka u którego mieszka,
chciałem jej wyjaśnić wszystko i spytać dlaczego zadzwoniła do Zayn’a żeby po
nią przyjechał, a nie po mnie, i dlaczego woli jego niż mnie.
– I co ci
powiedziała?
– Jak myślisz
mądralo?!
– Skąd mam
wiedzieć, skoro mnie tam nie było? – parsknął Tommo.
– Powiedziała
dokładnie, że Zayn jest ode mnie lepszy, bo on nie posuwał jej przyjaciółki.
– Słucham?! –
wtrącił się Niall, który właśnie wszedł do salonu – Co powiedziałeś, Harry?
– Harry bzyka
Ashley – rzucił sarkastycznie Zayn, który właśnie wszedł do domu.
– Co?! –
oburzył się Irlandczyk – Powiedzcie, że to żart, a jeśli nie to trzymajcie mnie
zanim powybijam wszystkie zęby temu dupkowi!
– Teraz tak
nazywasz swoich przyjaciół? – zachichotał Harry.
– Gdyby nie
to, że kumplujemy się i gramy w jednym zespole sam spuściłbym ci łomot, ale i
tak wyszłoby, że to ja jestem tym najgorszym, mimo, że to ty bzykasz najlepszą
przyjaciółkę swojej byłej dziewczyny – wszyscy usłyszeli drwiny Malika.
Chłopcy nie
odezwali się, bo wiedzieli, że niekiedy ich przyjaciel ma racje. Może jego
sposób w jaki przekazuje im jakiekolwiek informacje nie jest najlepszy, ale za
to prawdziwy. Malik miał ochotę skopać tyłek Harry’emu za to co zrobił. Zayn
też nie jest niewiniątkiem, ale nigdy nie zrobiłby czegoś podobnego co jego
przyjaciel.
Nie upłynęła
chwila, a Niall rzucił się na Harry’ego i obaj upadli na kanapę. Zayn
natychmiast rozdzielił przyjaciół, i za chwilę spostrzegł, że Niall rozwalił
wargę Harry’emu. Zaśmiał się cicho, i usiadł na kanapie.
– Idiota –
fuknął oblizując wargi – Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym być na miejscu
Niall’a. Zabiłbym cię bez mrugnięcia okiem, wiesz?
– Banda
gnojków.
Harry dotknął swoich
ust, obrócił się napięcie i wyszedł w domu ot tak. Kolejny raz.
* * *
– Halo? –
powiedziała przykładając telefon do
ucha.
– Claudia? W
piątek jest impreza urodzinowa moja i Harry’ego, i chcę żebyś na niej była.
Dziewczyna
usiadła na kanapie, pociągnęła nosem i lekko uśmiechnęła się.
– Zapraszasz
mnie? – sapnęła – Zayn Malik zaprasza
mnie na imprezę?
– Um – mruknął
– Niezupełnie.
– Wiedziałam!
Gdzie jest haczyk?
Mulat zaśmiał
się do słuchawki.
– Zaśpiewasz
na imprezie. Simon mnie o to poprosił.
– Poprosił? –
spytałam z niedowierzaniem – Czy raczej oznajmił ci, że mam wystąpić?
– Simon ma
wiele znajomości i różnych wtyków. Właściciel klubu to jego kuzyn. Rozumiesz?
Simon szuka nowych talentów. Nie chcę żeby wciągał cię do showbiznesu, bo wiem
co to znaczy. On nalegał. Zgódź się ten jeden jedyny raz. Jeden występ.
Westchnęła do
słuchawki i podrapała się po brodzie. Cholera. Co miała zrobić?
– Okay –
powiedziała po chwili – Zgadzam się. Jeden jedyny raz.
– Jesteś
wspaniała – usłyszała.
– Jaka jestem?
– zdziwiła się. To niepodobne do Malika.
– Po prostu
dzięki, kocie – zaśmiał się – Widzimy się o 18. W piątek.
– Ostatni raz
– powiedziała sama do siebie.
– Co?
– Nie nic.
Muszę już kończyć, Zayn – skłamała – Trzymaj się.
– Do piątku.
* * *
RETROSPEKCJA
– Jak się
czujesz po wczorajszym?
Blondynka
westchnęła przeciągle. Nie wiedziała co ma mu powiedzieć. W tak krótkim czasie
wydarzyło się tak wiele rzeczy. Tak wiele niepotrzebnych rzeczy.
– Leon, zdaje
mi się, że wczoraj za dużo wypiliśmy.
– Nie chcesz
powiedzieć, że tego żałujesz?
– A ty nie? –
odpowiedziała mu tym samym – Nie masz żadnych wyrzutów sumienia, że przespałeś
się z przyjaciółką z którą się wychowałeś?
– Nie –
powiedział szczerze – Wiesz? Od dawna o tym marzyłem. O tym, żeby między nami
zaiskrzyło. Żebym mógł cię dotknąć, poczuć i spojrzeć inaczej niż na siostrę, a
ty na mnie jak na brata. Całe życie na to czekałem, a prawda jest taka, że
gdybyś tego nie chciała to nic by się nie wydarzyło. A wczoraj, czułem się
najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
– Mam mieszane
uczucia – Claudia westchnęła – Przepraszam. Nie powinniśmy tego robić.
Zapomnijmy o tym.
Brunet
westchnął ciężko. Poszedł w stronę korytarza, i złapał w dłonie swoje buty.
– Co ty
robisz?
– Wychodzę –
burknął pod nosem – Nie widać?
– Dlaczego
taki jesteś? Chodź, usiądziemy, porozmawiamy.
– Muszę się
przewietrzyć.
Dziewczyna
stanęła w progu. Założyła ręce na piersi, i głowę oparła o framugę. Ona nie
chciała żeby wychodził. Bała się, że może już nigdy nie wrócić. Głupie
przyzwyczajenie z przeszłości. Po kolejnej kłótni chciała się do niego
przytulić, i poczuć, że ma kogoś, na kim może polegać.
– Wrócisz? Co
mam powiedzieć, gdy ciocia będzie o ciebie pytać?
– Mów co
chcesz.
Brunet ubrał
na siebie kurtkę, poprawił włosy, odwrócił się i spojrzał na swoją
przyjaciółkę. Był spokojny. Jego twarz nie wyrażała najmniejszych emocji. On
był po prostu obojętny. Albo dobrze udawał.
* * *
Amy wyleciała
do Dublina, żeby zostawić Claudię i Leon’a samych. Nastolatkowie od momentu ich
wspólnej nocy nie rozmawiają ze sobą. Leon wtedy nie wrócił na noc. Dziewczyna
bardzo się martwiła i przepłakała pół nocy – nie oszukujmy się, kogo to w ogóle
obchodzi? Mieszkają razem, żyją, ale nie zamienili ze sobą choćby jednego
słowa. Claudia odzywała się do chłopaka, przepraszała i prosiła o rozmowę – ale
ten ją zbywa. Po raz pierwszy w życiu przeżywają taki okres. Milczenia. A
choćby udawania, że ta druga osoba nie istnieje.
Nadchodził
piątek wieczór. Claudia zaczęła przygotowywać się do imprezy, więc od dobrych
kilku godzin zajmowała łazienkę. Mimo to, że Leon się do niej nie odzywał, bo
czuł żal, to w głębi był ciekaw gdzie wychodzi jego przyjaciółka.
Dziewczyna po
17 wyszła z łazienki. Włożyła na siebie purpurową sukienkę w klosz. Umalowała
się i podkręciła nieco włosy. Wyglądała jak prawdziwa księżniczka. I dzisiaj
miała zamiar błyszczeć jak księżniczka. Nie obchodziło ją w tamtym momencie
zdanie Leon’a, nie obchodziło ją to nawet, że mógłby mieć jakieś ale przeciwko
jej wyjściu. Nie był jej opiekunem, ani też rodzicem, by mówić jej co może
robić, a czego nie.
Kiedy Claudie
była już w korytarzu i ubierała się do wyjścia, nagle zadzwonił dzwonek do
drzwi. Z rozpędem otworzyła je. Tak po prostu bez namysłu. Spieszyła się na
taksówkę, i nie chciała niczego zapomnieć. Zatrzymała się na chwilę. Odwróciła
do drzwi i spostrzegła ogromny kosz róż, a później mężczyznę.
– Słucham? –
odchrząknęła.
– Proszę tu
podpisać – listonosz podał dziewczynie terminal, zdziwiona – podpisała, a on po
prostu pożegnał się i wyszedł. Blondynka zamknęła drzwi i wtargała kosz do
salonu.
– Żartujesz
sobie ze mnie, co?
– Huh?
– Leon?
– Dix?
– Wychodzę.
Nie dzwoń – prychnęła.
Blondynka
odwróciła się napięcie, chcąc udać się do wyjścia. Złapała za klamkę, ale drzwi
z impetem zamknęły się. Leon. To on wyrósł przed nią. Westchnął ciężko.
Podniósł głowę i spojrzał na dziewczynę. Oddychał ciężko, a oczy z nieznanego
powodu mu pociemniały. Był zły, i jego boska cierpliwość kończyła się. Nie mógł
znieść tej ciszy pomiędzy nimi.
– Co robisz? –
prychnęła.
– Dokąd idziesz?
– Nie twoja
sprawa – syknęła.
– Mieszkamy
razem, jesteś moją przyjaciółką. Zdaje mi się, że powinienem wiedzieć dokąd
wychodzisz, z kim i o której wrócisz. – westchnął – Martwię się o ciebie,
wiesz? Ta cisza pomiędzy nami rozrywa mnie od środka.
– Jestem
dorosła – powiedziała – I nie muszę się tobie z niczego spowiadać.
Chłopak złapał
ją za biceps widząc, że dziewczyna udaje się do wyjścia. Przyciągnął ją do
siebie, ale ta chciała się wyrwać. Złapał delikatnie jej podbródek i pocałował
ją w usta. To było nieplanowane. I pod wpływem chwili. Przytrzymał ją, a
następnie mocno przytulił do swojej piersi tak długo, póki blondynka się nie
uspokoiła. Po policzkach dziewczyny spłynęły gorzkie łzy. Nie wiedziała do
końca dlaczego zareagowała tak, a nie inaczej. Nie wiedziała dlaczego nie
potrafiła go odepchnąć. Oni tak wiele przeszli. Claudia wtuliła się w chłopaka.
Zacisnęła palce na materiale jego koszulki, a on głaskał ją po plecach i
całował we włosy. Uspokajał ją. Nie chciał się z nią kłócić, a tym bardziej nie
chciał jej stracić przez to, co wydarzyło się kilka dni temu. To byłby cios. I
dla niego i dla niej.
* * *
– Jesteś.
Sapnął Malik
na jednym wdechu, a kiedy zobaczył za dziewczyną jej przyjaciela poczerwieniał
ze złości. Tak samo jak Harry nie trawił go. Zayn chciał dzisiejszego wieczora
zbliżyć się do Claudii, i wyznać jej swoje uczucia. Wiedział, że będąc z Leonem
będzie to niewykonalne.
– I to nie
sama – dodał szybko.
Dotknął jej
ręki, a następnie pocałował w policzek. Leonowi od niechcenia podał dłoń. Malik
uśmiechnął się sztucznie. Tylko on potrafił tak świetnie skrywać uczucia i
emocje. Mógł się uśmiechać nawet kiedy serce rozrywało mu pierś od środka. Mógł
płakać, a w duchu się śmiać. To Zayn. Człowiek o kilku twarzach.
– Przepraszam.
Później ci wyjaśnię – powiedziała.
– Liczę na to.
Za godzinę masz występ z Diego.
– Z kim?! –
warknęła – Powtórz.
– Z Diego.
Zaśpiewasz z nim w duecie.
– Zayn,
powiedz, że żartujesz, proszę – jęknęła.
– Nie –
pokiwał przecząco głową – Jedna jedyna piosenka. Nic więcej.
– Okay.
Zgadzam się. Jedna jedyna.
* * *
– Escucha y siente Sube el volumen vas a
Enloquecer, enloquecer, enloquecer, Oh...
Claudia
zaczęła śpiewać. Czuła jak jej drży język, ale nie zniechęciła się przez to.
Słyszała tą piosenkę niejednokrotnie, ale mimo to, bała się, że zapomni tekstu.
Bała się też, że nie jest przygotowana tak jak należy.
D: Entiende y siente De corazónes rotos Soy el rei, yo soy el rei, soy el
rei Oh...
R: Escucha mi canción
C: Haz lo que te dicta el corazón
D: y en mi ritmo ponte a bailar Esto es especial
R: Mi estilo te va a conquistar
D: Mis pies se mueven al compass Se que no lo puedes evitar
R: Es como sin alas volar
R: Mi estilo te va a conquistar
C: Y es que yo soy así Mi vida es alocada Siento que voy a mil Contigo
todo canvia
D: Y es que yo soy así Con solo una Mirada Vas a quedar de mi Por siempre
enamorada
C: Escucha y siente Mil mariposas hay dentro de mi Si te acercas así
D: Entende y siente Estoy aquí la fiesta Va a empezar, va a empezar, la
fiesta va a empezar
R: Escucha mi canción
C: Haz lo que te dicta el corazón
D: En mi ritmo ponte a bailar Esto es especial
R: Mi estilo te va a conquistar
D: Mis pies ya se mueven al compass Se que no lo puedes evitar
C: Es como sin alas volar
R: Mi estilo te va a conquistar
C: Y es que yo soy así Mi vida es alocada Siento que voy a mil Contigo
todo cambia
D: Y es que yo soy así Con solo una Mirada Vas a quedar de mi Por siempre
enamorada
D: Oye muñeca Yo soy así Pregunta por ahí
L: Pero contigo
C: Todo cambia, Cuando te acercas a mi
L: Tu ojos me hacen sentir Que estoy, Volando, volando
C: Tu presencia, mi mundo completa
D: Te hare mi princesa Hoy con un beso
R: Escucha mi canción
D: Mis pies ya se mueven al compass Se que no lo puedes evitar
C: Es como sin alas volar
R: Mi estilo te va a conquistar
C: Y es que yo soy así Mi vida es alocada Siento que voy a mil Contigo todo cambia
D: Y es que yo soy así Con solo una Mirada Vas a quedar de mi Por siempre
enamorada
C: Y es que yo soy así Mi vida es alocada Siento que voy a mil Contigo
todo cambia
D: Y es que yo soy así Con solo una Mirada Vas a quedar de mi Por siempre
enamorada
Skończyli
śpiewać. I wtedy, blondynka niefortunnie potknęła się o schodek i wpadła prosto
w ramiona Włocha. Złapał ją jedną ręką w talii, a jej chude dłonie zatrzymały
się na jego fioletowej koszulce. Ich twarze były dość blisko. Diego
wykorzystując szansę, przycisnął ją lekko do siebie i pocałował ją. Wszyscy
byli zdumieni ich zachowaniem na scenie. Chłopcy zaniemówili. Leon ze złości
wyszedł z klubu, Zayn chciał przerwać występ, ale Harry, mimo to, że poczuł się
zazdrosny – zatrzymał go. Szklanka, którą trzymała Perrie wypadła jej z rąk i
rozbiła się na tysiąc małych kawałków.
– Dix? –
usłyszała swoje imię.
– Zayn! Wracaj
do środka! – krzyczała.
– Nie, Dix!
Powiedz mi do cholery, o co chodzi!
– O nic!
Zostaw mnie, i wracaj do chłopaków! – warknęła.
– Wyjaśnij mi
to – naciskał – Widziałem. Ty go pocałowałaś?
– Ja go
pocałowałam?! – zakpiła – Zayn. Błagam. Nie bądź śmieszny.
– Co się tam
stało?
– Potknęłam
się. Nie wiem jak to się stało. W-wtedy on, złapał mnie, przycisnął do siebie i
pocałował – wyjaśniła. – I tyle. Pocałował mnie. A wyglądało tak, jakby występ
miał się tak zakończyć.
– Dlaczego się
potknęłaś? – spytał.
– Czy ja
wyglądam na wróżkę zębuszkę?! – zakpiła – Nie wiem, Zayn, nie mam pojęcia.
– Dobra,
wyluzuj – powiedział – Widzę, że jest coś jeszcze, co chcesz mi powiedzieć.
– Do czego
zmierzasz?
– Ty mi
powiedz – wypalił.
Mulat
uśmiechnął się chytrze. Claudia zatrzepotała rzęsami i głośno westchnęła.
– Martwię się
o ciebie – wyznał – W ostatnim czasie dużo schudłaś, jesteś blada i–
– I w ciąży –
sapnęła na jednym wdechu.
– Co? –
burknął.
Malik miewał
czasami zwidy, i przesłuchy – ale to tylko wtedy, kiedy był pijany lub na haju.
Zdarzało mu się nawet zapomnieć jak się nazywa. Ale teraz, zupełnie zbladł.
Jakby zobaczył ducha.
– Jesteś w
ciąży? – spytał ponownie.
– Niestety. 6
tydzień.
– Czemu mi o
tym mówisz, kocie?
– Domyśl się
geniuszu.
Parsknęła, i
zaczęła odchodzić. Chłopak złapał ją delikatnie za biceps, i przyciągnął do
siebie. Spojrzał jej głęboko w oczy, i w tamtym momencie wiedział już wszystko.
Przed oczami mignęła mu ich wspólna noc. Dokładnie 6 tygodni temu. Dokładnie 6
tygodniu temu Zayn Malik rozdziewiczył siostrę swojego kumpla z zespołu.
– Będziemy
mieli dziecko, tak? – spytał po raz któryś, i pogładził ją po policzku.
– Nie. Zayn.
JA będę miała dziecko.
– Nie
rozumiem. Ja będę przecież ojcem.
– Jedynie na
papierku, Zayn. Nie chcę takiego ojca dla swojego dziecka.
– Jakiego?
– W jednym
dniu mówi, że mnie kocha, w drugim poniża i upokarza, w trzecim kpi, a w
czwartym przeprasza i zapomina o poprzednich trzech dniach.
– Zmieniam
się. Nie widzisz tego? – uśmiechnął się. – Chcę być z tobą, dlatego się
zmieniam.
– Claudia? –
do uszu tej dwójki dobiegł trzeci głos.
Niall.
Tleniony blondyn stanął w progu z rękoma w kieszeni. To nie był odpowiedni
moment. Ani Zayn ani Claudia nie chcieli tłumaczyć się przed Irlandczykiem ze
swojego postępowania. Blondynka przełknęła ślinę, i spojrzała się na Mulata.
Chłopak odchrząknął, i zrobił to samo co ona. Byli niemalże pewni, że Ni
słyszał ich rozmowę.
– O czym
rozmawiacie, huh?
No to sie porobilo. Rozdzial dlugi i dosc chaotyczny ale swietny. Jestem ciekawa jak sprawy potoczą sie dalej :)
OdpowiedzUsuńRozdział spoko, tylko ciekawe kiedy dodasz rozdział... jak się pospieszysz, to może nawet za rok ? ;o
OdpowiedzUsuńOMG ale się porobiło :) czekam na następny rozdział ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńO cholera to się porobiło...
OdpowiedzUsuńZ jednej strony chcę żeby ona była z Leonem ale jest jeszcze Zayn...a do tego ta ciąża..
Myślę że powinna być z Zaynem ((((;
W ogóle czy tylko mi ta scena z pocałunkiem kojarzy się z Volettą?
Nie ważne...Rozdział jest świetny i warto było czekać
Życzę dużo weny miś :*
Pozdrawiam / Lahey
Jak ty dbasz o tego bloga... rozdziały są dodawane co kilka miesięcy... Boże, kocham <3 !
OdpowiedzUsuńMasz coraz mniej czytelników... a czas leci. Pozderki, i życzę weny i pisania ! (Jeśli chociaż jeszcze kiedyś tu coś dodasz) :*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://little-things-forever-young.blogspot.com/
Zapraszam do mnie na bloga:
OdpowiedzUsuńhttp://not-perfect-1d.blogspot.com/
http://juznietone.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper blog,życzę weny :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń