Wszyscy
wysiedliśmy z samochodów, a towarzystwo zaczęło panikować, że nie zdążymy na
pociąg bo się "niby" ociągamy. Owszem, tłumaczyłam wszystkim że do
odjazdu mamy całe piętnaście minut, jednak oni uparli się i pędem gnali na
wyznaczony peron. Siłowałam się z przeklętą rączką, która co jakiś czas
wypadała ze swojego stałego miejsca. Zaklęłam w duchu i przyspieszyłam kroku i
już po chwili szłam ramię ramię z Niallem. Uśmiechał się do mnie szeroko i
powiedział, że te wakacje będą wyjątkowe i nie zapomniane. Modliłam się tylko,
żeby miał rację.
Gdy już
znaleźliśmy się w pociągu, w przedziale przyszło mi spędzić kilka godzin z
Zaynem, Louisem, Megan oraz Harrym. Nie wiem dlaczego zgodziłam się na taki
układ...może dlatego, że loczek mnie namówił? Usiadłam tuż obok okna i
założyłam słuchawki na uszy, chcąc się odprężyć i być może zasnąć. Niestety.
Ze dwie bite
godziny wierciłam się na siedzeniu chcąc zasnąć w wygodnej pozycji. Na marne.
Chłopaki razem z rudowłosą wytykali mnie palcami i śmiali się ze mnie, lecz nie
znałam powodu choć i tak ich zachowanie wystarczająco działało mi na nerwy.
Powiedziałam, że są idiotami i najzwyczajniej w świecie jak najszybciej
opuściłam ten przedział. Poszłam do Nialla i Liama, bez sprzeciwu przygarnęli
mnie. A co zrobił Harry? No nic, zupełnie nic. Został tam z nimi czytając jakąś
książkę. Zawiodłam się na nim. Znowu.
Usiadłam tuż
przy oknie i wygodnie się ułożyłam, swoje nogi zarzuciłam na kolana Nialla i
zamknęłam powieki chcąc w końcu odpocząć. Nie rozumiem już niczego. Co robię
źle, że każdy mnie nienawidzi? Styles raz jest miły, czuły a zarazem jest
ignorantem i egoistą. Co mam o nim myśleć? Może to ze mną jest coś nie tak?
Louis i Zayn też mnie nie cierpią i nie wiem dlaczego...po woli tracę już
nadzieje na jakąkolwiek przyjaźń a choćby dogadanie się z chłopakami. Tylko mój
kuzyn i Liam są w porządku, cieszę się że mam ich przy sobie.
Obudziły mnie
głośne rozmowy chłopaków. Zorientowałam się, że w uszach nie mam już słuchawek.
Leniwie przetarłam powieki i otworzyłam oczy. Zobaczyłam chłopaków jak grają w
karty i śmieją się dowoli. Uśmiechnęłam się w ich kierunku i ziewnęłam
kilkakrotnie.
- Księżniczko
jesteś może głodna? - padło pytanie z ust blond chłopaka.
Pokiwałam
przecząco głową, a oni znów się zaśmiali. Podniosłam się do pozycji siedzącej i
przykryłam się kocem, który jakimś przypadkiem spoczywał na moim ciele.
- Długo
spałam? - spytałam, patrząc na rozbawionych chłopaków. Liam pokiwał tylko
głową.
- Harry tu był
- wycedził Niall nie odrywając wzroku. Prychnęłam pod nosem i znowu położyłam
się na siedzeniach.
- I co z tego?
- fuknęłam zakładając ręce na piersiach, chłopaki przerażeni spojrzeli się po
sobie a następnie swoje oczy skierowali na mnie.
- Chciał z
tobą porozmawiać, nawet błagał żebym cię obudził ale kazałem mu wyjść -
odpowiedział Niall, odłożył karty i usiadł obok mnie.
Uśmiechnął się
do mnie szeroko i prosił, żebym opowiedziała mu wszystko: co się stało, jak i
dlaczego. Brunet chciał wyjść twierdząc, że musimy porozmawiać na osobności.
Mój kuzyn przekonał go, iż jesteśmy przyjaciółmi i może a wręcz musi zostać. Odpowiedziałam
chłopakom co się stało i dlaczego tak nagle wyszłam z tamtego przedziału. Byli
wstrząśnięci tą informacją i zachowaniem chłopaków. Opowiedziałam im także o
wszystkich nie przyjemnościach i groźbach ze strony Malika i słowach
Tomlinsona, byli dość zdziwieniu bo nigdy nie zachowywali się w ten sposób.
Tak. Nie zachowywali się tak bo nie było mnie. A ewidentnie widać, że nie lubią
mojego towarzystwa i chcą żebym wróciła do Irlandii. Mam nadzieję, że dowiem
się prawdy i uda mi się w jakikolwiek sposób porozumieć z chłopakami. Liam i
Niall przytulili się do mnie i poradzili, aby w te wakacje trzymać się ich i
ignorować wszelkie zagrywki ze strony chłopaków. Postanowiłam dać sobie spokój
z Harrym. Postaram się o nim zapomnieć, mimo że nie będzie to takie łatwe.
Miałam
niewielkie trudności z wyjściem z pociągu, a do postoju taksówek droga trwała
dziesięć minut. Mój kuzyn uparł się, żeby jechać pociągiem bo nigdy w życiu nim
nie podróżował. Pech chciał, że to ja miałam swoją przeklętą walizkę i z
ledwością przecisnęłam się w drzwiach, jak już wspominałam: trudności z rączką
do tego walizka była ogromna a nikomu nie przyszło na myśl, żeby mi pomóc.
Wszyscy zachwycali się widokami Miami i w dupie mieli pechową Claudię.
Walizka była
ogromna i uciążliwie ciężka. W końcu zatrzymałam się i oburzona odstawiłam
walizkę na bok i usiadłam na niej. Zayn pomógł rudowłosej dziewczynie, choć nie
miał w czym jej pomagać ale skoro są parą to chyba logiczne, że mulat jest na
każde jej zawołanie. Wszyscy mnie wyprzedzili, wszyscy prócz mojego kuzyna
i...Louisa. Blondyn chciał dołączyć do przyjaciół dlatego przyspieszył kroku i
krzyczał do mnie, żebym się nie wygłupiała i ruszała swoje cztery litery. Nagle
zobaczyłam uśmiechniętego chłopaka, podszedł do mnie i zaśmiał się dźwięcznie.
- Robisz jakiś
bunt czy strajk? - spytał patrząc się na mnie.
Byłam wściekła
na samą siebie i na nich. Na siebie, bo nie potrzebnie brałam tak dużą walizkę
a na nich, że żaden z tych ćwoków nie raczył udzielić mi swojej pomocy.
Pokiwałam przecząco głową i zakrywałam twarz w dłoniach.
- Wstań.
Pomogę ci - podniosłam głowę i moje oczy były pełne podziwu.
- Dlaczego
chcesz mi pomagać ? - zaczęłam dość nerwowo i przelotnie zmierzyłam go wzrokiem.
- Gdzie jest haczyk?
- Czy kiedy
raz w życiu chcę być miły każdy uważa, że coś planuję...
Wzruszyłam
bezradnie ramionami i spojrzałam jednym okiem na chłopaka. Wyjęłam z kieszeni
słoneczne okulary, bo tak było najbezpieczniej dla moich oczu.
- No nie wiem,
wrzuciłeś mnie do wody do tego uprzykrzasz mi życie na każdym kroku więc
dlaczego mam ci teraz wierzyć?
- Zaufaj mi
teraz jeden raz i chodź ze mną. Nie mamy za wiele czasu.
Prychnęłam pod
nosem i zaczęłam wykłócać się z brunetem o to, kto ma ciągnąć moją przeklętą
walizkę. Z tej kłótni wyszło tak, że podczas szarpaniny chłopak urwał
całkowicie rączkę. Jak on to zrobił? Też chciałabym to wiedzieć...Wiem jedno:
podniósł mi ciśnienie do granic możliwości!
Po chwili
oboje dołączyliśmy do reszty przyjaciół. Styles zmierzył wzrokiem najpierw
swojego marchewkowego przyjaciela, a potem mnie. Jego wzrok utkwił na mnie, a
ja poczułam jak palę się ze wstydu nie wiedząc dlaczego. Spojrzał się na mnie z
wrogim nastawieniem i pokręcił lekko głową. Czułam się jakbym zrobiła jakieś
świństwo temu chłopakowi...Ale przecież to on nawet nie raczył wstać, wyjść za
mną, zatrzymać i spytać co się dzieje. Nie domyślił się, bo po co?
Jechaliśmy
dwiema taksówkami do willi Paynów. Jedna taksówka to za mało na siedmioro
ludzi, więc przystanęliśmy na dwie. Na szczęście nie musiałam jechać w jednym
samochodzie z Harrym. Nie chciałam z nim rozmawiać. Ot tak.
Zaledwie po
dwudziestu minutach wysiedliśmy z pojazdów. Nowonarodzeni, szczęśliwi i pełni
zapału. Mój pech. Znów siłowałam się z moją przeklętą walizką. Po kilku
nieudanych próbach obok mojego ramienia stanął mulat. Spojrzałam się na niego
pytająco, a on bez żadnych zawahań jednym, szybkim ruchem wyjął walizkę z
ciasnego bagażnika.
- Później
podziękujesz - poruszył brwiami w zabawny sposób i oddalił się.
Wow. To było
cholernie dziwne.
Po spędzonych
dwóch godzinach w nowym mieszkaniu czułam się całkiem swojo. Jedynym minusem
jest to, że pokój muszę dzielić z przechwalającą się rudowłosą Megan. Rzekomo
jest dziewczyną Zayna. Teraz siedziałam na blacie w dużej kuchni, machałam
nogami jak mała uradowana dziewczynka i rozmawiałam z Liamem o planach na
następne dni. Chłopak stał oparty o blat i co jakiś czas szeroko uśmiechał się
do mnie. W głębi cieszyłam się, że mam kogoś takiego jak on. Był bardzo
sympatyczny, troskliwy a zarazem pomocny. Dużo rozmawiamy, wygłupiamy się i
staramy się spędzać z sobą jak najwięcej czasu. Lubię towarzystwo tego
chłopaka. Naprawdę go lubię.
Chłopaki
rozpalili grilla za domem i postanowili uczcić oficjalne rozpoczęcie pięknych
wakacji. Byłam przeciwna temu pomysłowi, bo nie chciałam aby sytuacja sprzed
kilku dni miała i tu miejsce. Jednak za namową Liama, zgodziłam się.
Denerwowało mnie tylko to, że Megan jest tak blisko Harrego. Zdecydowanie za
blisko. To, że trochę wypili nie oznacza, że musi uwieszać mu się na szyi...Bo
co ona sobie wyobraża? Ma swojego chłopaka i niech jego się trzyma. A od mojego
loczka niech zabiera brudne, sztuczne łapska. Odetchnęłam głęboko, poprawiłam
swój nieład na głowie, następnie wzięłam piwo do ręki i poszłam w stronę
kochanków.
- Zayn cię
wołał - nachyliłam się nad obojgiem i poczułam jak fala gorąca oblewa moje
ciało.
Wzrok chłopaka
utkwił na moim dużym dekolcie, przez co chłopak widział moje piersi.
Wiedziałam, że loczkowi sprawi to dużą ilość satysfakcji, bo przecież który
chłopak by się tam nie spojrzał? Dziewczyna zacisnęła zęby i odeszła od nas, a
w tym czasie ja zwinnym ruchem pojawiłam się na kolanach chłopaka. Owinęłam dłoń
wokół jego szyi i słodko się uśmiechnęłam. Styles nie czekał długo i swoje
dłonie oplótł wokół w okolicy moich bioder. Pocałował mnie w czubek nosa i
spojrzał głęboko w oczy. Ma piękne, zielone oczy. Są najpiękniejsze. Błyszczą
jak mniemam na mój widok, a on sam promienieje gdy jesteśmy razem. A te
dołeczki? Najbardziej urzekające.
- I jak ci się
tu podoba? - wyszeptał prosto do moich ust, wziął ode mnie butelkę z piwem i
upił kilka sporych łyków. Oblizał usta i delikatnie musnął moje wargi, przez co
ja uśmiechnęłam się promiennie.
- Jest
wspaniale. Z jednym, małym wyjątkiem... - zgryzłam dolną wargę i zatrzepotałam
kilkakrotnie rzęsami.
Nie byłam do
końca pewna czy powinnam mu o tym mówić. Raz się żyje.
- Megan za
często jest w twoim pobliżu - powiedziałam szybko, przyłożyłam butelkę do ust i
przechyliłam ją.
- Czyżbyś była
zazdrosna ? - spytał, a w tym momencie poczułam przeszywający mnie dreszcz od
stóp do głów spowodowany zimnymi dłońmi chłopaka, które jakimś cudem znalazły
się pod moją koszulką.
- Może -
rzuciłam bez entuzjazmu.
Nie chciałam,
żeby wiedział. Jakoś dziwnie się bałam jego reakcji. Bałam się też, że go
stracę. Zgryzłam nerwowo wargę i poprawiłam opadający kosmyk z czoła. Chłopak
złapał mnie za podbródek i kazał spojrzeć sobie w oczy. Nie potrafiłam nic z
siebie wydusić. Pokiwałam jedynie głową, a on już wiedział. Wymiękłam. Jego
hipnotyzujący wzrok działał na mnie paraliżująco. A zarazem był ukojeniem.
- A nawet
jeśli, to co?
- Claudia, posłuchaj...
- zaczął łagodnie.
A ja znów
zaczęłam się bać o to, że stracę osobę na której mi naprawdę zależy. Niechętnie
na niego spojrzałam i ze stoickim spokojem wyczekiwałam, aż się odezwie.
- Megan jest
tylko znajomą i dziewczyną Zayn’a. Ona nie interesuje mnie ani trochę -
oznajmił, a kiedy zobaczył łzy w moich oczach kontynuował.
Dla
uspokojenia, napiłam się.
- Ty się dla
mnie liczysz. Jesteś wspaniała i cudowna. Nie myśl nawet, że jest inaczej -
uniósł mój podbródek i spojrzeliśmy sobie w oczy.
Harry otarł
łzę, która spływała swobodnie po moim bladym policzku i uśmiechnął się
zachęcająco.
- I tak
jesteśmy tylko przyjaciółmi i nadal nimi będziemy, więc po co mi to mówisz ? -
Sama nie mogłam uwierzyć w swoje słowa.
Nie poznaję
własnej siebie. Skąd we mnie tyle tej pewności i odwagi? Styles delikatnie odłożył
butelkę piwa obok swojego buta i okręcił mnie tak, że siedziałam na nim
okrakiem. Opadający kosmyk moich blond włosów włożył za ucho i delikatnie
pogłaskał mnie po policzku uśmiechając się przy tym.
- Chciałbym
spróbować czegoś innego. Nie jesteśmy dziećmi i doskonale zdajemy sobie sprawę
z tego co do siebie czujemy. Nie możemy się temu sprzeciwiać nawet jeśli bardzo
byśmy tego chcieli, to czynów i tak nie unikniemy. Claudio, jesteś bardzo
piękna i do tego bardzo mądra. Od dawna mi się podobasz, lecz nie wiedziałem
jak zebrać w sobie odwagę i powiedzieć Ci co naprawdę czuję. Chciałbym żebyśmy
dali sobie szansę w te wakacje, a obiecuję że te chwile będą dla Ciebie i dla
mnie nie zapomniane jak i niezwykle wyjątkowe.
- A co z naszą
przyjaźnią?
- Nadal się
przyjaźnimy i będziemy się przyjaźnić, nie bój się. Ufasz mi, prawda? - spytał
z nutką entuzjazmu w głosie.
Uśmiechnęłam
się dyskretnie i przytaknęłam.
- Jak nikomu
innemu - Harry przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
Swoimi dużymi
dłońmi zaczął jeździć po moich plecach w wyniku czego zatrząsłam się lekko. To
jak wpływał na mnie ten chłopak było pestką w porównaniu do tego co naprawdę do
niego czuję. Chciałam i chcę z nim być. Jednak boję się w nim zakochać,
ponieważ mogę się sparzyć. Za późno.
Jak co wieczór
tuż przed snem wypijałam szklankę zimnej wody. Bałam się schodzić na dół ze
względu na to, że nie miałam ochoty przeżywać powtórki z wydarzeń.
Zaryzykowałam. Zaraz po gorącej kąpieli zeszłam ostrożnie na dół. Było cicho, a
oznaczało to, że wszyscy są w swoich pokojach. Tak. Tak mi się wtedy
wydawało...Gdy zeszłam po schodach od razu skręciłam w lewo, kierując się
prosto do kuchni. Podeszłam do dużej, białej aż po sam sufit lodówki i zwinnym
ruchem otworzyłam ją. Nie znalazłam dzbanka z wodą mineralną wiec się nieco
zaniepokoiłam. Nie zasnę bez wypicia szklanki wody...
Skoro to dom
rodziców Liama, to muszą mieć tu gdzieś zapasowe butelki wody. Przecież ten
chłopak tak dba o linię i nie pije nic innego...Postanowiłam poszperać
dyskretnie w pobliskich szafkach. Nagle usłyszałam dobrze znaną mi melodię, ale
to raczej brzmiało jak ciche jęknięcia.
Baby I’ll take you there, take you there, Baby I’ll take you there, yeah... Napięcie odwróciłam się i
zobaczyłam zupełnie nagiego Zayna z szczoteczką w buzi. Zobaczywszy mnie pisnął
głośno jak mała dziewczynka, a ja upuściłam ową butelkę, która przedtem
znajdowała się w mojej dłoni. Moje oczy szeroko się otworzyły i mimowolnie
zaczęłam krzyczeć. Chłopak z salonu zwinął jedną z poduszek i przykrył swoje
klejnoty. W zwolnionym tempie zakryłam usta dłonią, aby się nie zaśmiać.
- Co ty tu
robisz? - pisnął pod denerwowany drepcząc to na jednej nodze to na drugiej. Nie
spodziewał się mnie tutaj jak i zarówno ja jego.
- Przyszłam
się napić. A co ty tu robisz i dlaczego jesteś nagi? - spytałam słodkim głosem,
a on wywrócił oczami.
Był
zdenerwowany i aż cały się zarumienił. To było nawet słodkie.
- Kąpałem się
i myślałem, że wszyscy już śpią...Nie sądziłem że ciebie tu spotkam - zaczął
się plątać w słowach.
Nerwowo zaczął
ciągnąć się za mokre włosy na głowie. Nie wiem jak nie wiem kiedy, ale poduszka
którą trzymał chłopak niefortunnie upadła i Zayn znów był nagi. Odruchowo
dłońmi przykryłam oczy i zaśmiałam się dźwięcznie.
Niezręczna
sytuacja.
- Ubierz się
wreszcie - oznajmiłam spokojnym głosem.
Odsłoniłam
dłonie a chłopak ponownie stał z czerwoną poduszką. Wyglądał komicznie. - Nie
zapominaj że w tym domu są też dziewczyny - dodałam pokrótko i sięgnęłam po
butelkę wody, która i tak leżała już na ziemi. W nieminionej chwili usłyszałam
jak ktoś zbiega ze schodów, tuż w progu pojawił się uśmiechnięty Niall.
- Co to za
krzyki? - skierował pytanie prosto do mnie, ignorując przy tym obecność mulata.
A może po
prostu nie wiedział, że tam stoi? Palcem wskazałam na chłopaka, który ponownie
się słodko zarumienił. Nagi, wstydliwy Zayn to słodki, bezbronny Zayn.
- Widzę, że po
mału się zaczynacie dogadywać...I chyba aż za bardzo - blondyn spiorunował mnie
wzrokiem a ja uniosłam ręce do góry, to był mój taki gest obronny.
Nieuniknione
było wywrócenie oczami. Taki mój mały nawyk.
- Nieee... -
przeciągnęłam i pokiwałam przecząco głową. - Nie wydaje mi się, żebyśmy się
dogadywali i z pewnością taka odmiana nigdy nie nastąpi.
Uśmiechnęłam
się w miarę prawdziwie, a mój kuzyn wzruszył ramionami i pognał pędem do
lodówki. Wyciągnął z niej paczkę kabanosów i wyminął mnie zwinnym ruchem.
- Jak sobie
chcecie, ja mam inne zdanie gołąbeczki - I zniknął za futryną.
A-a ja razem z
Zayn’em spojrzeliśmy się po sobie. To dość niekomfortowa sytuacja.
- Chyba nie
zamierzasz tak tu stać? Zmykaj stąd, Malik - syknęłam i gestem dłoni wskazałam
mu kierunek łazienki, która znajdowała się naprzeciw salonu.
Chłopak
posłusznie wykonał moje polecenie co mnie mocno zdziwiło. No, ale co miał
innego zrobić? Był nagi i było mu zapewne głupio.
Pierwszy oficjalny dzień wakacji...
Zaraz po
przygotowanym śniadaniu dla całego domu, wzięłam do ręki grubą lekturę i wyszłam
na taras, po to by poczytać. Wygodnie usiadłam w wiklinowym fotelu i już za
chwilę miałam zamiar zanurzyć się w lekturze aż do samego południa. Miałam
mnóstwo czasu dla siebie, ponieważ Megan i chłopaki jeszcze spali. Zazwyczaj
wstaję wcześniej. Nie lubię marnować dnia, tym bardziej że są wakacje, lato i
przepiękna pogoda.
Nie zdążyłam
dość do pierwszego rozdziału, a usłyszałam hałas i krzyki obiegające prosto z
jadalni. Jadalnia była połączona z niewielkim salonem. Odłożyłam książkę na
stolik i niechętnie wstałam, następnie skierowałam się do wyznaczonego miejsca.
Gdy znalazłam się w środku 4/5 One Direction siedzieli i jedli, natomiast Niall
i Louis stali nad nimi i głośno krzyczeli na siebie wzajemnie.
- Kto ci kazał
jeść te pieprzone tosty!? Mówiłeś że ich nie lubisz a teraz wpierdalasz je za
nas wszystkich! Zdecyduj się w końcu, Tomlinson...Lubisz je albo ich nie lubisz
- Widziałam to zdenerwowanie w oczach Horana.
Mój kuzyn
rzadko się denerwował i nie często widziałam go w takim stanie. Zwykle to
spokojny, cichy i opanowany człowiek, a jak wybucha to chodząca bestia. Furiat.
Czułam, że ta kłótnie za dobrze się nie skończy. Stałam przy schodach i z
daleka wolałam się przyglądać całej tej sytuacji.
- Nie powinno
interesować cię to, co jem. Jest to moja zakichana sprawa a ty się w to nie
wtrącaj z łaski swojej, jasne? - Louis pogroził palcem tuż przed nosem
blondyna.
Tamten pokiwał
głową i zabrał mu talerz tostów tuż sprzed jego nosa. Brunet był blisko ataku,
jednak coś go powstrzymywało.
- To, że masz
wieczne humorki i zmiany nastroju jak typowa baba nie znaczy, że my musimy je
znosić. Ogarnij się bo zaczynasz mnie na prawdę wkurwiać! - Niall był naprawdę
wściekły.
Nigdy przedtem
go takiego nie widziałam. Gdzie ten spokojny, czuły i troskliwy Niall? Gdzie
jest mój stary Niall? Blondyn usiadł na swoim krześle i westchnął ciężko.
- Z resztą nie
tylko mnie... - dodał nieco ciszej, ale niestety brunet to usłyszał, bo go
mocno zdenerwowało.
Tomlinson
szarpnął krzesło i odszedł od stołu. Spojrzał na mnie paraliżująco i wymijając
mnie wyszedł na taras. Nie mam fioletowego pojęcia o co im właściwie poszło.
Podeszłam do nich i na ścianie, tuż obok okna zobaczyłam czerwoną plamę, na
podłodze również znajdował się rozlany napój i do tego stłuczone naczynie. Sok
wiśniowy. Od razu go poznałam i podejrzewałam czyja to może być sprawka.
- Dowiem się o
co tutaj chodzi? - zaczęłam ostro wskazując na plamę na ścianie jak i na
podłodze.
Nie miałam
zamiaru ani ochoty tego sprzątać. Nie jestem ich sprzątaczką czy też nianią.
- Posprzątam
to zaraz - odezwał się Niall bez entuzjazmu, gdy na niego spojrzałam, on nawet
nie uniósł głowy znad talerza.
- Mam taką
nadzieję i myślę, że to się więcej nie powtórzy, bo za miesiąc rodzice Liama
nie poznają swojego domu a z takim zachowaniem długo tutaj nie pobędziemy -
oznajmiłam im jasno i klarownie.
Oczywiste było
to, że przy takim zachowaniu chłopaków wszystkie cenne rzeczy czy też zwykłe
naczynia będą zniszczone lub nie będzie ich w ogóle. Np. dzisiejszy stłuczony
dzbanek. Usiadłam do stołu i zjadłam niewielkiego tosta po czym zaraz go
popiłam mlekiem. Horan tak jak obiecał posprzątał stłuczone naczynie i umył
dokładnie podłogę, jednak ta plama nie chciała zejść i raczej nie zejdzie.
Kazałam mu odpuścić i powiedziałam, że sama się tym zajmę. A w ostateczności
odnowimy całą ścianę bądź czymś zakryjemy. O matulu...Czuję, że to nie koniec
tych niemiłych niespodzianek.
- Nie ładnie
jest podsłuchiwać - Wycierając stół usłyszałam nad sobą ten zachrypnięty głos.
Ten sam, charakterystyczny akcent.
- Cześć Malik.
Jak się czujesz po wczorajszym? - rzuciłam nie odrywając się od swojego
zajęcia, wzięłam wszystkie talerze i zaniosłam prosto do kuchni.
Pech chciał,
że dziś rano zmywarka państwa Paynów musiała się zepsuć i wszystkie brudne
naczynia narazie trzeba myć ręcznie. A to oznacza, że JA muszę myć je ręcznie.
- Odpuść już.
Każdemu może to się zdarzyć, przecież to normalne.
Po usłyszeniu
tych słów myślałam nad tym, aby się nie zaśmiać. Czy on na prawdę jest taki
głupi?
- Oczywiście
że tak - powiedziałam z kpiną. - Każdy człowiek po cudzym domu paraduje z gołym
tyłkiem. Tak, Malik. To jest jak najbardziej normalne... - Odpowiedziałam
szybko.
- Może z
twojej perspektywy wygląda to inaczej... - Odkładając talerze odwróciłam się, a
przede mną stał chłopak w samych bokserkach.
Przelotnie
zmierzyłam go wzrokiem i spojrzałam na niego pytająco. Zgryzłam wargę, by się
nie roześmiać. Co on do cholery wyprawia?
- Na Boga,
Malik...Jeszcze ci mało po wczorajszym? Ubierz się! - fuknęłam bez namysłu
uderzając go zieloną ścierką.
Chłopak miał
na sobie kremowe, bardzo obcisłe bokserki w wyniku czego w dokładności
widziałam jego...Jakby to ładnie nazwać przyjaciela, o!
- O co ci
chodzi? - spytał z zażenowaniem, a ja przygryzłam dolną wargę co spowodowało,
że jego przyrodzenie poruszyło się.
- Przecież widziałaś
mnie wczoraj nago i nie przeszkadzało ci to... Więc dlaczego dzisiaj
wybrzydzasz? - Chłopak uniósł ręce do góry i uśmiechnął się niewinnie.
Stojąc tak
przed nim wydawało mi się, że to nie ten sam chłopak sprzed kilku dni. To chore
jak sytuacja zmienia ludzi. Jak towarzystwo zmienia ludzi.
- Ubierz się,
błagam...
- Wedle twego
rozkazu, Horan.
Malik wykonał
ukłon i śmiesznie zagestykulował swoimi rękoma. Zaśmiałam się cicho i to co
udało mi się zobaczyć to jego nagie plecy i zgrabny tyłek. Wyglądał dość
komicznie, gdyż kręcił nim jak typowa dziewczyna. Zrobił to specjalnie, z
pewnością.
W tym samym czasie...
Zayn Malik
zaraz po ubraniu się i uczesaniu wyszedł ze swojego pokoju, ostrożnie zamknął
za sobą drzwi i skierował się prosto do pokoju Harrego i Louisa. Zapukał dwa
razy, a gdy usłyszał, że może wejść nacisnął klamkę i znalazł się w przytulnym
pomieszczeniu. Pokój miał dwa spore łóżka, duże okna, szafę i dwie komody. Miał
szczęście, że nie zastał tam loczka. Musiał porozmawiać z Louisem. Obmówić cały
plan o którym nikt nie mógł się dowiedzieć.
- Jak
sytuacja? - spytał mulat rozkładając się na wygodnym łożu kędzierzawego. Brunet
prychnął pod nosem i kartkował notatnik.
- Bez zmian. A
u ciebie? - Zayn pokręcił głową i odpowiedział mu tym samym.
Żadnemu z nich
nie przychodził racjonalny pomysł na to, by zemścić się na Claudii. Oboje tego
chcieli.
- Jak tak
dalej pójdzie to ja odpuszczam - wypowiedział się Pakistańczyk.
Wyjrzał przez
okno i zobaczył Claudię i Harrego. Biegali i wygłupiali się, a przy tym
oblewali się wodą. Kędzierzawy obejmował dziewczynę i dotykał po jej ciele. Zayn
nerwowo przełknął ślinę i poczuł dziwne ukłucie w okolicy klatki piersiowej.
Pośpiesznie rozmasował bolące miejsce tak by przyjaciel niczego nie zauważył.
Chłopak nie potrafił wytłumaczyć dlaczego tak się stało, ale liczył że więcej
to się nie powtórzy. Ponownie wyjrzał przez okno i tym razem przeliczył się.
Znów go coś zakuło, dokładnie w tym samym miejscu. Widok przytulającej się pary
sprawił, że Zayn poczuł się odrobinę zazdrosny i zagrożony. Natychmiast odgonił
od siebie tę myśl, a z rozmyśleń wyrwał go głos swojego rozmówcy.
- Musimy
dokończyć to co zaczęliśmy. A te wakacje to świetna okazja - powiedział Tommo.
Usiadł wygodnie na łóżku opierając się plecami
o ścianę. Uśmiechnął się cwaniacko w stronę swojego przyjaciela.
- Co tym
zyskamy? - Spytał nieco zdezorientowany ciemnowłosy, a w międzyczasie zaczął
strzelać kostkami.
- Zemścimy się
na niej i poczuje się dokładnie jak my trzy lata temu - Oznajmił spokojnym
głosem niebieskooki.
Wydarzenia
sprzed kilku lat wciąż odbijają się na życiu Tomlinsona. Przeżywa stratę
Eleanor, choć już dawno powinien o tym zapomnieć.
Nie mógł. Nie
chciał. Nie potrafił.
- Czasu i tak
nie cofniemy...Musimy pogodzić się z tym i zapomnieć o przeszłości, a zacząć
żyć teraźniejszością - Pakistańczyk zagestykulował rękoma tak jak robią to w
filmach. - Mnie też jest trudno pogodzić się z tym faktem, ale minęły już trzy
lata...To nie jej wina.
- Jak to kurwa
nie jej wina!? A czyja niby? Może moja? Twoja? - Zbulwersował się Tommo i z
pięściami rzucił się na swojego rozmówcę.
Byli
przyjaciółmi od dawna. Świetnie się dogadywali we wszystkich sprawach. A plan
który wymyślili w celu zemszczenia się na Claudii mieli wykonać w te wakacje. W
ostatniej chwili Zayn zmienił zdanie. Być może to Zayn się zmienił.
- Uspokój się
do cholery!
Odezwał się
Zayn i poczuł jak zabiera mu dech w piersiach z powodu tego, że jego przyjaciel
przyciska go do miękkiego łóżka. Zrzucił go z siebie i teraz to on był górą.
Oboje byli mocno zdenerwowani i sfrustrowani.
- Nie tak się
umawialiśmy, Zayn...Rozmyśliłeś się bo zakochałeś się w tej cnotce czy jak? -
Louis pokiwał głową, a jego towarzysz przycisnął go mocniej do podłogi.
Niebieskooki syknął z bólu.
- Nawet tak
nie mów! - fuknął natychmiast. - Jestem teraz z Megan i jestem gotów zemścić
się na Horanównej. - Na twarzy Tomlinsona zagościł szyderczy uśmiech. Malik
odsunął się od przyjaciela i pomógł mu wstać. - Zrobię to, jasne? - Powiedział
mulat, a brunet poklepał go po ramieniu.
- I to mi się
w tobie podoba.
***
Louis
Tomlinson zaraz po tym, jak jego przyjaciel opuścił jego pokój skierował się do
pokoju dziewczyn. Zastał tam rudowłosą Megan, rzekomą dziewczynę Zayna. Na jej
widok uśmiechnął się sam do siebie. Dziewczyna siedziała na balkonie w samym
skąpym bikini i prawdopodobnie opalała się.
Chłopak
zakluczył drzwi i poprosił dziewczynę, by z nim porozmawiała. Ona zgodziła się.
Rozmawiali dość długo i co chwilę do siebie się uśmiechali. Znali się kilka
miesięcy, jeszcze zanim Megan zaczęła spotykać się z jego przyjacielem. To on
ich ze sobą poznał i od razu przypadli sobie do gustu.
- Czyli wiesz
co masz robić? - Spytał z ekscytacją w głosie, a ruda pokiwała znacznie głową.
Uśmiechnęła się promiennie i przygryzła dolną wargę.
- Nie musisz o
nic się martwić, Tomlinson - Dziewczyna zbliżyła się do jego ucha i przygryzła
płatek. Chłopak cofnął się i spojrzał się na nią wyczekując wyjaśnień.
- Nie
rozpędzaj się, Harris. Jesteś dziewczyną mojego kumpla - Przypomniał jej, a ona
skinęła głową.
- Nie jestem
niczyją własnością i robię to co chcę - Zaśmiała się dźwięcznie a Louis
wywrócił oczami. Odetchnął i odkluczył zamek w drzwiach.
- Ani słowa
Malikowi, jasne?
- Jak słońce -
odpowiedziała i wróciła do dalszego zajęcia, a chłopak nie odwracając się
już...Po prostu wyszedł.
Czytasz=Komentujesz.
Wow zaskoczyłaś mnie. O co może chodzić Lou? Tyle pytań. Harry jest debilem. Jak jemu na niej tak zależy to czemu nie może od razu za nią pobiec tylko po jakimś czasie. Zayn chyba się zaaaakochał aww <333
OdpowiedzUsuńJeju to super. Strasznie się cieszę, że Cię zaskoczyłam i że rozdział Ci się spodobał. Spokojnie. Tuż tuż wszystko się wyjaśni...Ostrzegam, to nie koniec niespodzianek : )
UsuńHej :) Rozdział fajny. Strasznie mi się spodobała akcja, gdzie Claudia doprowadziła Zayn'a do "mini" erekcji xD Hahaha... Zboczona ja ^^ Jestem za Claudią i Zayn'em. Kibicuję im. Moim zdaniem Harry do niej nie pasuje (moje zdanie) Akcja się rozwinęła, ale dalej nie wiem o co chodzi :'(
OdpowiedzUsuńAha, no i tam masz chyba błąd bo zamiast nie miałam fioletowego pojęcia, ma być bladego :) hahaha...
Zapraszam też do siebie. Dzisiaj dodałam nowy rozdział http://expressionsofhappiness.blogspot.com/
Pozdrawiam i czekam na next :)x
Dochodzę do takiego wniosku że z czasem nastąpi obrót akcji. Tak jak wspominałam iż to nie koniec niespodzianek, a wyjaśni się wszystko przy najbliższych rozdziałach : )
UsuńPs. Rozdział zostanie dodany gdy będzie 7 komentarzy, nie wliczając to moich odpowiedzi rzecz jasna.
pozdrawiam xx
Rozdział świetny, tak jak całe twoje opowiadanie. Od początku wciągnęłam się (chyba dlatego, że z Claudią kręci Harry, a on akurat mi się najbardziej podoba) i czekam z niecierpliwością na następne wydarzenia. Zastanawia mnie tylko z jakiego powodu Zayn i Louis mają się mścić na Claudii i co knuje Louis z Megan. Twój blog jest wspaniały i zamierzam być jego częstą bywalczynią.
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Zuza :)
Ps.
Błędami się nie przejmuj. (Ale i tak nie rzuciło mi się nic wielkiego, poza "fioletowym pojęciem" więc jest OK).
Specjalnie napisałam to 'fioletowego' pojęcia ;) Czasem tak mówię w codziennym życiu, ale tu chciałam sprawdzić Waszą czujność :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Jak każdy inny zresztą. I o boże ale ten Harry słodki ale zachował síe jak cham nie biegnąc za nią odrazu.. Zayn chciał się wycofać? Czyżby chwila słabości? Czekam na to co wydarzy się w dalszych rozdziałach.
OdpowiedzUsuńTwoja stała czytelniczka.
Więcej zagadek? Matko... Dużo masz ich jeszcze w zanadrzu? Mnie zżera ciekawość i tyle pytań kłębi się w mojej pustej łepetynie, a Ty mówisz, że będzie więcej?! Wykończysz mnie... W wakacje powinno się odpoczywać od wysiłku umysłowego, a tymczasem ja wysilam mój mózg jak jeszcze chyba nigdy. W wakacje oczywiście ;) Żeby nie wyszło, że w ogóle nie myślę :D
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się zachowanie Harry'ego... Raz się do niej klei, raz ma ją głęboko w dupie. Co jest z nim nie tak?
Zayn i Louis... Ci dwaj zaczynają mnie przerażać. Zwłaszcza Tomlinson, bo Malik się chyba powoli łamie...
Niall jest... Dziwny? Tak, to dobre określenie. Jak typowa baba.
A Liam to jedyny normalny bywalec swojego domu, z którym Claudia może porozmawiać.
Natomiast sama główna bohaterka - jej też nie do końca rozumiem. Też ma huśtawki nastrojów...
A co do błędów, to jest ich zdecydowanie mniej :) Wyłapałam dwie literówki - "dość" zamiast "dojść" i "palma" zamiast "plama". Chyba, że na dywanie faktycznie była palma ;) Aha, i "Mulat" z dużej iltery. I nie wiem o co chodzi w komentarzach wyżej z tym "fioletowym pojęciem"... Mnie się podoba :D
Mogę Ci poradzić pisane w Word'dzie. Program czasem sam, automatycznie poprawia błędy i literówki.
Mam nadzieję, że w końcu zaspokoję swoją ciekawość. Nie wytrzymam przez Ciebie...
Całuję i czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń :)
Sophie
try-trust-him.bogspot.com
Spokojnie słońce : ) Akcja będzie zwolniona i niedługo postaram się opisać charakter Claudii, bądź to co czuje do Harrego. A zachowanie kędzierzawego wyjaśni się ( bez przyczyny bym tak nie pisała, spokojnie choć wiem że Was, czytelniczki doprowadza to do szału )
UsuńStaram się jak mogę by się Wam podpasować, żeby czytało się lepiej...Kurczę, śmieszny błąd...dopiero sama go zauważyłam ;x
Dasz radę, już dziś zabieram się za pisanie kolejnego rozdziału :* A i jeśli chcesz polecić bloga to następnym razem proszę byś polecała go w zakładce "Spam" Będzie mi lepiej.
Pozdrawiam xx
Właśnie... Mi się wydaje, że Harry też jest zamieszany w ten spisek...
UsuńNie wiem, czy chcę polecać ;) Zawszę się podpisuję i dorzucam adres bloga, ale mogę się tego wyzbyć u Ciebie ;)
A wiesz co...dla Ciebie zrobię wyjątek ;) Polecaj gdzie chcesz, tak jak Ci wygodnie :)
UsuńCiekawe co Lou kombinuje... Zayn się zakochałłłłłłłłł.... Nie wierzę :P Ale proszę niech ona będzie z Harrym ♥ Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału i mam nadzieję, że będzie szybciutko :D
OdpowiedzUsuńAgan :*
Będzie się wyjaśniać, spokojnie :) Cieszę się że spodobało ci się moje pisanie.
UsuńRozdział pojawi się po 7 Waszych komentarzach :*
OMG dziewczyno jak ty świetnie piszesz, normalnie brak słów. Jestem ciekawa o co tam chodzi. Czekam na cd ^^
OdpowiedzUsuńTa cala Megan pewnie ma uwieść Harrego, żeby Claudia się ode niego odwróciła, ale nie wiem co się stało w przeszłości Louis zakochał się w Claudii , że El z nim zerwała no nie wiem mogę tylko przypuszczać. Pozdrawiam J.xx
OdpowiedzUsuńmatkooo...co Claudia zrobila Tommo 3 lata temu! o co chodzi! ;/;/ wspaniale opowiadanie
OdpowiedzUsuńHarry !!! Ty ignorancie :P weź się ogarnij
OdpowiedzUsuń