17 września 2013

Rozdział 12

- Dalej twierdzisz, że mnie nie lubisz? - Wychrypiał Louis.
  Gdy się zakochasz Twoja dusza przestaję należeć już do Ciebie. Staję się ona własnością świata, drugiej osoby. Patrzysz na życie z innej perspektywy, lepszej perspektywy. Mieszasz oddechy między pocałunkami, jesteś, bo i on jest. Nic nie jest w stanie zburzyć Twojego stanu euforii. To tak jakbyś dostała nową 'JA', chcesz to maksymalnie wykorzystać przy każdej okazji. Boli Cię serce, gdy widzisz łzy ukochanego, chcesz przejąć na siebie cały jego ból , ale tutaj właśnie o to chodzi. Od tej pory idziecie razem, dzielicie wszystko na pół i już wiesz, że umarłaś dla innych mężczyzn...
          Podobno mam silny charakter i łatwo się nie poddaje, podobno jestem cholernie wrażliwa, łatwo mnie zranić i zniechęcić. Romantyczka? Łatwo mnie dostrzec w tłumie, a czasem minąć w ogóle nie zauważając. Dla bliskich i przyjaciół jestem w stanie zrobić prawie wszystko. Mam swoje zdanie, zasady i zazwyczaj twardo się ich trzymam, chociaż.. zwykle szybko poznaję się na ludziach, mimo to nikogo od razu nie skreślam. Popełniam wiele błędów, często ranię i potrafię sprawić przykrość. Ufam tylko tym, którzy na to zasłużyli. Lubię wiedzieć na czym stoję. Zamykam się w pudełku marzeń, gdy jest mi źle. Każda łza, która spłynęła po moim policzku czegoś mnie nauczyła. Każda życiowa porażka mnie wzmocniła. Potrafię być wredna i złośliwa. Buduję szczęście z małych radości. Szanuję tych, którzy szanują mnie i samych siebie. Staram się niczego w życiu nie żałować, tylko czasami mi to nie wychodzi...
  Kilkakrotnie zatrzepotałam rzęsami i dość nerwowym gestem przełknęłam dużą ilość śliny, znajdującej się w moim gardle. Strach. Adrenalina, która rosła z chwili na chwilę. Oddech z sekundy na sekundę był coraz szybszy. Minęło to najgorsze i wszystkie emocje powinny ustać. Wręcz przeciwnie. One wzrastały. Wzrastały i to cholernie mocno, a wszystko przez Lousia. Wpatrywał się tymi swoimi błękitnymi tęczówkami to w jedno oko, to w drugie.
- W porządku? - Znów się odezwał, a ja skinęłam głową i cicho westchnęłam.
  Lou wstał i wyciągnął dłoń w moją stronę. Uśmiechnął się zachęcająco, a ja złapałam za jego dużą dłoń. Podniosłam się z wielkim trudem, ale z pomocą niebieskookiego. Wszystko działo się tak szybko, a to przecież tylko sekundy. Miałam wielkie szczęście, że Pan Tomlinson był na miejscu. Inaczej mogłoby mnie tu już nie być.
  Po kilku chwilach tuż przy nas znaleźli się Zayn i Harry. Mulat widząc, że jego przyjaciel trzyma mnie w ramionach z wielką siłą odepchnął jego na bok, a co ja zrobiłam? Straciłam równowagę i niefortunnie upadłam, a tym samym zahaczyłam nogą o krawężnik. Jednoznacznie syknęłam z bólu. Malik krzyczał i wyzywał Louisa, żeby trzymał swoje ręce z dala ode mnie, bo wtedy inaczej sobie porozmawiają. Ah, ta jego zazdrość. Z jednej strony rozumiałam go, ale mógł darować sobie takie sceny, tym bardziej, że teraz ja tu jestem poszkodowana.
  Jeden, który domyślił się, żeby mi pomóc to: Styles. Podniósł mnie i kazał oprzeć się o jego ramię, a on też objął mnie w talii, abym ponownie nie straciła równowagi. Loczek spytał, czy teraz zostanę z nimi, a ja po dłuższej chwili namysłu - zgodziłam się.
- Hey! Co z nią robisz? - Usłyszałam rozgniewany głos Malika, gdzie niespodziewanie jego postać pojawiła się przed nami.
- Harry pomaga mi dojść do domu, bo przez Ciebie prawdopodobnie skręciłam sobie kostkę i będę musiała jechać zaraz do lekarza - Uśmiechnęłam się sarkastycznie i cicho westchnęłam. Zayn chciał coś powiedzieć i już otwierał usta, kiedy go szybko wyprzedziłam. - Spokojnie. Nie przeszkadzajcie sobie, kontynuujcie kłótnię - Syknęłam.
  Posłałam gest kędzierzawemu, że możemy już iść. Jedyne co zdążyłam jeszcze zobaczyć to jak Malik zaciska dłonie w pięści. I to się właśnie nazywa: peszek.
  I co ja mam o tym wszystkim myśleć?

Bo w życiu każdego z nas pojawia się taki człowiek, którego serce pragnie się bardziej od powietrza.

***
  Ciężko zrozumieć otaczający świat. Ciężko dostrzec radość życia. Spełnienie. Ciężko z czystym sumieniem powiedzieć 'niczego mi nie brakuje, jestem szczęśliwa.' Tak trudno oddychać gdy każdy głębszy wdech zabija wszystko co daje resztki prawdziwego, szczerego szczęścia. Wymuszasz uśmiech by nie dać poznać po sobie jak bardzo boli...Jak wszystko w Tobie umiera. Twoje serce straciło 'życie', gnije. Twoja dusza z każdą sekundą ulatuje coraz wyżej...Opuszcza ciało, które stało się marnym wrakiem człowieka.
  Miłość. Gdy tylko wpuścisz do swojego serca to słowo, gdy tylko pozwolisz mu zapuścić korzenie, rozprzestrzeni się jak grzyb we wszystkich zakamarkach twojej duszy a wraz z nim pytania, drżące, pączkujące lęki, które sprawią, że nigdy nie zaznasz spokoju.
  Harry zawiózł mnie do tego samego szpitala w którym leży Niall. Od kilku minut oboje siedzieliśmy na Izbie Przyjęć czekając na diagnozę. Lekarz dyżurny zrobił mi prześwietlenie i kazał czekać. A sami wiecie, że czekanie jest najgorsze, prawda?
  Mam natłok myśli. Nie potrafię ich poukładać choć przez chwilę. Dlaczego to musi być aż tak trudne i bolesne?
  Zayn czy Harry?
  Ugh! Kogo tak na prawdę powinnam wybrać? A może kocham ich obu? To możliwe, że można kochać dwie osoby jednocześnie? Którego z nich powinnam wybrać i na jakiej podstawie?
  Nadeszła chwila prawda. Osiwiały mężczyzna w białym fartuchu usiadł przed nami za swoim już starym i drewnianym biurkiem. Na nos włożył duże okulary i przekartkował notatnik. Spojrzał się to na mnie to na Kędzierzawego.
- Mam już wyniki pani Claudii... - zaczął lekarz.
- Panny - wtrącił się Harry. Może i niepotrzebnie, bo mężczyzna natychmiast zmierzył go wzrokiem. Gdy tylko Styles zobaczył zdenerwowanie i zakłopotanie ze strony lekarza - lekko zaśmiał się pod nosem. Lokiś złapał mnie za rękę i wyszczerzył się w stronę starego mężczyzny. 
  Okropnie się denerwowałam, a pod wpływem dotyku Harrego, cały ten stres coraz bardziej się nasilał. Czułam się wtedy, potwornie.
- Skręciłaś tylko staw skokowy, więc to nic poważnego. Nie będziemy zakładać Ci gipsu, ale warto zaopatrzyć się w stabilizator, a w przypadku bólu - zastosuj maść. Jeśli po kilku dniach nie będzie poprawy w sytuacji awaryjnej będziemy zmuszeni do założenia gipsu. - zaapelował. A ja w tym czasie czułam się, jakby ktoś szprechał do mnie po niemiecku.
- Czyli po prostu Claudia ma oszczędzać siły i jak najmniej się poruszać? - zabrał głos Harry, ściskając moją dłoń nieco pewniej.
- Owszem. Minimum przez dwa lub trzy tygodnie. Widzimy się za tydzień o tej samej porze. Miłego dnia państwu życzę - Uśmiechnął się i wyszedł.
  Odchyliłam głowę w tył i tępo przez kilka sekund wpatrywałam się w sufit. W moich oczach pojawiły się nikłe łzy, które za moment same z siebie zniknęły, ze względu poruszenia moich powiek.
- Porozmawiasz z lekarzem Nialla i spytasz, czy mogę go odwiedzić? - Spytałam z łzą w oku. 
  Chłopak skinął głową i delikatnie ucałował mnie w policzek.
  Syknęłam czując pulsowanie w skręconej kostce. Czy to zawsze ja, muszę mieć aż takiego pecha? Schyliłam się i rozmasowałam bolące miejsce. Westchnęłam ciężko i poprawiłam się na niewygodnym siedzeniu. W tym samym czasie w drzwiach stanął Harry i uśmiechnął się do mnie zachęcająco. Cieszę się, że chociaż on był przy mnie kiedy to właśnie teraz, właśnie dziś potrzebowałam przyjaciela. I Harry zdecydowanie nim był.
  Loczek otworzył mi drzwi i podał swoją dłoń. Zaprotestowałam, że świetnie sama dam sobie radę, jednak zaraz pożałowałam swojej decyzji. Wstając straciłam równowagę bądź i nie, ale zahaczyłam o krzesełko i wpadłam prosto w ramiona chłopaka. 
Objął mnie w tali. Czułam jak serce zaczyna mi szybciej bić, a oddech znacznie przyspiesza.
- Wiesz co boli najbardziej? To, że tak naprawdę nie znam Twoich uczuć w stosunku do mnie - odezwał się. Nie byłam wstanie czegokolwiek z siebie wydusić, dlatego posłałam mu przepraszające spojrzenie. Chcąc nie chcąc, zrozumiał.
  Odgarnął kosmyk moich włosów i pomógł stanąć na równe nogi. Kątem oka dostrzegłam, że Lokiś się uśmiecha.
  Każdy błysk w Jego oczach wywołuje u niej gęsią skórkę. Jego spojrzenie hipnotyzuje, a ton głosu jest niczym ulubiona piosenka, którą chce się nagrać na płytę i odtwarzać bez końca. Okazuje się, że można funkcjonować z sercem rozdartym na strzępy. Krew nadal krąży w żyłach, powietrze przepływa przez płuca, synapsy przewodzą impulsy. Ale umiera pasja: ruchy stają się mechaniczne, a głos bezbarwny zdradzający nieogarnioną wewnętrzną pustkę.
          Z pomocą Harrego dotarłam do sali w której leżał Niall. Uparłam się, że chcę zostać sama, więc chłopak opuścił salę. Przysunęłam drewniane krzesło obok szpitalnego łóżka, które znajdowało się tuż pod oknem. Usiadłam na nim i ostrożnie złapałam swojego kuzyna na rękę. Nie minęła chwila, a po moich policzkach spłynęły łzy.
- Cześć Niall. Co u Ciebie? - zaczęłam głośno przełykając ślinę. - Dobrze? U mnie w sumie też... - cicho jęknęłam. Blondyn spał. Nie czuł i nie słyszał nic a nic. Wyglądał tak niewinnie...Nie licząc kilka drobnych siniaków. - Niallerku, tęsknie za Tobą, wiesz? Wracaj już do nas, proszę. - otarłam oba policzki. - Potrzebujemy Cię. A ja najbardziej - Już nie wiem który raz z rzędu wycieram te cholerne łzy. - Jest mi tak ciężko. Nie radę już sobie z niczym rady. Ranię wszystkich, nawet samą siebie... - Moje łzy zaczęły spływać kropla po kropli.
  Wzięłam jeden, głęboki wdech, a następnie wydech i głośno przełknęłam ślinę.
- Chyba zakochałam się w dwóch chłopakach...I nie wiem co mam zrobić. Zależy mi na Zaynie, bo dba o mnie i nie pozwala mi mieć złego humor. Jest czuły, uroczy i w ogóle. Jednak kiedy Harry mnie pocałował...Poczułam się naprawdę szczęśliwa. Pamiętasz, że to właśnie do niego miałam słabość? Potem na nim się zawiodłam i pojawił się Zayn. Było i jest cudownie. Harry ocknął się i stwierdził, że o mnie zawalczy. - Westchnęłam. - Nie przyznałam się Zaynowi do pocałunku z Harrym. Myślisz, że powinnam? Tak? Wiem, że będzie mi lżej...Ale cholernie boję się reakcji Zayna...Boję się, że wybuchnie i zrobi mi jakąś krzywdę jak kiedyś...Niall, zrozum. Boję się go! - Wybuchłam niepohamowanym płaczem. To co, dusiłam w sobie nagle ujrzało światło dzienne. I mimo, że Horan mnie nie słyszy to i tak musiałam mu się zwierzyć. - Boję się, że gdy powiem Zaynowi o Harrym...On zrobi coś głupiego. A ja...ja nie chcę ich stracić. Obaj są dla mnie naprawdę ważni. A przecież żeby o nich zapomnieć potrzebowałabym chyba całego życia...
  Podciągnęłam kolana aż po samą brodę. Schowałam twarz w dłoniach i zaniosłam się płaczem. Dławiąc się własnymi łzami próbowałam złapać oddech. Niestety, duszności które miewałam od czasu do czasu mi to utrudniały. Nie rozumiem do końca dlaczego płakałam...Być może chciałam pozbyć się całego tego bólu, ciężaru? Wiem tyle, że było już wtedy lepiej i łatwiej...
- A więc to prawda? - usłyszałam smutny głos Malika.
  Napięcie odwróciłam się i w drzwiach ujrzałam posturę chłopaka. Stał tam roztargniony z pojedyńczymi łzami w oczy. Czy on rzeczywiście płakał!?
- Zayn - Odpowiedziałam pół-szeptem. Wstałam na równe nogi opierając się o łóżko.
- To prawda, że kochasz też i jego? Kochasz nas obu? - Wychrypiał. 
  Zayn widząc, że chce się do niego zbliżyć natychmiast znalazł się przy mnie podtrzymując za ramiona. Spojrzał głęboko w moje zielone tęczówki i kciukiem otarł pozostałości po spływających łzach. Wtuliłam się w jego kolorowy tors, a paznokcie zacisnęłam na materiale jego koszulki. Po chwili złapał mnie za biodra i odsunął od siebie. Nie zdziwiło mnie to, bo miał prawo.
- Odpowiedz - Zażądał.
- Lubię komplikować sobie życie, jakby już samo w sobie nie było wystarczająco skomplikowane. Przepraszam, że jestem tak rozwydrzoną i niedojrzałą dziewczynką. Wiem, że szczerość jest podstawą, ale nawet najczęściej nie mogę zrozumieć samej siebie.  - Zaakcentowałam każde wypowiedziane słowo.
  Nerwowo przełknęłam ślinę i obserwowałam Zayna. Jego wyraz twarzy, mimikę. I wiecie co? Nie potrafiłam nic wyczytać. Tak jakby chłopak przestał wyrażać jakiekolwiek uczucia czy też emocje.
- Staram się Ciebie zrozumieć. Próbuję. Jestem w stanie wybaczyć Ci pocałunek z Harrym pod warunkiem, że powiesz mi co i do kogo czujesz. Będziesz całkowicie szczera, ale nie ze mną czy ze Stylesem, tylko sama z sobą. Nie wiesz na czym stoisz i gubisz się we własnym świecie...
  Przysunął się odrobinę bliżej, zaczął wodzić opuszkami palców po konturach mojego przedramienia. Cała drżałam, ale byłam pewna, że tego nie zauważy.
- Mam przestać? - Upewnił się, widząc jak zamykam powieki. Zaprzeczyłam, tkwiąc nadal w ciemności.
- Nawet nie potrafisz sobie wyobrazić, co czuję, gdy tak robisz - Westchnęłam.
Niespodziewanie zbliżyliśmy się do siebie. Chłopak objął mnie w talii i ucałował w sam czubek głowy. Za chwilę złożył pocałunek na moich malinowych i suchych ustach. Całowaliśmy się gwałtownie i niecierpliwie, pragnąc, by czas się zatrzymał, by ta chwila trwała wiecznie. Przymknęłam oczy i wdychałam jego zapach. Rozkoszowałam się łagodnością i ciepłem jego dłoni, kiedy odgarniał do tyłu moje włosy, żeby całować moje oczy, policzki i szyję. Całując go, skupiałam się tylko nad tym, żeby nie zapomnieć o tym jak się oddycha.
  Przyjaźń to miejsce, w którym człowiek czuje się wyjątkowo bezpieczny. W kontakcie z przyjacielem nie muszę udawać kogoś innego i przekonywać go, że zasługuję na jego przyjaźń. Nie potrzebuję dowodzić, że jestem mu wierny. Wszystko to jest oczywiste dla obu stron. Przyjaźń daje poczucie bezpieczeństwa podobne do tego, jakiego doświadcza dziecko w ramionach kochających rodziców. Przyjaciel szanuje mnie pomimo tego, że lepiej niż inni ludzie zdaje sobie sprawę z moich ograniczeń i trudności. Właśnie dlatego dzielę z nim nie tylko moje radości i sukcesy, ale także troski i chwile bezradności.
  Co jest między mną, a Zaynem!?
- Wszystko czego pragnę, wszystko czego potrzebuję jest tu w Twoich ramionach - Szepnął, kiedy złożył ostatni już pocałunek na mojej delikatnej skórze.
***
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać.
Minęło dziesięć dni, długie i ciężkie dni. Odpoczęłam i czuję, że żyję.  Lekarze twierdzą, że Niall za niedługo powinien się obudzić. Jego stan jest bardzo dobry, rany i wszelkie uszczerbki na zdrowiu goją się i teraz wystarczy czekać na cud, w którym obudzi się mój kuzyn. Jestem już dobrej myśli. Mam przy sobie moich przyjaciół, którzy pomogli mi wyjść z dołka, przynajmniej na jakiś czas...Moje relacje między chłopakami poprawiły się. Zaczęłam rozmawiać z Louisem i okazuje się, że mamy mnóstwo wspólnych tematów. Dziwne, prawda? Z Liamem nigdy nie miałam żadnych sporów i od zawsze świetnie się z nim dogaduje. Rozumiemy się wzajemnie i pomagamy sobie, kiedy jest to konieczne. Taki przyjaciel to skarb. Przyjaźń jest duchową inspiracją, która pojawia się, gdy odkrywasz, że ktoś w ciebie wierzy i chce ci ufać. Przyjaźń jest jak ogień, który ogrzewa. Jak światło, które wskazuje drogę w ciemnościach. Jak poranna rosa, która łagodzi nasze troski. Jeśli zjawi się w Twoim życiu, trzymaj ją mocno, bowiem to najcenniejszy dar, jaki może otrzymać człowiek. Co do chłopaków...Powiem tyle, że rozmawiam z nimi. Tak. Dużo rozmawiamy. O nich. O mnie. I o każdym z osobna.
  Harry rozumie, że to co zrobił naprawdę mnie dotknęło. On chce mojego szczęścia, a ja jego. Wszystkich łączy ogromna więź, która będzie trwała bardzo, bardzo długo. Nazywa się - przyjaźń. I ona w danym momencie jest najważniejsza i najpotrzebniejsza.
Zayn wybaczył mi to, co zrobiłam w jego niewiedzy. Owszem. Nadal w podświadomości pragnę ich obu, ale bardziej zależy mi na Zaynie. Nigdy na nim się nie zawiodłam odkąd się pogodziliśmy. Potrafi mi pomóc, wysłuchać mnie i doradzić.
          Nie jesteśmy parą, choć oboje bardzo byśmy tego chcieli. Unikamy kompromitujących scen, które mogłyby ranić Harrego. On twierdzi inaczej, ale każdy głupi zna prawdę, co? Razem z Zaynem jesteśmy na etapie dobrej przyjaźni. Wolne chwile spędzamy wspólnie, albo z chłopakami, albo w szpitalu u Nialla. Jest pięknie. Czegóż chcieć trzeba?
          Megan zaraz po tym jak wróciłam ze szpitala spakowała swoje manatki i wyniosła się na dobre. Louis maczał w tym palce, jednak nie mam mu tego za złe. Od jakiegoś czasu Ruda tylko nam przeszkadzała. Była zbędna, a ja wreszcie mogłam wrócić do starego pokoju.
  Brenda długimi popołudniami przesiaduje w sali Niallera. Opowiada mu o sobie, swoim życiu i o nocy, którą spędzili razem. Wiem to, bo byłam niegdyś świadkiem takiej rozmowy. Przypadkiem, oczywiście. Lubię tą dziewczynę i sądzę, że jej i mojemu kuzynowi może nawet się udać. Trzymam za nich kciuki!
***

Dwudziesty szósty dzień wakacji

  Siedziałam w salonie oglądając wiadomości. Było dość wcześnie, a z racji tego, że się nudziłam i nie dane było mi pospać, zeszłam na dół i włączyłam telewizor. Liam z Louisem pojechali na zakupy, a reszta jeszcze smacznie spała.
  Usłyszałam dźwięk dzwonka dobiegającego zza drzwi. Powolnym krokiem doczłapałam się do drewnianej ozdoby. Pociągnęłam za klamkę i zobaczyłam zapłakanę Megan. Widok, który zobaczyłam zbił mnie totalnie z nóg. Niemożliwe. To ona ma jeszcze jakieś uczucia!? Najwidoczniej mam jakieś omamy...Szatan mnie opętał czy jak!?
- Megan - szepnęłam kręcąc głową. Złapałam ją za nadgarstek i wciągnęłam do środka.
  Obie usiadłyśmy na czerwonej kanapie. Spojrzałam na nię pytająco, a ona zaniosła się donośnym płaczem. Rozmasowałam jej ramię, a ona trochę uspokoiła się. Mimo, że jest moim wrogiem numer jeden, to chciałam jej pomóc. Zniszczyła mi życie, ale sądzę, że każdy człowiek popełnia błędy i zasługuje na drugą szansę. To, co usłyszałam od Rudej przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Nie spodziewałam się.
- Claudia, musisz mi pomóc. Ja jestem w ciąży...



Od autorki: Niespodzianka! Zadowolone? Bo ja trochę :)
Czytajcie i komentujcie. Pokażcie mi, ile Was jest! Śmiało słoneczka!

16 komentarzy:

  1. świetne. :)
    kurczę, strasznie lubię to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję! Naprawdę! To zaledwie kilka słów a momentalnie wywołują u mnie uśmiech na twarzy :D dziękuję słoneczko!

      Usuń
  2. Omg!
    Muszę Ci powiedzieć, że popłakałam się na tym rozdziale. Pierwsza łza wyleciałam z moich oczu, dokładnie w tym momencie, w którym Claudia opowiadała Niall'owi o swoich uczucicach do Harry'ego i Zayn'a :(
    Uwielbiam Twój styl pisania :3
    Najbardziej podobają mi się te opisy. Mogę się wtedy poczuć, jakbym tam była i z bliska przyglądała się całej akcji :D
    Zaskoczyła mnie Megan, przyznam szczerze. Myślałam, że jej przygoda z bohaterami dobiegła końca, a tu taki nieoczekiwany zbieg okoliczności :))
    Podejrzewam, że tatusiem będzie Harry ^^
    Pozdrawiam :)x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Soniu, nie płacz - proszę :)
      To tylko opowiadanie, ale cieszę się, że niektóre osoby tak bardzo biorą tą historię do serca. Dziękuję Ci i Wam, osobom, które to czytają :*
      Owszem. To nie koniec przygody z Megan. Bój się <3

      Usuń
  3. Co, że w ciąży? :o jaaaaaaaaaaaaaa to zes dowalila teraz. ciekawe z kim.. a tak po za tym to niewiem co ci napisac tutaj, bo rozdzial jest wspaniały. Mialam nadzieję na Clarry :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak? Chcesz aby Di była z Harrym? A dlaczego? W sumie szczerze i to bez bicia się, przyznam że nie wiem czy główna bohaterka ma z kimś być... : <

      Usuń
  4. Rozdział wspaniały. Ciekawe z kim jest w ciąży. Myślę, że to chyba nie Styles. Czekam z niecierpliwością na następny.
    Buziaczki
    Zuza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) !
      Niebawem się dowiesz lub nie. Wszystko się wyjaśni. :*

      Usuń
  5. jejku, jejkuu!
    mega rozdział, szkoda mi Niallerka, coś mam złe przeczucia ale mam nadzieję że się wybudzi i będzie super!
    co do Megan to mam nadzieję że ojcem będzie Zayn.. nie wiem, mimo wszystko wolę żeby C. była z Harrym.. jakoś kocham ich razem :)
    pomimo tego że ją zranił.. że Zayn był zawsze i ogólnie jest lepszy w tym opowiadaniu hahah :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeju na prawdę mi miło! :)
      Cieszę się, że ktoś czyta to co tu tworzę. Nie zawsze jest idealne czy długie, ale staram się.
      Dlaczego wolisz Harrego? :)

      Usuń
    2. O matko, ale zakończenie. Zastanawiam się kto jest ojcem, ale jakoś nikt mi nie pasuje. Może po prostu poczekam na dalsze rozdziały i zobaczę, jaka jest twoja wyobraźnia :) Też mi jakoś Harry bardziej pasuje do Claudii, jest taki bardziej opiekuńczy. Ale nie podważam twojego pomysłu i pisz dalej, według twojej wizji. Nie mogę się doczekać następnych wydarzeń. Myślę, że już niedługo Niall się obudzi.
      A tak przy okazji to Bredna jest w ciąży, czy tylko Niall się tego obawiał?
      Buziaczki
      @zuza103103 :)

      Ps.
      Kiedy dodasz następny rozdział, bo nie mogę się doczekać?

      Usuń
    3. Po prostu Niall sie tego obawial, ale dowie sie wszystkiego gdy wybudzi sie ze spiaczku :) A niebawem sie obudzi, spokojnie.
      W sumie... Mam dylemat, bo nie wiem z kim ma byc Claudia...A moze z nikim?
      Rozdzial jest w trakcie pisania i mysle ze postaram sie go dodac tak szybko jak bede potrafila : *

      Usuń
  6. Po prostu cudeńko !!! :*
    Cudowny rozdział .
    To opowiadanie jest świetne !!!
    Masz niesamowity talent dziewczyno !!!
    Czekam na next i życzę weny kochana :*

    Przy okazji zapraszam do mnie. Bardzo zależy mi abyś wyraziła tam swoje zdanie. http://good-girls-love-bad-boyss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest boskie :) Niech ona będzie z Harrym, bo nigdy nie wiadomo co Zaynowi może odbić. Jestem bardzo ciekawa kogo to będzie dziecko. Już się nie mogę doczekać
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  8. co! z kim! tylko nie mów że z ...
    no tak to wszytko wyjaśni

    OdpowiedzUsuń
  9. Wtf?! Z kim ? Parówką czy ogórkiem?

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy