– O czym rozmawiacie, huh?
Zayn i Claudia przełknęli głośno ślinę.
Spojrzeli się po sobie i zaniemówili. Oboje bali się, ze Irlandczyk mógł usłyszeć
ich rozmowę, a to nie byłoby dobre dla nikogo.
– Chciałam Zaynowi złożyć wyjątkowe
życzenia.
– Co masz na myśli? – ciągnął
Niall.
– Chyba nie sadzisz, ze ci
powiem? – uśmiechnęła się.
– Znów ze sobą krecie?
– Może tak, a może nie.
– Dix–
– Zostawisz nas samych? – wypaliła.
– Pewnie księżniczko – powiedział – Romansujcie.
Księżniczko. Usłyszała. To był dla niej cios. W głowie usłyszała
glos Harry’ego, kiedy tak do niej mówił. I wtedy wszystko do niej wróciło. W
jej głowie zaszumiało. I wtedy powróciły mieszane uczucia. Choć w głębi, czuła
nienawiść do Loczka, to i tak nie potrafiła wymazać z pamięci tych chwil, które
razem przeszli.
– Kocie.
Usłyszała głos Malika. Trafiła
kosa na kamień. Wspomnienia zabolały. Blondynka miała przymknięte powieki, i
cała drżała.
– Wszystko w porządku? –
otworzyła oczy.
Dopiero wtedy zorientowała się,
że są z chłopakiem sami. I dopiero wtedy, poczuła łzy na swoich policzkach.
– Hey, co się dzieje, mała?
– Zayn – szepnęła – Przykro mi,
ale między nami już nic nie będzie.
Skłamała. Dokładnie.
Niekoniecznie tego chciała, ale musiała. Wiedziała, że kłamstwem ucieknie od
problemu. Bo tak naprawdę, każdy głupi, kiedy na nią spojrzy, wie, że
pragnęłaby być ponownie z Malikiem. Jednak mimo to, bała się po raz któryś
wchodzić do tej samej wody. Bała się, że chłopak znów zmiesza ją z błotem i
zacznie traktować jak powietrze.
– Nie rezygnuj z czegoś tylko dlatego że
wymaga to czasu.
– To nie o to chodzi. Nas już
dawno nie ma, i nie będzie, zrozum.
– A dziecko?
– Będę wiedziała co zrobić.
– Dix? Chyba nie chcesz go
usunąć?
– To jest moje ciało, i moja
decyzja.
– Ale moje dziecko.
– Daj już spokój, Zayn.
– Nie dam ci spokoju. Nosisz moje
dziecko – Mulat podniósł głos.
– Ciszej – skarciła go. – Nie
każdy musi cię słyszeć.
– W tym klubie nie ma paparazzi,
ale w trasie ogłoszę, że zostanę ojcem.
Dziewczynie zabrakło tchu z
przerażenia.
– Oszalałeś?! Nic nikomu nie mów.
Chłopak podszedł do niej i zaczął
głaskać ją po policzku. Uśmiechnął się i wysłał jej całusa w powietrzu.
– Żartuję, kocie – zaśmiał się, a
ona wraz z nim.
Blondynka przygryzła dolną wargę i zatrzymała
powietrze w płucach. Kiedy tak na niego patrzała, miała ochotę rzucić mu się na
szyję i wtulić najmocniej jak potrafiła. Dokładnie tak, jak tego dnia, kiedy
przeżywali swój pierwszy raz.
– Kiedy tak na ciebie patrzę –
urwał, i koniuszkiem przejechał po jej wargach. – Mam ochotę znów zasmakować
twoich ust. I nie wiesz ile bym dał, żeby to stało się tu i teraz.
Zayn pocałował ją w czoło i
zostawił samą. Dziewczyna przymknęła powieki, a już po chwili odwróciła się
napięcie. Przed nią wyrósł Harry. Ni stąd ni z owąd. Nie spodziewała się takiej
sytuacji, a tym bardziej nie chciała stanąć z Harry’m twarzą w twarz. Nie
rozmawiali od tamtego momentu, kiedy wykrzyczała mu wszystko co najgorsze.
Miała do niego żal, i to ogromny. Jednak w środku trzęsła się ze strachu, bo
nie wiedziała jak ma się zachować. Próbowała
być opanowana. Uspokoiła oddech. Zawiesiła ręce na piersiach.
Zatrzepotała rzęsami, a na końcu zgryzła wargę. Wiedziała, że Harry tego nie
lubił. Wkurzało go to, kiedy tak robiła, ponieważ wtedy, nie był w stanie zapanować
nad sobą.
– Nawet nie wiesz ile ja bym dał,
żeby cię teraz pocałować – wychrypiał.
Dix wywróciła oczami, oblizała
usta, i ponownie przygryzła wargę.
– Nie rób tak, proszę –
powiedział spokojnie. – Drażnisz mnie.
Zakpiła, i uniosła wzrok ku
górze. Nie lubił kiedy tak na niego patrzyła.
– Księżniczko, przestań –
powtórzył. – Powiedz coś. Cokolwiek. Powiedz, że mnie nienawidzisz, że jestem
najgorszym chujem, skurwielem. Czymkolwiek. Uderz, jeśli chcesz. Zrób lub
powiedz cokolwiek, tylko proszę, nie milcz.
Między tą dwójką nastała głucha
cisza. Dix milczała, a Harry był rozdarty. Dopadła go ta świadomość, że stracił
ją na zawsze. Czuł się winny.
– Nie nazywaj mnie księżniczką –
oznajmiła spokojnie.
– Kiedy byliśmy razem non stop
cię nią nazywałem. Dla mnie już zawsze pozostaniesz księżniczką.
– Nie byliśmy razem, Harry.
Wmówiliśmy to sobie, i brnęliśmy w to gówno. Może tak naprawdę los miał dla nas
inny scenariusz?
– Więc kiedy bywa się razem?
– Nie wiem może wtedy, kiedy jest
się samemu. I kiedy tego drugiego człowieka już nie ma, i kiedy wiesz, że nigdy
już nie wróci do ciebie. Może wtedy jesteś z nim naprawdę i na zawsze. Jeśli
umiesz go pamiętać.
– Myślisz o mnie czasami?
– Jakie to ma teraz znaczenie,
Harreh? Wszystko to, co było między nami skończyło się. Tak naprawdę nic nie
było, więc nie miało prawa się skończyć.
Harry wywrócił oczami. Zdziwił
się.
– Przestań tak mówić, Dix. Oboje
cierpimy, i prędzej czy później, któreś z nas zatęskni za tą drugą osobą, i nie
będzie w stanie bez niej wytrzymać.
– To nie była miłość, wiesz?
– W takim razie co to było? –
spytał.
– Zauroczenie. Fascynacja.
Pożądanie.
– Jesteś bezduszna.
– A ty beznadziejny.
– Kocham cię.
– A ja nie.
Harry zbliżył się o krok. O krok
za dużo. Ujął jej twarz między dłonie, i pocałował w usta. Tak jak planował.
Przytrzymał ją ustami, a dopiero po chwili jego język wkradł się do jej ust.
Czubkiem zetknął się z jej językiem. I wtedy, niespodziewanie, poczuł piekący
ból. Syknął. Odsunął się, i kciukiem przejechał po wardze. Krew. Harry
uśmiechnął się triumfalnie.
– Wiem, że było warto –
powiedział.
A później został spoliczkowany.
Zaśmiał się cicho.
– Przekaż temu gogusiowi ze
sceny, że jeżeli jeszcze raz za bardzo się do ciebie zbliży, będzie musiał
zbierać jedynki z asfaldu.
***
– Piękna! Zaczekaj!
– Spieszy mi się – warknęła.
– Ostra – zaśmiał się – Lubię
takie.
Blondynka wywróciła oczami, i
zaczęła się oddalać.
– Zaczekaj – złapał ją za rękę, a
ona posłała mu mordercze spojrzenie.
– Mam zaczekać, na? – warknęła –
Na co? Huh? Powiedz, na co mam czekać?
– Ja– zaczął, ale mu przerwała.
Diego błądził chwilę wzrokiem po
twarzy dziewczyny. Nie mógł przewidzieć jej reakcji, bo się nie znali. Włoch
bardzo chciał ją poznać, natomiast ona – niezbyt.
– O co ci kurwa człowieku chodzi,
huh? Najpierw proponujesz wspólne śpiewanie, później podstępem całujesz mnie na
oczach całego klubu i być może na oczach całego świata, a teraz udajesz
sztucznie miłego i chcesz ze mną rozmawiać?
– Po – przerwała mu.
– Zamknij się, okay? – krzyknęła – Jesteś idiotą! Poznasz mnie,
poderwiesz, rozkochasz, przeruchasz, a później porzucisz?
– Hey! To nie tak– bronił się.
– Wiesz co? Miałam takie
przypadki niejednokrotnie. Trzecim razem nie będę tak naiwna.
– Clau –
– Nie ten adres, Diego. Trzymaj
się.
Włoch zastygł w bezruchu.
Blondynka odwróciła się napięcie i odeszła. Został sam, i ostatnie to zobaczył
to tył jej pięknych falowanych blond włosów. Słyszał w tle dźwięk jej szpilek.
Tamtego wieczora widział ją po raz ostatni.
Kwiecień. Zbliżało się późne
piątkowe popołudnie. Minęły dwa miesiące odkąd chłopcy zaczęli trasę.
Dziewczyna wracała właśnie z zakupów, obładowana wielkimi torbami. Londyn
słynął z deszczowych i pochmurnych dni. I tak też było dziś. Blondynka
poślizgnęła się na liściach i niefortunnie upadła. Z zakupów nie było już co
zbierać. Trzeba zrobić nowe.
– Cholera! – krzyknęła, kiedy jak
na złość nie było nikogo na ulicach.
Claudie była już cała mokra i w
dodatku zmęczona. Na jej nieszczęście ochlapał ją przejeżdżający samochód. Uklękła
na kolanach i próbowała zebrać z ziemi to, co pozostało. A reszta? Reszta
rozpłynęła się w kałuży.
– Zaczekaj, pomogę ci – usłyszała
za sobą wesoły głos.
I ten znajomy włoski akcent.
Podniosła wzrok i ujrzała nad sobą przystojnego Włocha. Od razu go rozpoznała,
ale nie chciała niczego poznać. Z daleka widziała ten błysk w jego oku, i
przeuroczy uśmiech. Claudie potrafiła doskonale udawać. I tak też zrobiła tym
razem.
– Nie, dziękuje panu – sapnęła
drżącym głosem – Poradzę sobie.
– Claudia, nie wygłupiaj się –
powiedział, i uklęknął razem z nią. – Nie poznajesz?
– Proszę się mną nie fatygować.
Na pewno ma pan dużo spraw na głowie.
– Claudia, przestań udawać –
zaśmiał się i pomógł jej zbierać resztki zakupów.
– Nie rozumiem o czym pan mówi –
zaśmiała się nerwowo. – Musi mnie pan z kimś mylić.
Chłopak uśmiechnął się złośliwie.
Wziął do ręki „zakupy” dziewczyny i wyrzucił je bez namysłu do pobliskiego
śmietnika.
– Co ty robisz?! – poderwała się
i zaczęła krzyczeć. – Diego! Zwariowałeś?!
– Jak mnie nazwałaś? – odwrócił
się, i stał z dziewczyną twarzą w twarz.
Blondynka przełknęła głośno
ślinę.
– Nic nie słyszałeś – sapnęła.
Chłopak zachichotał. Claudie od
początku wiedziała, że ma przepiękny uśmiech. Cofnęła się o krok, a on za nią.
– Powiedziałaś: Diego – znów się uśmiechnął.
– A tak mam na imię.
– Najwidoczniej się
przesłyszałeś.
– O nie – oblizał wargi.
–O, tak.
– Dobrze słyszałem.
– Wydaje ci się, Diego.
– O! – rzucił – Znów to powiedziałaś.
– Nie!
– Tak!
– Absolutnie nie.
– Absolutnie tak.
Ta dwójka mogłaby sprzeczać się
tak do końca świata. A szło z tym to, że dziewczyna cały czas się cofała. W
końcu Diego chwycił ją za biceps i przyciągnął do siebie. Dziewczyna kątem oka
dostrzegła, że lada moment wyszłaby na jezdnie. Wzrokiem podziękowała chłopakowi
za przysługę.
– Poznałaś mnie w pierwszej
chwili, ale chciałaś udać twardą babkę ze sklerozą. Jeżeli teraz się nie
zamkniesz i nie przyznasz mi racji, to będę zmuszony znów cię pocałować. A nie
ukrywam, że cholerni mi się to podobało.
Zielonooka przełknęła ślinę.
– Przepraszam – powiedziała, i
odeszła.
Włoch nerwowo zgryzł wargę, i
zacisnął pięść. Jednak za chwilę ucisk zelżał. Nie o taką reakcję mu chodziło.
Więc odwrócił się napięcie i poszedł za nią.
– Claudia, wybacz mi. –
powiedział – Nie chciałem cię przestraszyć, ani ci grozić – sapnął.
Dziewczyna dalej szła, i była
głucha na słowa chłopaka.
– Zaczekaj – wyprzedził ją, a ona
się zatrzymała. – Nie dąsaj się.
– Nie dąsaj się?! – zmrużyła oczy
– Co to za słownictwo? – i ruszyła dalej.
– Czekaj, czekaj – zaśmiał się, i
znów ją wyprzedził. – Przepraszam, naprawdę.
– Spoko – wzruszyła ramionami.
– Spoko? Tylko tyle? – zdziwił
się i zaczął wymachiwać rękoma.
– A co mam ci powiedzieć? – parsknęła
–Ah, już wiem! – zakpiła – Dziękuje ci Diego za wyrzucenie moich zakupów na
cały przyszły tydzień, bo teraz nie będę miała co jeść.
– Odkupię ci wszystko co będziesz
chciała.
– Oczywiście – splunęła.
Diego zatrzymał dziewczynę, i
podniósł jej podbródek. Uśmiechnął się do niej, a ona chcąc nie chcąc – musiała
to odwzajemnić.
– Może chodźmy do mnie? Jesteś
cała przemoczona, dam ci jakieś suche ubrania. Pooglądamy coś, zjemy kolację – powiedział niezbyt przekonująco – Mieszkam tuż za rogiem.
– Pewnie – rzuciła bez namysłu.
– Czyli się zgadzasz? – zmrużył
oczy.
– Noo, tak – uśmiechnęła się
sztucznie – Po kolacji zaprosisz mnie na kieliszek włoskiego wina, z jednego
kieliszka zrobi się pięć, a kiedy powiem, że już musze wracać, ty zaproponujesz
mi nocleg. Nie będę chciała się zgodzić, ale mnie przekonasz. Udostępnisz mi
swój pokój, a sam pójdziesz na kanapę. Przyjdziesz do mnie, twierdząc, że nie
możesz zasnąć. Położysz się obok mnie, będziemy rozmawiać, z rozmowy
przejdziemy do czynów. Zaczniesz mnie rozbierać, a ja nie będę się opierać, bo będę
tak pijana. Albo zgodzę się z tobą przespać, albo w środku nocy, cała
roztrzęsiona wrócę do domu – powiedziała
na jednym tchu – Czy coś jeszcze chcesz wiedzieć?
– Zawsze tak dużo gadasz?
Blondynka wywróciła oczami, i
zaczęła iść dalej. Schowała ręce do kieszeni i spuściła głowę.
– Zgódź się, a przekonasz się, że
tak się nie stanie.
– Okay. Prowadź – wywróciła
teatralnie oczami.
***
– Ładnie się
urządziłeś – powiedziała wchodząc do jego salonu.
– Usiądź, a ja
przyniosę ci ubrania na zmianę.
– Było tu tak
wiele kobiet, że nadal trzymasz ich ubrania?
– Musisz być
tak wredna?
Claudie
wzruszyła ramionami. Brunet wchodząc po schodach na górę, spojrzał jeszcze na
nią i zniknął. Wszedł do swojego pokoju i z komody wyciągnął ubrania dla
dziewczyny. Zszedł na dół, a dziewczyna siedziała spokojnie na kanapie. Położył
ubrania obok niej, kucnął przed nią i uśmiechnął się.
– Łazienka
jest na końcu korytarza – wskazał –
Odśwież się, jeśli tego potrzebujesz. Ręcznik znajdziesz pod umywalką. Czuj się
jak u siebie – uśmiechnął się – Ja będę w kuchni.
Claudie
chwyciła do ręki suche ubrania i położyła je sobie na kolanach. Spojrzała na
chłopaka i lekko uśmiechnęła się. W głębi chciała się przekonać jaki naprawdę
jest Diego. Może to chłopak o dwóch twarzach tak jak mówiła Perrie? A może
faktycznie nie jest taki zły na jakiego wygląda?
– Em – wydukała
– Dzięki.
Blondynka
wzięła gorący prysznic. Czuła się nieswojo w obcym mieszkaniu, ale doskonale
wiedziała, że tego potrzebuje. Chwili dla siebie i odpowiedniego relaksu.
Przebrała się w ubrania Diego, wytarła włosy ręcznikiem i wyszła z łazienki.
Zgasiła światło i podążała do kuchni. Na stole stały dwie ogromne czerwone
świeczki. Talerz omletów. Syrop malinowy i klonowy. Dwa talerze. Sztućce. Dwa
kubki z gorącą czekoladą. Przy jednym z talerzy leżała mała, błękitna
karteczka. Dziewczyna podeszła bliżej, wzięła kartkę do rąk i zaczęła czytać.
Przepraszam za ten pocałunek na imprezie.
To się więcej nie powtórzy. Obiecuję.
Diego x
– O, już
jesteś – usłyszała za sobą – Siadaj, zanim wystygnie.
– Skąd
wiedziałeś, że lubię czekoladę?
– W internecie
różne rzeczy o tobie piszą – uśmiechnął się, i usiadł obok niej.
– Dziękuję –
odwzajemniła mu uśmiech.
– Nie byłem
pewnie jaki syrop lubisz, więc postawiłem dwa – zaśmiał się.
– Tego w
internecie już nie napisali?
– Nie
doczytałem się.
Nałożył omleta
na talerz i polał go syropem z malin. Claudie zrobiła to samo co on.
– A co jeszcze
o mnie piszą?
– Że jesteś
wredną jedzą, rozkochujesz w sobie mężczyzn – rozkochałaś pół zespołu One
Direction, a później ich zostawiłaś. Podobno też odbijasz cudzych fateców.
– Poważnie?! –
zdziwiła się.
– Nie –
zaśmiał się – Wkręcam cię.
– Ty oszuście!
– warknęła chichocząc. – A tak naprawdę, to co piszą?
Diego zjadł
omleta i popił go gorącą czekoladą.
– Tak naprawdę
nie czytałem o tobie nic – powiedział – Wolę cię osobiście poznać, i przekonać
się jaka jesteś w rzeczywistości. Nie zawsze jest prawdą to, jak widzą cię inni
i media.
– Jestem „ta
sławna” bo mój brat jest w zespole.
– Nie
zapominaj, że to najsławniejszy boysband świata.
Nastolatkowie
spojrzeli po sobie, i w tym samym momencie zaśmiali się.
– Nie brakuje
ci ich?
– Cholernie –
rzuciła – Oni są dla mnie jak bracia.
– Nie wszyscy.
– Masz na
myśli Harry’ego i Zayn’a? – uniosła brwi.
– Nie musisz
nic mówić. A ja nie muszę o nic pytać.
– Zayn i Harry
byli moją życiową pomyłką – powiedziała, i westchnęła – J-ja, w zasadzie nie
powinnam była ich nigdy poznać. Już nie wspomnę, że nie powinnam z nimi
czegokolwiek zaczynać.
Diego
popatrzył się na nią, ale nic nie odpowiedział. Wolał milczeć w takiej
sytuacji.
– Nic nie
powiesz? – zachichotała – Nie musisz. Powiem tylko tyle, że moje historie
miłosne z zespołem One Direction były porażką i największym błędem. Oddałabym
wszystko, by móc cofnąć czas i przeżyć te chwile zupełnie inaczej.
– Zawsze
mogłoby być gorzej. Nie poddawaj się. – uśmiechnął się.
– Cóż. Łatwo
się mówi, gorzej jest z robieniem.
– Co
zamierzasz?
– Może po
prostu umrę? – zakpiła.
– Żartujesz,
prawda?
– Okay –
splunęła – Miałam na myśli: Zniknę bez śladu?
– Słuchaj,
Claudia, nie znam cię, ale uważam, że to głupi i dziecinny pomysł. A chłopaki,
twój przyjaciel, przyjaciółka i rodzina będą się martwić, więc sądzę, że
powinnaś znaleźć inne, o wiele lepsze rozwiązanie.
Blondynka
wywróciła teatralnie oczami. Zgryzła dolną wargę, a później oblizała usta.
– Nie mam już
ani przyjaciela, ani przyjaciółki – powiedziała.
– Mogę spytać,
co się stało?
– Moja
przyjaciółka miała romans, bądź dalej ma go z moim ex – westchnęła – A mój
przyjaciel jest całkiem dobry w łóżku – ugryzła się w język – Upiliśmy się i
wylądowaliśmy w łóżku, więc nasze relacje nie są ani nie będą już takie same.
– Okay. Twoje
życie nie jest takie szare jak mi się wydawało – zaśmiał się. – Perrie
powiedziała mi, że jesteś w ciąży. Nie wyglądasz na–
– Nie jestem –
uśmiechnęła się zadziornie.
– Kłamałaś?! –
zdziwił się. – Dlaczego?
– A ty nie
kłamiesz?! – oburzyła się. – Ludzie wokół mnie non stop kłamią, i jakoś z tym
żyją. A moje jedno, maleńkie kłamstewko jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Diego cały
czas obserwował Claudię, która poruszała się zgrabnie po jego kuchni. Była
ubrana w jego niebieską koszulę, która sięgała jej za pośladki. Dziewczyna
uparła się, że pozmywa po kolacji.
–
Zastanawiałam się jaki jesteś naprawdę – uśmiechnęła się pod nosem, wkładając
brudne naczynia do zmywarki. – Ciekawe jak to byłoby zobaczyć cię bez tej całej
maskarady. Ciekawe jak to jest, kiedy podrywasz jakąś dziewczynę, rozkochujesz
ją w sobie przez kilka miesięcy, a później porzucasz. Jestem ciekawa czy jesteś
taki jak mówisz, czy taki jakim opisała mi cię Pezz.
Diego uniósł
brew ku górze, i podparł się na łokciach.
– Odkąd cię
zobaczyłem, zastanawiałem się jak będziesz wyglądała w moich ubraniach –
uśmiechnął się do niej. – I wiesz? Pasuje ci moja koszula.
– Podobam ci
się w niej? – zgryzła wargę.
– Podobasz mi
się cała – wyrwał – Podobasz mi się w koszuli, i zarówno będziesz mi się
podobała bez niej – zażartował.
Dziewczyna
zaśmiała się razem z nim.
– Właśnie o
tym przed chwilą mówiłam.
– Chcesz
wiedzieć, czy jestem taki jakim opisała mnie Perrie?
Włoch
wyprostował się. Wstał, i podszedł do zielonookiej. Dziewczyna stała tyłem do
zlewu, Diego pochylił się nad jej twarzą i usadowił ręce z jednej i z drugiej
strony ciała dziewczyny. Nie dotykał jej, choć może bardzo tego chciał.
Blondynka przełknęła głośno ślinę i wygięła się lekko w tył.
– Chcę mieć
tylko pewność, że nie zrobisz ze mną tego co z resztą dziewczyn, które były
przede mną.
Diego zbliżył
twarz do twarzy dziewczyny.
– Może chcesz się
o tym przekonać?
– T-tak..
Szepnęła, i
miała nadzieje, że on tego nie usłyszał. Włoch uśmiechnął się zadziornie pod
nosem. Brunet zaczął ją głaskać po policzku.
– Znaczy się:
nie! – powiedziała nieco głośniej. – Nie – odepchnęła go lekko od siebie, i stanęła
o krok dalej. – Nie chcę się o niczym przekonywać. J-ja, w zasadzie nie chcę
cię nawet poznać i nie wiem co jeszcze tutaj robię.
– Claudia,
pocze–
– Odwieź mnie
do domu.
– Nie
wygłupiaj się, Dix.
– Dix? –
zakpiła – Nie mów tak do mnie. Tylko nieliczni mogą mnie tak nazywać.
Chłopak
zachichotał, i złapał ją za rękę.
– Zaczekaj.
Pogadajmy.
– O czym
Diego? Nie mamy o czym rozmawiać – rzuciła – Ch– ugryzła się w język.
– Co?
– Proszę cię
tylko, o to, żebyś odwiózł mnie do domu.
– Dix, proszę.
Jest burza. Zostań, proszę.
– Diego,
odwieź mnie do domu, albo pójdę sama.
– Jest północ.
Nigdzie cię nie wypuszczę.
Chłopak
widząc, że dziewczyna kieruje się do wyjścia, od razu ruszył za nią. Złapał ją
za biceps i przyciągnął do siebie. Blondynka widząc jego poczynania, z
łatwością uwolniła się z jego „uścisku”. Westchnęła bezradnie i stanęła przed
nim.
– Jest późno.
Prześpij się u mnie w pokoju, proszę. Jeśli Pezz dowie się, że wypuściłem cię z
domu samą – ona mnie zabije.
– Jeśli Zay–
– Dość –
przerwał jej. – Znów to robisz.
– Co?
– Gadasz o nim
– stwierdził, wymachując rękoma. – Nie widzisz tego? Claudia?
– O czym ty
bredzisz, Diego? – skłamała.
– Gadasz non
stop o Zayn’ie. Zayn to Zayn tamto. Kochasz go.
Złotowłosa nie
miała czasu realizować sensu słów Włocha. Była w niego tak zapatrzona, tak
zauroczona jego urodą, że przestała go słuchać. Tylko patrzała. Podobał jej
się.
Claudia znów
zgrzeszyła. Obiecała sobie, że już nigdy nie da się ponieść emocjom.
Przyrzekła, że żaden chłopiec nie zawładnie jej umysłem. Nie mogło być inaczej.
Co jest z nią nie tak?
Harry? Nie
kochała go, ale jakaś nieznana siła przyciągała ją do niego.
Leon? Jest jej
przyjacielem, a wszystkie zdarzenia działy się przez alkohol.
Zayn? To chyba
jedyna osoba, o której tak często myśli. I mimo wielokrotnych zaprzeczeń, że
nic do niego nie czuję, i że go nienawidzi, to prawda i tak jest inna.
Diego? Ledwie
go zna, ale pociąga ją jego osoba.
Claudia
skrycie kocha Zayn’a, ale musi jeszcze do niektórych spraw dojrzeć.
– Muszę iść
Diego. Przepraszam.
***
– Claudia?
Dziewczyna
usłyszała swoje imię, kiedy przekroczyła rezydencje chłopaków. Była cała
przemoczona, zamknęła drzwi najciszej jak potrafiła i oparła się o ścianę.
Dopiero teraz, zorientowała się, że nie ma sobie swoich ubrań, tylko Diego.
Idiotka. Pomyślała.
– Dix? – usłyszała
bliżej głos brata.
– Niall!
Kiedy go
ujrzała, rzuciła mu się prosto na szyję. Chłopak zaprowadził dziewczynę do
salonu, gdzie czekali już wszyscy. Wszyscy oprócz Malik’a.
– Nie
sadziłam, że–
Blondynka
otępiała z wrażenia, kiedy zobaczyła Harry’ego. Był nieziemsko przystojny.
Zielone oczy. Kręcone loki, które były w kompletnym nieładzie. Na wpół rozpięta
biała koszula. I gips na nodze, od kostki za kolano. Cholera. Dix ugryzła się w
język.
– Co się
stało?
– Sierota
Harreh jak widzisz, złamał nogę – powiedział Louis – Byliśmy zmuszeni odwołać
trasę, dlatego więc jesteśmy – uśmiechnął się – Tęskniłaś?
– Pewnie –
zachichotała, i wpadła w ramiona Louis’a.
– Tak naprawdę
nie mamy kontaktu z Zayn’em od trzech dni – odezwał się Li, który wszedł do salonu z
miską chrupek – Zniknął. Odciął się. Nie odbiera od nas telefonów.
–
Pomyśleliśmy, że wrócił z twojego powodu do Londynu – wyrwał Niall.
– Nic nie wiem – szepnęła.
– Może znalazł
nową dziewczynę, i teraz u niej siedzi.
Dogryzł Hazz,
a Claudia posłała mu wrogie spojrzenie. Loczek uśmiechnął się, i puścił do niej
oczko. Blondynka zarumieniła się, i nie mogła tego ukryć.
– Czyje
ubrania masz na sobie? – odezwał się Louis.
Dziewczyna zgryzła wargę, i w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszła, złapała za klamkę i zabrakło jej tchu w piersiach. W progu stał Zayn. Wściekły Zayn.
Cudny ��
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
hej przeczytalam całe twoje opowiadanie i jest cudowne!!! jestem ciekawa czy bd dalsze roździały, mam nadzieje że tak! a claudia i dziecko- ciekawe co sie stalo, a zayn-taki piękny, cudowny i zakochany w niej- awww
OdpowiedzUsuńWróciłaś!!!
OdpowiedzUsuńWRÓCIŁAŚ!!!
Trochę się już pogubiłam, to Claudia jest w ciąży czy nie? Szczerze? Myślałam że Claudia z Harrym znów będą razem, ale to już chyba zakończony rozdział. Ciekawe dlaczego Zayn jest wściekły... Mam nadzieję że szybko dodasz kolejny, napisałabym komentarz szybciej ale wiesz... Wchodzę tu raz na 3-4 miesiące i nwm kiedy go dodałaś :') Życzę weny
Dziewczyno błagam dokończ to!!
OdpowiedzUsuńCześć, pomagam jednej dziewczynie zdobyć czytelników. Ta historia jest o nowym serialu "Soy Luna". Uwielbiam czytać tą historię i moim zadaniem jest naprawdę jest uniwersalna. Nawet jak historia nie przypadnie Ci do gustu prosiłabym abyś skomentowała choć jeden rozdział i dodała się do obserwatorów :)
OdpowiedzUsuńBLOG LIVI : http://story-by-livia.blogspot.com
Mam nadzieje że pomożesz 😉