Harry's POV
Moje stalowe
nerwy już nie były takie stalowe, kiedy to rzuciłem się na Zayna. Od razu
wytrzeźwiałem. Ich pocałunek trwał dłużej niż minutę, a moja zazdrość nie znała
granic możliwości. Wiem tyle, że przesadził. Uderzyłem go pierwszy raz w życiu.
Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Przecież Zayn jest moim dobrym przyjacielem od
paru, dobrych lat... Chyba zbyt bardzo zależało mi na Claudii w dodatku byłem
na nią wściekły. Dziewczyna spanikowała, krzyczała i prosiła żebym zostawił
Zayna. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie rozumiem swojego zachowania. Kopnąłem
po drodze kilka butelek i poszedłem na pomost. Usiadłem na samym brzegu i
schowałem twarz w dłoniach. Nie wiedząc kiedy, rozpłakałem się.
Przed oczyma
ciągle mam obraz całującej się Claudii i Zayn’a, mimo że to on ją pocałował
miałem żal do ich obojga. Nigdy przedtem nie płakałem przez żadną
dziewczynę…może dlatego, iż Claudia jest zupełnie inna w porównaniu do tych
wszystkich dziewczyn? Zdecydowanie tak. Jest inna, wyróżnia się z tłumu, ma
piękne blond włosy, duże zielone oczy, śliczny i przesłodki uśmiech, szczupła,
delikatna barwa głosu. Do tego wyróżnia się swoimi ruchami, gestami, swoją
sylwetką, swoją niezwykłą urodą. Wydoroślała i jest kobietą. Chyba. Nie
sprawdzałem. Uwielbiam w niej to, że jest taka nieśmiała i skromna, a kiedy
trzeba potrafi utrzeć komuś nosa. Jest tajemnicza, zagadkowa oraz delikatna.
Przetarłem
dłonią swoje oczy i westchnąłem ciężko. Siedziałem tak dobrych kilka minut, bo
na mojej skórze zaczęły pojawiać się ciarki tzw. gęsia skórka. Może i zmarzłem,
bo byłem w samych spodenkach ale za żadne skarby nie miałem zamiaru wracać.
Zamknąłem powieki i wtedy na swoim ciele poczułem ciepło, a obok mnie usiadła
Claudia. Nie wiedziałem jak mam z nią rozmawiać. Zachowałem się jak skończony
idiota i najzwyczajniej w świecie strzeliłem focha jak rozkapryszony
dorastający nastolatek.
Jestem głupi.
- Gniewasz się?
– usłyszałem jej melodyjny, pełen ciepła głos.
Spojrzałem na
taflę wody w której ujrzałem, przepiękny okrągły księżyc. Bezradnie wzruszyłem
ramionami i kątem oka dostrzegłem, że dziewczyna bacznie mi się przygląda.
- W sumie nie
mam o co się gniewać – oznajmiłem dość spokojnym głosem.
O-obejrzałem
się za siebie a chłopaki kontynuowali zabawę tak jakby nigdy nic się nie stało.
Tylko oni potrafili tak ignorować wszelkie sprzeczki.
- Masz –
powiedziała stanowczo.
Ostrożnie
złapała moją dłoń i uniosła mój podbródek w ten sposób, żebym spojrzał jej w
oczy. Zrobiłem to. Choć wtedy wiedziałem, że domyśli się iż płakałem. Mięczak
ze mnie.
– Harry, czy
ty płakałeś ? – spytała patrząc na mnie zmartwionym spojrzeniem.
Była smutna. I
wydawało mi się, że czuła się winna całej tej chorej i niezręcznej sytuacji.
– Płakałeś –
wycedziła stanowczo i wtedy to już nie było pytanie.
Stwierdziła.
Skinąłem głową i oddychałem płytko. Spuściłem wzrok i zacząłem bawić się
kciukami.
- Przepraszam
– usłyszałem jej delikatny głos i gwałtownie uniosłem głowę, aby na nią
spojrzeć. Po jej policzku spłynęła łza, którą natychmiast wytarła.
- Nie masz za
co mnie przepraszać – uśmiechnąłem się lekko do niej.
- Owszem, mam.
Całowałam się z Zayn’em i dałam ci powód do zazdrości. Dlatego chciałam cię
przeprosić – odetchnęła i wzdrygnęła z zimna. Widziałem, że było jej ciężko.
Wierzyłem w to, że nie chciała tego pocałunku.
- Gdyby Niall
nie wymyślił tego zadania w innej sytuacji z własnej woli nie pocałowałabyś
Zayna?
- Przypominam
ci, że to on mnie pocałował nie ja jego – napomniała mnie i uśmiechnęła się
delikatnie.
- Wiem o tym.
Pocałowałabyś go? – spytałem a ona odetchnęła z tak zwaną ulgą.
- Nigdy. On
przecież mnie nienawidzi – spojrzałem się na nią pytająco. – Myślisz, że skąd
mam tę malinkę? – dziewczyna odsłoniła garść włosów i wtedy moim oczom ukazało
się to, o czym wspominała Claudia.
Byłem
wstrząśnięty tą sytuacją, dlatego postanowiłem wypytać o szczegóły. Z natury
jestem tym ciekawskim.
– Wczoraj w
nocy zeszłam na dół tylko po to, aby napić się wody. Gdy miałam wracać
usłyszałam hałas gdzie mocno się tym zmartwiłam, Zayn przywarł mnie do ściany w
wyniku czego stłukłam szklankę…ale mniejsza o to. No i zrobił mi tą malinkę i
powiedział, bym go miło wspominała. Przeraziłam się, ale senk w tym gdy zanim
tu przyjechaliśmy spytałam go o wszystko, dlaczego jak i po co…udał, że nie
wiem o czym mówię. Dam rękę uciąć że łkał. Pociągnął mnie za włosy i zagroził,
żebym wyjeżdżała stąd jak najszybciej się da, bo tylko stwarzam mu problemy –
dziewczyna nagle posmutniała i na chwilę schowała twarz w dłoniach.
– Powiedział
też, że się puszczam – dodała cicho i wytarła łzę z prawego policzka. Łatwo
jest ją zranić i doskonale wiem, że często płacze.
- Zayn nic ci
nie zrobi, będę tuż przy tobie – objąłem ją swoim ramieniem, a ona się do mnie
przytuliła. Wtedy poczułem jak w dolnej parti brzucha latają motylki.
- Louis też
jest nie lepszy – powiedziała nagle.
- Co tym
razem? On też ci groził? – zaniepokoiłem się tym faktem. Myślałem, że są w
dobrym stosunkach z Claudią. Niestety.
- Nie, nie
groził mi. Uważa, że jestem rozwydrzoną i rozkapryszoną księżniczką i nie wiem
czemu ma o mnie takie zdanie – wzruszyła ramionami i sam próbowałem rozwiązać
tą zagadkę. Wtedy czułem się jak w jakimś tandetnym filmie, kręconym przez
niekompetentnego reżysera. Jednak w głębi ucieszyłem się, że Claudia zaufała mi
na tyle, żeby zwierzyć się ze swoich problemów. Przytuliła się do mnie, a ja delikatnie ucałowałem ją w czubek jej
głowy.
Claudia's POV
Przeprosiłam
go tylko dlatego, bo czułam się winna.
A czy
powinnam?
Z Harry’m
siedziałam kilka minut i poczułam się lepiej, gdy tylko mu się zwierzyłam.
Ufałam mu. Odkąd pamiętam jego lubiłam najbardziej i jak już wcześniej zdążyłam
wspomnieć podobał mi się. Znaczy się: podoba mi się! Jest dobrym przyjacielem. Chyba.
Jest
niesamowicie seksowny i w dodatku zabójczo przystojny. Mocno pociągający i tym
samym atrakcyjny i niezwykły w rzeczy samej.
Jest
oryginalny, inny, niezastąpiony. Jest tylko sobą.
Czyli nadaje
się na wymarzonego chłopaka?
Niedziela, wieczór
Do Londynu
wróciliśmy przed południem, a jednoznacznie z tym chłopaki mieli niezłego kaca
i od razu poszli spać. Nie dziwię się im, w końcu wypili trochę. Jedynie ja z
Harrym byłam ta żywa. A oni będą spali aż do rana. Harry jest u siebie i nie
rozmawia ze mną. Na obecną chwilę to i dobrze. Każdemu przyda się odrobinę
samotności i spokoju.
Teraz leżę na
kanapie, oglądam znudzone do ostatku romansidła i zapycham się miską popcornu.
Nie wiem co mnie natchnęło na brazylijskie seriale, ale dla odmiany postanowiłam
je obejrzeć. Wahałam też się nad jakąś dobrą komedią...
- Przeszkadzam
? - nad sobą ujrzałam uśmiechniętą twarz Zayna, z przerażenia wysypałam na
siebie cały popcorn, który znajdował się w misce. Co za sierota ze mnie!
Chłopak spojrzał na mnie i zaśmiał się dźwięcznie.
- Czego
chcesz? – spytałam oschle, a na stoliku położyłam miskę. Wstałam i z grubsza
zaczęłam zbierać porozsypywany popcorn. Tuż przy moim ramieniu pojawił się
mulat, kątem oka spojrzałam się na niego i wywróciłam teatralnie oczami widząc
jak uśmiecha się do mnie. Czy on ma mnie za idiotkę? Jednego dnia grozi mnie i
wyzywa, a na drugi dzień udaje bohatera i super przyjaciela. Rzygam
sztucznością.
- Przyszedłem
porozmawiać – wycedził i pomógł mi w sprzątaniu.
- Nie mam na
to ochoty – pośpiesznie wsypałam popcorn i podniosłam miskę. Chłopak zrobił to
samo, następnie spojrzał się na mnie i pokręcił głową a mój żołądek wykonał ze
trzy fikołki.
- Wydaje mi
się, że musimy – złapał miskę w swoje dłonie i przypadkiem dotknął mojej skóry,
a po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Przypadkiem było też to, że
spojrzeliśmy sobie w oczy. Miał takie piękne, niesamowite i nieziemsko
hipnotyzujące kawowe tęczówki. Natychmiast odgoniłam od siebie tą myśl, że choć
przez chwilę mogłam rozmarzyć się o Zaynie. Odskoczyłam z miejsca jak poparzona
a on spojrzał się na mnie pytająco. Westchnęłam ciężko i zabrałam od niego
miskę. Szybkim krokiem udałam się do kuchni, przy tym wymijając go zwinnie. Po
chwili usłyszałam głośne odchrząknięcie, napięcie obróciłam się napięcie i w
progu ujrzałam chłopaka. Teatralnie wywróciłam oczami i przygryzłam dolną
wargę. Opierał się o futrynę i patrzał się na mnie z wrogim nastawieniem.
Ohoho, stary niebezpieczny Zayn powrócił.
- Musimy coś
wyjaśnić – powiedział srogo miażdżąc mnie swoim spojrzeniem. W tamtym momencie
poczułam jak gorąca fala nagle uderza o moje drobne ciało. – Możemy pójść na
pewien kompromis – zaczął zgryzając nerwowo wargę.
- Możesz
jaśniej?
- Jak ci
ciemno to zapal światło – odpowiedział, a ja zastanawiałam się nad czym jak mam
zareagować. Bardziej bezsensownego tekstu to jeszcze nigdzie nie słyszałam. O
Boziu. – A więc…oboje zapominamy o tym co wydarzyło się wczoraj i żyjemy
własnym życiem, zgoda?
-
Obiecuję – po raz pierwszy uśmiechnęłam
się do Malika. On odwzajemnił ten gest, na szczęście odwrócił się i wyszedł a
ja odetchnęłam z ulgą. Wychodząc z kuchni wpadłam właśnie na niego.
- A i jeszcze
jedno – powiedział uśmiechając się chytrze jak to miał w zwyczaju. Przycisnął
mnie swoim ciałem do ściany i uniemożliwił jakikolwiek ruch, rękę zatrzymał na
ścianie tuż przy mojej twarzy. Wywróciłam teatralnie oczami i kilkakrotnie
zatrzepotałam rzęsami. Starałam się ustabilizować swój oddech. Przygryzłam
dolną wargę z nerwów i za chwilę poczułam metaliczny posmak krwi. Ochyda.
Chłopak zbliżył się do mnie a ja z przerażeniem spojrzałam na niego. Z
zaciekawieniem przypatrywał się niewielkiej ilości cieszy i niespodziewanie
zlizał krew z moich ust. Zacisnęłam oczy i czekałam, aż ten cały koszmar
przeminie. Następnie delikatnie musnął moje malinowe usta.
- Uważaj na
siebie, Horan – syknął wychodząc z domu. I tyle po nim. Widziałam tylko tył
jego pleców i zapamiętałam ten szyderczy i kpiący uśmieszek cisnący się na jego
usta. Przykucnęłam i schowałam twarz w dłoniach. Znów miałam tę ochotę się
rozpłakać, ale jakoś nie potrafiłam.
Chłopaki
przespali całą noc męcząc kaca. Żadnego z nich nie widziałam. Zayn
prawdopodobnie zniknął na całą noc i szczerze guzik mnie to obchodziło co
robił, gdzie był jak i z kim. Interesował mnie tylko to, że wszyscy mieliśmy
być na czas w dzień wyjazdu. Nie chciałam żeby coś się schrzaniło. I to jeszcze
przez niego. Jednak zanim się położyłam spać w moim pokoju złożył mi miłą
wizytę…Harry. Ucieszyłam się, bo chciałam z porozmawiać z kimś normalny. A
Niall i Liam spali. Cóż.
Miło nam się
gawędziło, pożartowaliśmy, pośmialiśmy się i dużo rzeczy powspominaliśmy.
Pokazał mi nawet, że trzyma nadal moje zdjęcie gdy miałam zaledwie dziesięć
lat. Powiedział, że byłam taka słodka i urocza…a potem dodał ,,I nadal jesteś”.
Podarowałam mu tę fotografię dzień przed ich wyjazdem, ale zawsze byłam tej
myśli że już dawno je wyrzucił. Nie pisał, nie dzwonił. Może z początku przez
kilka pierwszych miesięcy ich kariery. Potem znalazły się i krótkie wpisy na
twitterze czy też ze dwie rozmowy przez kamerkę internetową. Lubię Harry’ego i
to nawet bardzo, przypadkiem z jego ust padło nawet pytanie „Jakbyś zareagowała
gdybym wyznał Ci miłość?” Spanikowana obróciłam to w żart i zmieniliśmy temat
na bardziej luźny. Rozmawialiśmy ze trzy bite godziny, aż ze zmęczenia
zasnęłam. Harry ułożył się tuż obok mnie i ciągle trzymał mnie za rękę, a przy
tym splótł nasze palce.
Zanim zasnęłam
czułam jak całował mnie w czoło i głaskał po włosach szepcząc do ucha, że
będzie o mnie dbał jak nikt inny, że
będzie mnie chronił, że te wakacje będę nie zapomniane. Miałam ochotę odwrócić
się i rzucić mu się na szyję, jednak w porę opamiętałam się. Chłopak życzył mi
dobrej nocy i powiedział, że też jest zmęczony i idzie spać. Uśmiechnęłam się szeroko
i odwróciłam delikatnie głowę, zobaczyłam, że Harry już odpłynął. Miał rację,
był strasznie zmęczony bo zdarzyło mu się kilka razy zachrapać, co wydawało się
być nawet urocze. Ułożyłam się wygodnie poprawiając nasze dłonie, który trwały
w żelaznym uścisku i również zasnęłam. Byłam tej świadomości, że jestem w
bezpiecznych ramionach ukochanego mężczyzny.
Poniedziałek, rano.
Leniwie
przeciągnęłam się na łóżku i z niechęcią otworzyłam swoje powieki. Obróciłam
się i spojrzałam na miejsce w którym spał Harry...ale jego już nie było.
Zmartwiłam się myśląc, że mogło się coś stać. Zobaczyłam jedynie małą zgiętą
karteczkę. Westchnęłam i szybko wzięłam ją do ręki, odwinęłam ją i zaczęłam
czytać.
Następnym razem zostanę tak długo
jak będziesz chciała.
Przysięgam na naszą przyjaźń.
Harry xx
Uśmiechnęłam
się sama do siebie i niezdarnie zwlokłam się z łóżka. Poszłam do łazienki aby
wziąć gorący prysznic, który postawiłby mnie na nogi. Byłam tak niewyspana...a
czeka mnie zapewne długa i męcząca podróż. Po skończonym prysznicu i
wyszykowaniu się wyszłam z łazienki i skierowałam się do swojego pokoju.
Spakowałam pozostałe rzeczy do walizek i byłam gotowa na podróż. Na paluszkach
zeszłam na dół i zauważyłam, że nikogo nie ma. Czyli śpią. Spojrzałam na
zegarek. 8.00. Ciekawe o której oni chcą wyjechać...A wspominałam, że Liam ma
domek w Miami? Właśnie tam będzie przez najbliższy miesiąc. A potem? Wszystko
spontaniczne...
Zrezygnowana i
trochę już znudzona zaczęłam przygotowywać śniadanie dla chłopaków. Przy okazji
sama wypiłam jogurt naturalny, następnie rozstawiłam pięć talerzy na stole.
Pięć wypolerowanych szklanek, postawiłam dzbanek wody i dzbanek soku wiśniowego
na środku stołu. Kolejno ustawiłam dwa talerze świeżo zrobionych tostów z
serem, pomidorek i szynką i głośno klasnęłam w dłonie z zadowolenia. Usłyszałam
skrzypienie schodów i za chwilę zobaczyłam Liama i Nialla. Blondyn krzyknął
głośno, że ma pusty żołądek i jest bardzo głodny. Za nimi wszedł zaspany Harry
w krótkich spodenkach, podszedł do mnie i ucałował czule w policzek. Nie
zdziwiło mnie to, bo w nocy zasnęliśmy w objęciach. W progu dostrzegłam Louisa
ze skwaszoną miną, usiadł do stołu i zaczął wybrzydzać.
- Nie lubię
tostów - powiedział przeciągle mierząc mnie wzrokiem z góry na dół.
- Jakoś
tydzień temu prosiłeś o ich dokładkę, a teraz nagle ich nie lubisz? - spytał
Liam, nalewając sobie do szklanki trochę soku wiśniowego.
- Soku też nie
lubię - dodał Louis i miałam wrażenie że on to robi specjalnie. Zacisnęłam usta
w wąską linię i cicho westchnęłam. A Niall pokręcił głową i uśmiechnął się do
mnie.
- Po prostu
Louis mnie nie lubi i dlatego nic mu nie pasuje. W porządku Liam, nie martw się
- odezwałam się opierając się jednocześnie o zmywarkę. Tomlinson zerknął na
mnie i prychnął pod nosem. - Nie musisz tego jeść ani pić, masz do dyspozycji
całą lodówkę nie jest przecież zamknięta na klucz, a ręce i nogi masz wiec ich
używaj - skierowałam swoją wypowiedź ku niebieskookiemu. Wywróciłam teatralnie
oczami i przełknęłam ślinę, następnie poprawiłam swoje włosy.
- Louis czy
mógłbyś podać mi swój talerz? - zapytałam słodkim głosem a on wywrócił tylko
oczami i oburzył się.
- Sama go tu
położyłaś więc sama możesz go stąd zabrać, to chyba nie problem? - rzucił a
chłopaki spojrzeli się po sobie. Zdziwiło mnie to trochę, że żaden z nich nie
raczył się odezwać. Nawet Harry.
- Prawda.
Tobie to by korona z głowy spadła gdybyś zrobił to o co cię proszę - fuknęłam i
czułam, że jestem jednym, wielkim strzępkiem nerwów, które zaraz pójdą w
niepamięć.
- Nie lubię
gdy ktoś mi rozkazuje, nie mów mi co mam robić bo jesteś nikim, tylko
rozkapryszoną i rozpieszczoną gówniarą - rzucił, a mnie gwałtownie zrobiło się
przykro. Nie rozumiałam dlaczego on traktuje mnie w ten sposób a nie inny. To,
że nie jestem sławna jak on nie obliguje go do tego, że może mnie poniżać przed
przyjaciółmi. Łzy zastygły mi w oczach i oddychałam głęboko. Harry z
przerażeniem patrzał się na mnie, wyczekując mojej reakcji. Myślał zapewne, że pobiegnę
do pokoju, rzucę się na łóżko i zacznę płakać. Jednak nie miałam takiego
zamiaru...
- Czyli tak
chcesz pogrywać? Rozumiem - pokiwałam głową i zacisnęłam usta w wąską linię. -
Jeżeli chcesz być traktowany jak śmieć to nim będziesz, bo uważam że skoro Ty
mnie nie szanujesz więc dlaczego ja mam robić dla ciebie dobrze jak i tak ty
masz to w dupie? - prychnęłam i spojrzałam na Liama, który aż powstrzymywał się
od śmiechu.
- Jesteś
głupia - wycedził wstając od stołu.
- Nie, nie
możesz powiedzieć że jestem głupia. Możesz co najmniej stwierdzić: Moim zdaniem
jesteś głupia - uśmiechnęłam się chytrze a on spojrzał się na mnie pytająco.
Zbliżył się do mnie na pół metra.
- Moim zdaniem
jesteś głupia - z niepewnością wycedził te słowo i wiedziałam, że jest on na straconej
pozycji.
- A ja w dupie
mam twoje zdanie! - fuknęłam gestykulując rękoma, a Liam w tym czasie wybuchł
niekontrolowanym śmiechem. Harry poszedł w jego ślady. Zdenerwowany Louis
uspokoił ich na chwilę.
- Wiesz co ci
powiem? Jesteś... - pogroził mi przed nosem palcem, kiedy to miał zamiar mnie
zapewne obrazić w niespodziewanym momencie ujrzałam Malika z niezadowoloną
miną.
- Tomlinson do
mnie! - warknął i wbił swoje miażdżące spojrzenie w jego plecy. Chłopak stojący
przede mną westchnął ciężko i przez ramię spojrzał na swojego przyjaciela. - I
to natychmiast...musimy porozmawiać - fuknął i zniknął za futryną. Louis
poszedł w jego ślady trzaskając przy tym frontowymi drzwiami. Wreszcie mogłam
odetchnął z ulgą, Styles pośpiesznie wstał i przygarnął mnie w swoje ramiona. W
nieminionej sekundzie odepchnęłam go od siebie i spojrzałam na niego pustym
spojrzeniem. On zdezorientowany zastygł w bezruchu.
- Nie
potrzebuję litości - wyminęłam go zwinnym ruchem i wyszłam na zewnątrz.
Wiatr owiał
całą moją twarz. Usiadłam na marmurowych schodkach, chowając twarz w dłoniach i
oddychałam głęboko. Chciałam pobyć teraz sama. Zawiodłam się na Harrym. Jestem
na niego zła, że nawet nie odezwał się ani słowem kiedy to wielki pieprzony pan
Tomlinson zaczął mi ubliżać. Nie bałam się go, ale jego słowa potrafiły zrobić
mi przykrość. Westchnęłam ciężko i usłyszałam krzyki dobiegające zza domu.
Postanowiłam to natychmiast sprawdzić. Kucnęłam za jednym wielkim krzewem i
zaczęłam przysłuchiwać się rozmowie chłopaków. Tak to był Zayn i Louis. Na
dodatek kłócili się.
- Wiem że to
przez nią masz teraz spieprzone życie, ale przystopuj trochę bo dziewucha
zacznie gadać a nie chcesz mieć chyba problemów? - usłyszałam donośny głos
Zayna.
- To nie jest
takie proste jak ci się wydaje - syknął Tomlinson, spuścił głowę w dół i
wyglądał tak jakby nad czymś zawzięcie myślał. - Nienawidzę jej i mam ochotę ją
niekiedy uciszyć, robi z siebie taką niewinną istotkę... - usłyszałam cyniczny
śmiech Tomlinsona.
- Ostrzegałem
ją kilka razy i chyba poskutkowało - prychnął tym razem Mulat. W tamtej chwili
miałam ochotę podejść do nich i wygarnąć wszystko co o nich myślę. Ale nie
mogłam. Było ich dwóch.
- Stary...ja
muszę się jakoś odgryźć - odezwał się Louis a Zayn szybko złapał go za koszulkę
i podniósł go lekko w górę.
- Opanuj się -
warknął i puścił go, a brunet poprawił swoją pomiętoloną wtedy już zieloną
koszulkę. Usłyszałam, że któryś z nich się zbliża więc postanowiłam się
wycofać. - Nie dotykaj jej. Pamiętaj, że jest moja - i wtedy usłyszałam ich
gromkie śmiechy. Najciszej jak tylko potrafiłam uciekłam z poprzedniego miejsca
i spowrotem usiadłam na schodkach i schowałam twarz w dłoniach, udając że nic
nie słyszałam. W tym momencie usłyszałam kroki, tuż obok siebie.
Najprawdopodobniej Tomlinson wchodził po schodkach.
- Idiotka... -
szepnął prawdopodobnie sam do siebie, a ja momentalnie uniosłam głowę i mrużąc
oczy spojrzałam się na niego.
- Co
powiedziałeś? - spytałam udając, że nic nie słyszałam. On zatrzymał się i
uśmiechnął triumfalnie.
- Nic nic -
poprawił się i zniknął za drzwiami.
Oddychałam
płytko i gwałtownie starając się ustabilizować swój oddech. Czułam jak wszystko
w środku przekręca się, a na ciele czułam ciarki i lekki niepokój.
Zaintrygowała mnie ta rozmowa chłopaków, przeraziła ale i też zmotywowała do
tego, abyś być twardą i silną. Nie pozwolę już nikomu, aby mną pomiatał. Będę odgryzać się na każdym
kroku, kiedy oni zrobią niewłaściwy ruch w moim kierunku. Bynajmniej się
postaram.
- Coś się stało?
Chcesz pogadać? - do moich nozdrzy dobiegł zapach dymu nikotynowego z mieszanką
tych mocnych perfum, które poczułam w kuchni w noc kiedy tu przyjechałam.
Zacisnęłam usta w wąską linię i byłam już na skraju wytrzymałości.
- Zejdź mi z
oczu, Malik. Nie chcę cię widzieć - fuknęłam podnosząc się. Skierowałam się
prosto do domu trzaskając za sobą drzwiami. Najzwyczajniej w świecie udało mi
się spławić tego chłopaka. Zostawiłam go tam samego i zapewne mocno
rozczarowanego. Ale spokojnie...dopiero się rozkręcam.
Od śniadania
minęło sporo czasu, więc chłopaki postanowili się zbierać. Szczęście, że byłam
już gotowa i spakowana do wyjazdu przez co miałam więcej czasu dla siebie
samej. Staliśmy tuż pod domem czekając na kogoś. Znudzona tym wszystkim
usiadłam na walizce i zaczęłam grać w jakieś denne gierki na swoim I-Phonie.
Nagle zatrzymała się żółta taksówka, a z niej wyszła niewysoka, ale bardzo
ładna ruda dziewczyna ze słonecznymi okularami na nosie. Siłowała się z
wyciągnięciem walizki, lecz Louis zainterweniował. Pomógł jej, na co ona
rzuciła mu się na szyję witając go ciepło. Czyli muszą być razem. Albo i nie
muszą. Podeszli do nas, a rudowłosa wyściskała każdego chłopaka po kolei, ale z
Zaynem przywitała się inaczej. Pocałowała go czule w usta, co mnie mocno
zdziwiło i ta informacja uderzyła o mnie jak mocno fala o brzeg.
- Cześć. Mam
na imię Megan - uśmiechnęła się szeroko i wyciągnęła swoją dłoń w moim
kierunku.
Nagle z nosa
zsunęła czarne okulara i spod nich spojrzała na mnie
- Muszę
przyznać że jesteś bardzo atrakcyjna nie tak jak Zayn mi opowiadał - zaśmiała
się dźwięcznie a za chwilę spoważniała. - Claudia, tak ? - spytała upewniając
się a ja pokiwałam głową i lekko potrząsnęłam jej dłonią. - Strasznie miło mi
cię poznać i uwierz że cały miesiąc spędzimy razem, czyż nie fajnie? - zaczęła
klaskać w dłonie. Widząc to miałam ochotę zapaść się pod ziemię. A mówią, że to
blondynki są głupie...ten stereotyp tyczy się niekiedy innych przypadków. A
przecież blond to tylko kolor włosów jak nie jeden inny.
- Zayn ci coś
o mnie mówił? - mruknęłam przeciągle, a dziewczyna w skupieniu zawzięcie się
czemuś przyglądała. A raczej komuś, był to ktoś kto stał za mną. Obróciłam się
napięcie i ujrzałam przestraszonego Louisa. Posłałam mu mordercze spojrzenie i
nawiązałam ponowny kontakt ze swoją nową znajomą.
- A
wiesz...musiało mi się coś najwidoczniej pomylić. Zayn mówił o innej Claudi,
nie o Tobie - rudowłosa zaśmiała się nerwowo i wywracała oczami w każdą stronę.
Od pierwszego momentu wiedziałam, że nie jest za bystra. I doskonale zdawałam
sobie sprawę, że ktoś wykorzystuje jej naiwność i nią najzwyczajniej w świecie
manipuluje.
- Całkiem
możliwe, Megan. Miło mi cię poznać - uśmiechnęłam się sztucznie i pociągnęłam
za rączkę od walizki i skierowałam się do białego Audi.
Pobiegł za mną
Louis, twierdząc że tym razem pojadę z nim. Nie bardzo podobał mi się ten
pomysł, dlatego odmówiłam. Jednak Louis był na tyle natrętny co uparty, że
zaczął mnie przekonywać i prosić, żebym jednak jechała w jego samochodzie
twierdząc, że chciałby wszystko naprawiać i zacząć od nowa. Oczywiście. Chce
najpierw uśpić moją czujność a następnie w niespodziewanym momencie zadać cios
poniżej pasa. Niestety. Jestem za bystra na takie stare numery. W odpowiednim
momencie zainterweniował Harold. No w samą porę! Obudziła się księżniczka.
Grzecznie powiedział Louisowi, żeby zabierał swoje cztery litery i swoje
marchewki do swojego samochodu i żeby nie zawracał więcej mi gitary.
Uśmiechnęłam się szeroko w stronę Harrego w ramach podziękowania, a on jedynie
puścił mi oczko i w zabawny sposób poruszył brwiami.
W aucie Niall’a
siedziałam razem z nim, Liam’em i Harrym. Uważałam, iż to świetny pomysł z tego
względu że nie chcę wysłuchiwać historyjek rudowłosej Megan, nie chcę kłócić
się z Louisem ani mieć styczności z Zayn’em. Wolę się odprężyć, powygłupiać z
ludźmi którzy darzą mnie sympatią i do tego tą prawdziwą.
Z Harrym
wyjaśniłam sobie zajście, które miało miejsce w kuchni. Przeprosił mnie za to,
twierdząc uparcie, że nie wiedział co robić a i tak bym sobie poradziła.
Dlatego wolałam odpuścić i nie wdawać się w większą dyskusję... Harry przysiadł
się bliżej mniej i złapał mnie delikatnie za dłoń, po czym po chwili splótł
nasze palce. Pochylił się nad moim uchem i przygryzł płatek mojego ucha.
- To będą
nasze wakacje. Te najlepsze.
Czytasz=Komentujesz.
Oooo jak słodkoo ^^ Jestem ciekawa co Zayn i Loui kombinują. Denerwuje mnie ich zachowanie. Mam nadzieję, że w końcu odpuszczą. Niech ona będzie z Harrym plisss... :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
Kocham tego bloga i to jak piszesz :)
just-you-and-one-direction.blogspot.com
Agan :*
KOCHAM TO! <3
OdpowiedzUsuńPopieram nie wiem co napisać. Cieszę się że trafiłam na tego bloga. Jestem ciekawa co Lou i Malik wykombinują, oraz kim dla Zayna jest Megan i jaką rolę odegra w opowiadaniu :)
UsuńNooo też jestem tego straaaaasznie ciekawa!I jestem mega ciekawa co Malik zrobi żeby sie znów zbliżyć do Claudi bo jak widać to baaardzo to lubi ^^
UsuńMyślałam ze on go tam zabije:o widze ze Zaynowi to na ręke byla ta gra w butelke. Oo mój tekst<3 hahaha Louis wymiata 'Sama go tu położyłaś więc sama możesz go stąd zabrać, to chyba nie problem? ' i ja dalej nie rozumiem czemu on jej tak nie lubi:c ale mniejsza. A Zayn to chyba ma okres haha, bo raz zachowuje sie jakby mial ochote ją zabic a później mily. Czekam na nn,komentarz z lekkim opóźnieniem.
OdpowiedzUsuńForeveroliwciak♥
Robisz niestety trochę błędów, dużo razy piszesz [Louis (i) Liam (i) Harry] jeśli już musisz pisać tyle (i) to przynajmniej przed drugim (i) pisz przecinek.
OdpowiedzUsuńopowiadanie ogółem jest całkiem interesujące.
ps.proszę wyłącz ten obrazek pod komentarzem.
Jak zauważyłaś nie jestem osobą, która pisze perfekcyjnie a nikt nie jest idealny, bo ideałów nie ma...piszę od niedawna i myślę, że z czasem poprawię się :)
UsuńDziękuję za Twoją ocenę, bo na pewno to co napisałaś wezmę do serca.
+ Liczę, że za jakiś czas pojawią się i efekty. A co do obrazka - już się robi :)
Rzeczywiście, jest sporo powtórzeń ale wystarczy nad tym popracować. Przy okazji wzbogacisz swoje słownictwo :) Ja jak zaczynałam pisać, to też w co drugim zdaniu potrafiłam wcisnąć te same słowa ;)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten spisek Zayn'a i Louis'a i z chęcią będę go odkrywać :)
Całuję xx
Sophie
try-trust-him.blogspot.com
Cieszę się, że chociaż Ty mnie rozumiesz i dziękuję ; )
UsuńA co do chłopaków sprawa nabierze odwrotu i będzie wszystko się wyjaśniać...raz jeszcze wielkie dzięki! :*
Proszę bardzo :) Nie wszyscy są idealni ale można nad sobą popracować... Co ja piszę, nikt nie jest idealny ;P A jeśli drobna krytyka, czy zwrócenie uwagi na jakiś szczegół może pomóc - to dlaczego by tego nie robić?
UsuńMnie osobiście przeraża to, jak pisałam pierwsze rozdziały... Dlatego te powtórzenia rzuciły mi się w oczy ;)
Oczywiście że tak, ideałów nie ma : ) Po kilkakrotnym przeczytaniu rozdziałów stwierdzam iż są te przeklęte powtórzenia, ale odkąd pamiętam jeszcze z podstawówki mam z nimi problem...jednak myślę, że popracuje nad pisownią i w ogóle i za jakiś czas będzie o wiele lepiej :D
OdpowiedzUsuńAle chyba oprócz tego aż tak wielkich błędów nie ma?
Nie dopatrzyłam się jakiś większych przewinień ;) We wcześniejszych rozdziałach było kilka dziwnie sformułowanych zdań, ale w tym ostatnim - jest w porządku :) Tylko te powtórzenia... To chyba zmora każdego, próbującego swoich możliwości w pisaniu. Trzeba to przeboleć i szukać synonimów to danego wyrazu, próbować zmienić kolejność zdań, inaczej je komponować. Kiedyś pisanie rozdziałów zajmowało mi mnóstwo czasu - właśnie przez kombinowanie... Będzie dobrze :) To da się zniwelować :)
UsuńNie jestem jakimś ekspertem, bo też czasem wale takie byki, że głowa mała więc nie weź mnie przypadkiem za jakąś nie wiadomo jak pewną siebie wariatkę ;)
UsuńJak wspominałam ja również pisarką nie jestem i ciężko też sobie samej ocenić, lepiej to wychodzi osobie trzeciej ; ) Może te złe formułowanie zdań wynika z jakichś braków lub coś, z polskiego też nie jestem geniuszem ale to z braku chęci i czystego lenistwa :D
UsuńPrzy kolejnym rozdziale dokładnie przeanalizuję treść i powinno być dobrze :D
Ale Sophie, fabuła myślę że Ci się choć troszkę podoba...
Już mnie zaciekawiła i liczę, że wciągnie jeszcze bardziej :)
UsuńŻyczę weny i mnóstwa pomysłów :)
lovciam
OdpowiedzUsuńten blog jest super świetnie piszesz
OdpowiedzUsuńtroszkę nie ogarniam ale i tak uwielbiam
OdpowiedzUsuń^.^
zajebiste
OdpowiedzUsuń