Piszę to na początku, ponieważ końcowej notki nie przeczytacie.
Otóż. Mam 67 obserwatorów - tak, sama jestem pod wrażeniem. I proszę, na prawdę was proszę, żeby liczba komentarzy wynosiła min. połowę co liczba obserwatorów. + Anonimy, które komentują prosiłabym, żeby jakoś się podpisywały, bo wtedy będę wiedziała ilu was jest.
Jeżeli oczekujcie ode mnie rozdziału, i tego bym szybciej dodawała wpisy, spróbujcie też dać coś od siebie.
Rozdział 26 i tak mało komentarzy? Warto pomyśleć logicznie.
Claudia
Ostatnie poprawki do imprezy.
Ostatnie wygładzenie sukienki na brzuchu. Ostatnie maźnięcie tuszem. Ostatnie
maźnięcie szminką. Eleanor, Brenda, Ashley i Ja siedziałyśmy w moim pokoju od
dobrych trzech albo i nawet czterech godzin. Cała nasza czwórka wyglądała
nieziemsko. Byłyśmy piękne i seksowne. I gdyby nie to, że część z nas miała już
chłopaków, mogłabym śmiało stwierdzić, że idziemy na podryw. Wszystkie byłyśmy
odstawione jak Stróż w Boże Ciało. Uśmiechnięte od ucha do ucha jak nigdy
przedtem. Do szczęścia brakuje nam tylko naszych mężczyzn.
Ashley siedziała na moim łóżku i
przez ostatnie minuty bawiła się z Ramzesem. Mam tego maluszka od wczoraj, a
już go kocham całym swoim sercem. Jest na prawdę uroczy, co bardzo mi się
podoba. Puki co jest grzeczny i nie sprawia większych problemów, prócz siku i
kupy. To normalne. Szczeniaki tak mają. Poprzez naszą nieobecność
postanowiliśmy malca dać pod opiekę dobrej sąsiadce chłopaków. To trochę
starsza kobieta, ale bardzo zaufana. Jest miła i, z chęcią zgodziła się
zaopiekować się psiakiem. Brenda przed chwilą zeszła na dół po to, by pokazać się
w całej okazałości mojemu bratu. Sądzę, że Niall będzie podniecony jej
wyglądem, ponieważ brunetka wygląda odlotowo. Natomiast ja, stałam za siedzącą
Eleanor, która tylko potrafiła wybrzydzać każdą fryzurę zrobioną przeze mnie
czy przez którąś z dziewczyn. Koniec końców, i tak zdecydowała się pójść w
rozpuszczonych.
Razem z dziewczynami zeszłam po
schodach jak na damy przystało. Ze szczerymi uśmiechami na ustach, zawitałyśmy
do salonu z gracją. Czwórka chłopców zagwizdała kiedy nas zobaczyła. Zayn
udawał obojętnego. Bez wahania podeszłam do Harry'ego i, przywitałam się z nim
należycie. Eleanor przywitała się ze swoim chłopakiem soczystym całusem w usta.
Brenda była obejmowała przez Niall'a, który wcale nie krył swojego zadowolenia
z powodu naszych wdzięków. Ashley znalazła się tuż przy Liam'ie i pocałowała go
delikatnie w policzek. Fuck. Od kiedy tych dwoje jest w tak dobrych stosunkach?
Z tego co mi wiadomo mój przyjaciel był załamany z powodu straty dziewczyny,
ale widocznie zdążył się już pocieszyć. Zayn. Jeśli chodzi o niego, to stał w
kącie i z zazdrością przyglądał się wszystkim parom. Kątem oka, spostrzegłam,
że jego przeszywający i morderczy wzrok utkwił na mojej osobie. Dlaczego mnie
to nie dziwi? Kiedy się na niego spojrzałam, dziwnie się do mnie uśmiechnął, a
potem nie wiem dlaczego oblizał usta. Poruszyłam brwiami i, poczułam jak Harry
zaciska swoje palce na moim biodrze. Widocznie zorientował się, co się dzieje.
Wkleił szybko na usta sztuczny uśmiech i pocałował mnie w głowę.
Przeszliśmy do salonu, w którym
dziewczyny włożyły na siebie płaszcze, a chłopcy kurtki. Wyszliśmy na zewnątrz,
a Niall zamknął mieszkanie. Krótki zimowy spacer przyda się każdemu z osobna.
Klub nie jest daleko, dlatego zadecydowaliśmy się przejść. Alkohol i wszelkie
przekąski są zaniesione już dawno, więc teraz wystarczy tylko zawitać swoją
obecnością. Myślę, że ten Sylwester, będzie tym wyjątkowym i niezapomnianym.
Spędzę go w gronie najbliższych i myślę, że będę się świetnie bawić bez żadnych
przeszkód. Przed wyjściem wysłałam sms'a Troy'owi z informacją, że wychodzimy
do klubu, i że jeśli ma życzenie może przyjść i do nas dołączyć. Myślę, że nikt
nie będzie miał nic przeciwko. Co prawda stosunki mojego przyjaciela i chłopaka
nie są najlepsze, ale się poprawiają. Wczoraj zjawili się razem, o co nawet nie
pytałam, więc sądzę, że ich relacje idą w dobrym kierunku. Nie muszą od razu
się przyjaźnić, bo do tego na pewno nie dojdzie, ale niech chociaż się nie
kłócą.
Weszliśmy do klubu w wyśmienitych
nastrojach. Zayn doczłapał się jako ostatni z wielkim bólem, a nikt nie wie co
go ugryzło. Po prostu ten typ tak ma. Harry przez cały czas trzymał mnie za
rękę, co było na prawdę urocze i podobało nam się obojgu. Reszta chłopaków
także nie szczędziła czułości swoim partnerkom. To wspaniałe, że każdy z nas z
wyłączeniem Zayn'a znalazł tę drugą i być może jedyną połowę. Być może.
Zasiedliśmy do jednego, wielkiego
stolika przeznaczonego dla dziesięciu osób. Kelnerzy przynieśli różnego rodzaju
zakąski i kilka kolorowych drinków dla każdego z nas. Cóż. To zadziwiające, jak
tutejsi ludzie traktują chłopaków. Co prawda są sławni, ale są też normalnymi
ludźmi jak my wszyscy. Wypiłam jednego drinka dla rozluźnienia i przesiadłam
się kąt tuż obok dziewczyn, by móc choć przez chwilę poplotkować. Natomiast
chłopcy odnaleźli Paul'a i poszli przygotowywać się do mini koncertu. Już nie
mogę się doczekać kiedy usłyszę moich przyjaciół, ponieważ będzie to pierwsza
okazja do tego, by usłyszeć ich śpiew na żywo. Chłopcy stali już na scenie i
sprawdzali swój sprzęt, czy aby wszystko na pewno działa tak, jak powinno.
– Claudia! Cześć!
W nieoczekiwanym momencie dosiadł
się do nas Troy. Dotknął mojego ramienia i lekko mnie przytulił. Byłam
zaskoczona jego tak szybkim przybyciem, jednak cieszę się, że wyrwał się choć
na chwilę ze szpitala. Biedaczyna przesiaduje tam prawie całe dnie, martwiąc
się o swojego tatę. Plusem jest to, że leczenie skutkuje i po woli, małymi
kroczkami jego ojciec odzyskuje siły jak i swoje zdrowie. Trzymam za niego
kciuki!
– Cześć.
Odwzajemniłam jego gest,
uśmiechając się lekko. Kiedy spojrzałam się w dal, spostrzegłam Harry'ego,
który wbija mordercze spojrzenie w mojego przyjaciela. Jego mina mówiła sama za
siebie. Widział to, jak Troy mnie przytula. I szczerze powiedziawszy, już stamtąd
widziałam, że nie był zachwycony tym faktem. Owszem. Kto by był? Chłopak w
lokach, widząc to, że się mu przyglądał, złagodniał. Westchnął i pomachał mi ze
sceny, po czym zszedł po schodkach i zaczął kierować się w naszym kierunku.
Przełknęłam głośno ślinę, spoglądając to na Troy'a to na dziewczyny.
– Cześć – odezwał się Harry, po
czym podał rękę mojemu przyjacielowi, a ten ją uścisnął.
– Siema.
– Co tu robisz? – padło pytanie z
ust mojego chłopaka.
I właśnie w tamtym momencie
nerwowo spojrzałam na Troy'a, który siedział tuż obok mnie. On zrobił to samo.
Przełknęłam ślinę i zatrzepotałam rzęsami. Po sekundzie przeniosłam swój wzrok
na Harry'ego, który nie tryskał pozytywną energią z powodu obecności Blanco.
– Przyszedłem, bo Claudia mnie
zaprosiła – wyjaśnił ze spokojem – Chyba nie masz nic przeciwko?
Harry uśmiechnął się sztucznie i
spojrzał się na Troy'a.
– Oczywiście, że nie – syknął
przez zęby – Zaprosiła cię tu moja dziewczyna, więc żal byłoby ci odmówić,
prawda?
O co jemu już chodziło?
– To również moja wieloletnia
przyjaciółka.
– Tak. Przyjaciółka – rzucił
Harry z chłodem w głosie.
Harry, kochanie, przestań.
Zaklęłam w myślach, chcąc aby ta
chora i beznadziejna dyskusja się zakończyła. Nie chciałam, żeby chłopaki
skoczyli sobie do gardeł jeszcze zanim impreza zdąży się rozpocząć. Harry
obiecał mi, że będzie się starał opanowywać. Obiecał. I właśnie widzę jego
starania. Akurat. Po co te kłamstwa? Na szczęście w odpowiednim jak dla nas
momencie, pojawił się mój wybawiciel. Louis. Brunet podbiegł do nas, informując
Harry'ego, że wchodzą za niecałą minutę. Kędzierzawy pocałował mnie w czoło i
puścił oczko. Obaj wbiegli na scenę, kiedy za sekundę muzyka rozbrzmiała w
głośnikach. I tak się zaczęło. Usłyszałam melodię do One Way Or Another, a
później czarujący głos Harry'ego. I jego oczy, tak pięknie wpatrujące się we
mnie. Tłum rozpalonych nastolatek zaczął szaleć. Piski. Wrzaski. Wspólne
śpiewanie z chłopakami. Dziewczyny, a także kobiety stały tuż przy scenie i
próbowały za wszelką cenę dotknąć któregoś z chłopaków. Cała piątka świetnie ze
sobą współgrała, uśmiechała się do swojej publiczności, a także dyskretnie
spoglądali w naszym kierunku. A my, zachwycone śpiewałyśmy razem z nimi, sącząc
kolejnego kolorowego drinka.
Niall
Zaśpiewaliśmy trzy piosenki. Trzy
nasze najpopularniejsze utwory. Byłem prze szczęśliwy móc śpiewać dla swoich
fanów. Dla swojej dziewczyny i swoich bliskich. Szkoda, że nie może mnie
usłyszeć rodzina, ale myślę, że niebawem to się zmieni.
Po skończonym mini występie
wróciliśmy do naszego stolika. Zauważyłem nowego gościa, którym był nie kto
inny jak Troy. Siedział obok Claudii i z nią gawędził. Rozmawiali zawzięcie i
śmiali się do upadłego, pijąc alkohol. Troy siedział z piwem w ręku, a Claudia
w swoich dłoniach trzymała kolorowy napój wysokoprocentowy. Bez wahania jako
pierwszy ruszyłem w ich kierunku i, przywitałem się z moim starym kumplem.
Cieszyłem się, że przyszedł i spędzi z nami ten wieczór, jednak sądzę, że w
zaangażowaniu jego przybycia maczała w tym palce moja siostra. Znają się od
dziecka i, nie potrafią bez siebie długo wytrzymać. Powiedziałbym nawet, że są
rodzeństwem bardziej zgranym niż ja z Greg'iem. Kątem oka spostrzegłem
Harry'ego, który stał przy barze z Zayn'em i pili czystą. Zazdrosny chłopak to
zły chłopak. Wiem coś o tym.
– Stary, co tu robisz?
Zagadałem klepiąc go po ramieniu.
Usiadłem obok swojej piękności, która wręczyła mi piwo do rąk. Ucałowałem ją w
policzek i, objąłem ją ramieniem. Cieszę się, że po takim czasie udało nam się
być w końcu razem. Poznaliśmy się na wakacyjnej imprezie i utrzymujemy kontakt
do dziś. Znamy się teoretycznie od ponad pięciu miesięcy i, szczerze
powiedziawszy nie zaczęliśmy naszej znajomości najlepiej, bo nasze spotkanie
skończyło się na łóżko.. to mimo to, cieszę się, że spotkałem kogoś takiego jak
Brenda. Jest urocza. Sympatyczna i bardzo mądra. A co najważniejsze, świata
poza nią nie widzę. Jesteśmy razem od września, ale zdążyłem już pokochać tą
dziewczynę całym sercem.
– Postanowiłem się zabawić. Udało
mi się wyrwać ze szpitala i, stwierdziłem, że przyda mi się trochę relaksu.
Zaśmiałem się i, otworzyłem piwo.
– Uwierz, to będzie najlepszy
Sylwester w twoim życiu – stwierdziłem, upijając z butelki kilka łyków.
Troy poruszył brwiami w jakimś
znaczącym geście i spojrzał się dyskretnie na Claudię. Ona, widząc to,
uśmiechnęła się pod nosem i napisała się swojego drinka.
– Będzie zajebiście. Tym bardziej
gdy mam obok siebie najważniejszą osobę.
Nadąłem swoje policzki i
spojrzałem się na niego pytająco. Byłem zdziwiony. Jak i zaskoczony. Czy Troy
właśnie powiedział, że Claudia jest dla niego najważniejsza? Kurwa. Lepiej
byłoby żebym tłumaczył to sobie tak, iż jest dla niego bardzo ważna, ponieważ
traktuje ją jak siostrę. Mam nadzieję, że nie jest w niej zakochany. Claudia by
tego nie zniosła. Harry by tego nie zniósł. Ja też bym tego nie zniósł. Mam
dość tych wszystkich problemów. Reporterzy i dziennikarze i tak nie dają nam
spokoju, to jeszcze ludzie z mojego otoczenia mają problemy. Chciałbym po
prostu żyć w spokoju, choć przez chwilę. Chciałbym, aby moja siostra w końcu
była szczęśliwa. Chciałbym..
– Może zaśpiewacie razem? Tak jak
za starych, dobrych czasów? – zaproponowałem.
I uśmiechnąłem się w stronę
Claudii i Troy'a. Oni, spojrzeli się na mnie jak na ostatniego debila i
wybuchli gromkim śmiechem. Mój kumpel podrapał się zmysłowo po głowie i
spojrzał na swoją przyjaciółkę, a moją siostrę.
– To świetny pomysł! Chętnie
usłyszałbym jak śpiewa moja przyjaciółka – wtrącił się Li.
– Nie chciałbym się zbłaźnić przy
kimś takim jak wy – odpowiedział nieco zawstydzony Blanco.
– Poza tym jak nie potrafię
śpiewać – wyznała Claudia, która osunęła się w dół po sofie.
– Nie kłam, Horan – wtrąciła się
również Ashley – Wiele razy słyszałam jak śpiewasz i, rękę dałabym uciąć, że
śpiewasz lepiej od Miley Cyrus!
Słysząc słowa wypowiadane z ust
przyjaciółki mojej siostry, zachłysnąłem się piwem. Odkaszlnąłem i mimowolnie
zacząłem się śmiać. Ashley miała rację. Cyruska śpiewa okropnie. Nie chodzi o
to, że jej nie lubię, bo jeśli chodzi o nią samą, to jest bardzo miłą osobą,
ponieważ miałem okazję ją poznać i z nią porozmawiać. Cóż. Jeśli chodzi o jej
sceniczność..to jest dość wyzywającą osobą i dość prymitywną. Wiele razy z
chłopakami się z niej nabijaliśmy, ale nie przypuszczałbym, że ktoś odważy się
porównać śpiew Miley do śpiewu mojej siostry. Natomiast byłem ciekaw jaki duet
tworzy ta dwójka. Jako dzieciaki śpiewaliśmy i tworzyliśmy trio, ale to było
lata temu i, wiele się teraz pozmieniało.
– To co, zaśpiewamy?
Troy swoje pytanie skierował
bezpośrednio do osoby siedzącej obok niego. Dziewczyna zmysłowa spojrzała w
kierunku baru, a ja dyskretnie zrobiłem to samo. Dix zmarszczyła brwi i ujrzała
tam dwie sylwetki. Harry'ego i Zayn'a. Wyglądali na tych, którzy intensywnie z
sobą rozmawiali. Czyżby zapomnieli o swojej wczorajszej kłótni? Nie nadążam za
nimi i, nigdy ich nie zrozumiem. Styles zmiażdżył wzrokiem Troy'a, który
położył dłoń na ramieniu blond dziewczyny. Zayn szeptał mu coś na ucho i śmiał
się gorzko. Ah ta wścibskość Malik'a. W nieoczekiwanym momencie do dwójki
chłopaków podeszły dwie, skąpo ubrane piękności. Pierwsza ruda. Druga brunetka.
Dziewczyny zaczęły kokietować moich przyjaciół. Zayn nie miał nic przeciwko
temu i, z chęcią zagłębił się w rozmowie z tymi ślicznotkami. Natomiast Harry w
ogóle nie zwracał uwagi na nowe osoby, tylko przez cały czas spoglądał w
kierunku naszego stolika, obserwując swoją dziewczynę i jej przyjaciela. Na
litość boską! Dlaczego on tu jeszcze nie przyszedł? Loczek wyminął swoich
towarzyszy i zaczął iść w naszym kierunku, przystanął w połowie drogi z grobową
miną i otwartą na wpół buzią. Odwróciłem głowę i, zobaczyłem jak Claudia z
Troy'em idą w kierunku zaplecza, a chłopak dyskretnie obejmował ją w talii.
Ups. Harry dołączył do nas i, usiadł naprzeciw mnie. Był nadzwyczaj spokojny i
miał przyklejony sztuczny uśmiech. Myślałem, że zaraz pobiegnie za nimi i
zacznie się z nim bić, ale pomyliłem się. Po raz pierwszy w życiu od bardzo
dawna nie poznałem zachowania mojego przyjaciela. Czy on się zmienił? Ostatnimi
czasy miewał swoje napady zazdrości i nie potrafił się hamować z tego co
opowiadała mi siostra, więc przypuszczałem, że tym razem będzie podobnie.
Cholera. Pomyliłem się. Najzwyczajniej w świecie się pomyliłem. Harry się
ogarnął, albo jest cierpliwy do pewnego stopnia.
Claudia
Niall namówił mnie i mojego
przyjaciela na wspólne śpiewanie. Z początku uważałam to za głupi pomysł, ale
po głębszym przemyśleniu, stwierdziłam, że może to być całkiem dobra zabawa.
Niegdyś za młodego śpiewałam z Troy'em, a moje mini występy w szkole czy na
festynach utwierdzały mnie w przekonaniu, że nie jestem najgorsza. Ludzie wtedy
nie uciekali, więc nie narażałam ich uszu na cierpienie.
Razem z brunetem podeszliśmy do
DJ'a i zapisaliśmy się jako chętni do karaoke. Razem z chłopakiem zadecydowaliśmy
zaśpiewać "Nuestro Camino" w języku hiszpańskim. Troy miał
przygotowany podkład, więc nie mieliśmy żadnego problemu z wyborem. Oboje
weszliśmy na scenę, a DJ podał nam dwa mikrofony. Troy uśmiechnął się do mnie i
puścił dyskretnie oczko. Podniosłam głowę i, spostrzegłam zazdrosny wzrok
mojego chłopaka. Niall, Louis, Liam i ich dziewczyny pokazali, że trzymają za
nas kciuki. Odetchnęłam szybko i, wtedy usłyszałam muzykę.
– Tanto
tiempo caminando junto a ti..
Zaczęłam jako pierwsza. Czułam
tremę, przez to głos mi lekko drżał, ale kolejne wersy poszły mi nieco
sprawniej.
– Aun
recuerdo el día en que te conocí. El amor en mi nació tu sonrisa me enseno.
Tras las nubes siempre va a estar el sol..
– Te
confieso que sin ti no se seguir. Luz en el camino tu eres para mi. Desde que mi alma te
vio. Tu dulzura me envolvió. Si estoy contigo se detiene el reloj – zaśpiewał Troy – Lo sentimos los dos..
– ..el corazón nos hablo – dołączyłam do niego.
– Y al oído suave nos
susurro – zaśpiewaliśmy razem.
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada
instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a
mi
Pues amor es lo que
siento.
Eres todo para mi.
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada
instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a
mi
Tu eres lo que
necesito.
Pues lo que siento es
Amor
– En tus ojos veo el mundo de color – zaśpiewał, patrząc mi w oczy.
– En tus brazos descubrí yo el amor – odpowiedziałam z uśmiechem na
ustach.
– Vera en mi ella lo mismo? – spytał.
– Querrá el estar conmigo? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
– Dime que tu lates por mi también – znów tworzyliśmy duet.
– Lo
sentimos los dos –
– el
corazón nos hablo
– Y al oído suave nos susurro – nasze głosy idealnie ze sobą
współgrały.
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada
instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a
mi
Pues amor es lo que
siento.
Eres todo para mi.
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada
instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a
mi
Pues amor es lo que
siento
Eres todo para mi
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada
instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a
mi
Tu eres lo que
necesito.
Pues lo que siento es
– Amoooooooooor – przeciągnęłam,
a Troy ze mną. Złapał mnie za rękę i cały czas uśmiechał się do mnie, patrząc
mi prosto w oczy.
Śpiewając z Troy'em całkowicie
zapomniałam o rzeczywistości. Poczułam się jak za starych, dobrych czasów.
Czułam się wspaniale i bardzo pewnie. Czułam, że zaśpiewałam na prawdę dobrze.
Jedyne co nie dawało mi spokoju, to morderczy wzrok Harry'ego utkwiony na nas.
Był cholernie zazdrosny. I co w tym złego, że zaśpiewałam ze swoim najlepszym
przyjacielem, którego znam od kołyski? Owszem. Ma prawo się gniewać, ponieważ
nic mu nie powiedziałam, ale myślę, że nie zrobi mi o to awantury.
Po skończonej piosence,
stanęliśmy na środku sceny i ukłoniliśmy się. A tłum ludzi zaczął głośno
klaskać i gwizdać w ramach podziękowania. Niall z Louis'em pokazali mi dwa
uniesione kciuki, na co ja się uśmiechnęłam. Złapałam mojego kolegę za
nadgarstek, poszliśmy odłożyć mikrofony i dołączyliśmy do naszych przyjaciół.
Troy usiadł obok mojego brata, a ja zajęłam miejsce obok naburmuszonego
Harry'ego, który powitał mnie całusem w usta.
Siedzieliśmy tak około godziny.
Atmosfera o dziwo była luźna i spokojna. Byliśmy prawie wszyscy, wszyscy nie
licząc Zayn'a. Harry nie kłócił się z Troy'em, a mało tego, nawet zamienił z
nim kilka słów. Wypiłam jeszcze jednego drinka i, poczułam, że robi mi się
gorąco. Najpierw musiałam iść skorzystać z toalety, a później stwierdziłam, że
wyjdę na zewnątrz. Styles widząc, że wychodzę pośpiesznie złapał mnie za
nadgarstek i zaczepił.
– Dokąd idziesz? – spytał
chłodno.
– Zaraz wracam.
Odpowiedziałam mu, po czym wpiłam
się w jego malinowe usta. Uśmiechnęłam się słodko, a on dłonią przejechał po
wargach, i wrócił na swoje miejsce. Odwróciłam się i skierowałam się w stronę
toalet, upewniając się przy tym, czy nikt za mną nie idzie. Weszłam do
pierwszej lepszej kabiny i, załatwiłam swoją potrzebę. Umyłam swoje dłonie po
czym dokładnie przejrzałam się w lustrze. Nie wyglądałam aż tak źle. Mimo, że
zegary wskazywały grubo po 22 to byłam tylko lekko zmęczona. Opuściłam
pomieszczenie, przecisnęłam się przez tłum i, kierowałam się przez tył na
taras. Kiedy tak szłam czułam na sobie czyiś wzrok. Dałabym rękę uciąć, że Zayn
za mną idzie. Śledził mnie. Tylko dla jakich celów? Kiedy faktycznie go
zobaczyłam, przyspieszyłam kroku i wybiegłam na zewnątrz. Pchnęłam mocno drzwi
i poczułam jak na kogoś wlatuję. Wylądowałam w czyichś ramionach, a mało
brakowałoby do tego, żebym wylądowała na ziemi i wybiła sobie górną szczękę.
Czyli w ostatniej chwili ten ktoś zdążył mnie złapać, bo potknęłam się o próg.
– Spokojnie księżniczko.
Usłyszałam jego aksamitny jak i
hipnotyzujący głos. Zachichotał cichuteńko po czym pomógł mi stanąć do pionu.
Zakłopotana i wystraszona, cofnęłam się o krok i objęłam się ramionami. Czułam
wzrok tego chłopaka na sobie, ale nie odważyłam się podnieść głowy. Przez
sekundy widziałam jego zniewalający wygląd, więc wolałam na niego nie patrzeć,
ani też się nie odzywać, po to by nie narobić sobie wstydu.
– W porządku? – odezwał się.
A ja usłyszałam jego
hipnotyzujący głos i nieziemsko włoski akcent. Uśmiechnęłam się przelotnie pod
nosem, po czym lekko skinęłam głową. Podniosłam wzrok na mojego rozmówcę, a on
uśmiechnął się do mnie.
– Co tak piękna dziewczyna jak ty,
robi w takim klubie jak ten?
– Przepraszam.
Ucięłam krótko, po czym chciałam
cofnąć się do wyjścia. Odwróciłam się na moment, ale mój nowy kolega był na
tyle uparty, że mnie zatrzymał. Złapał mnie delikatnie za nadgarstek i
nonszalancko przyciągnął do siebie tak, że teraz opierałam się dłońmi o jego
twardą klatkę piersiową. Uniosłam głowę do góry, a kiedy poczułam jego wzrok na
siebie odsunęłam się na bezpieczną dla mnie odległość.
– Jestem Leon.
Uśmiechnął się, wystawiając dłoń
w moją stronę. Poczułam ten paraliżujący wzrok na sobie. A potem zawstydzenie.
– Miło mi cię poznać.
Ścisnęłam jego dużą dłoń. A
następnie nieśmiało odwzajemniłam mu uśmiech.
– Jeste –
I właśnie wtedy niefortunnie mi
przerwano.
– Spóźniona? Musimy iść.
Kiedy odwróciłam głowę w lewą
stronę, ujrzałam zadowolonego i sfrustrowanego Zayn'a, który delikatnie opierał
swoją dłoń na moich plecach. Zerkał to na mnie to na Leon'a. Mulat był dziwny.
Zachowywał się tak, jakby znał chłopak, którego przed chwilą spotkałam.
– Nikt cię tu nie zapraszał –
fuknęłam w jego stronę – Śledzisz mnie?
– Tylko dbam o twoje
bezpieczeństwo – odpowiedział.
– Sama potrafię o siebie zadbać –
westchnęłam – Wybacz mi. Jestem Claudia.
Uśmiechnęłam się przepraszająco w
stronę bruneta, a potem wbiłam mordercze spojrzenie w Malik'a. Było mi wstyd
przed tym chłopakiem, że musiał być świadkiem tak głupiej sytuacji.
Konfrontacja z Zayn'em zdecydowanie tu nie pasowała. A ja w jego oczach nie
wypadłam najlepiej. Ja to mam pecha.
– Nie będę wam przeszkadzał –
wyznał brunet – Myślę, że się jeszcze spotkamy, Claudio?
Pożegnał się i wyszedł. A ja
zostałam sama z Malik'iem. Cóż. Nawiasem mówiąc nie mam zamiaru przebywać w tym
samym miejscu co ten człowiek, dlatego też szybko postanowiłam się ulotnić.
Mulat zatrzymał mnie z zadowoleniem wypisanym na twarzy. Złożył ręce na swojej
klatce piersiowej i z frustracją zaczął mnie obserwować. Westchnęłam
przeciągle, chcąc go wyminąć, ale ten pośpiesznie złapał mnie za nadgarstek.
Zatrzymał mnie przy użyciu siły. Pech chciał, że złapaliśmy kontakt wzrokowy.
Patrzył mi w oczy z taką zazdrością i wściekłością, jak wtedy, kiedy pojechał
za mną do Mulligar. Cofnęłam się, a moje plecy napotkały przeszkodę. Schowałam
ręce w tył i złapałam się drewnianej balustrady. Przełknęłam ślinę i zaczęłam
błądzić wzrokiem, kiedy Mulat zbliżył się do mnie o krok. Chciałam jak
najszybciej znaleźć się w środku, w klubie.
Nie chciałam być w tym samym
miejscu z Zayn'em.
Nie chciałam być tu z NIM.
Chciałam być bezpieczna.
Być blisko Harry'ego.
Mojego Harry'ego.
– I co teraz zrobisz?
Usłyszałam jego chłodny głos. A
kiedy zbliżył się do mnie na tyle blisko, bym mogła poczuć jego perfumy i
zapach bijącej woni alkoholu - zaczęłam się bać. Przełknęłam ślinę i,
przekręciłam głowę w bok. Wiedziałam, że Zayn ma w sobie kilka promili
alkoholu, ale byłam tej myśli, że zdaje on sobie sprawę z tego, co robi. Wydaje
mi się, że myśli racjonalnie. Chyba. Kiedy poczułam jak duża dłoń Malik'a,
a raczej jego koniuszki palców, dotykają
mojego nagiego ramienia, wzdrygnęłam się. Moje ciało przeszedł nieoczekiwany
dreszcz. A potem ciepły prąd. O ile mogę opisać to dziwne uczucie. Przejechał
palcem od mojego ramienia, aż po łokieć. Zerknął na mnie, zatrzymując się na
chwilę. Uśmiechnął z impetem w moją stroną i, oblizał swoje wargi. Drugą dłonią
przejechał po swoich nawilżonych wargach i ponownie posłał drwiący uśmieszek w
moją stronę. Malik powtórzył swój ruch. Koniuszkiem palca od mojego nadgarstka
przejechał w górę, skończywszy na ramieniu, przechodząc na kościsty obojczyk.
– Szkoda, że już cię nie mam,
choć to nie kwestia posiadania.
Wychrypiał cicho, i mozolnym
ruchem spojrzał na mnie. Uśmiechnął się z błyskiem w oku, którego czasami nie
potrafiłam rozgryźć. Co mam teraz zrobić, gdy on jest tak blisko mnie? Stykamy
się prawie ciałami, a ja czuję mały dyskomfort. Czy mogę go teraz odepchnąć?
Jeśli tak, to czy on będzie chciał mnie zatrzymać?
– Nie jestem rzeczą, którą można
mieć – stwierdziłam szczerze.
– Za to jesteś kobietą, którą
pragnę mieć teraz. Pociągasz mnie, Claudio, wiesz?
– Dlaczego kłamiesz? – spytałam.
– Dlaczego mi nie wierzysz?
– A powinnam?
Głos Zayn'a wydawał się naprawdę
szczery. Gdybym go wcześniej nie znała, mogłabym mu nawet uwierzyć. To, że
wypił trochę więcej alkoholu i jest odważniejszy nie zwalnia go z tego, że ma
prawdo do wciskania mi takich kitów. Nawet jeśli, jest teraz ze mną zupełnie
szczery to mało mnie to obchodzi. Jestem z Harry'em, i to jego kocham. Stał się
częścią: mojego życia, mojego serca, mojego świata, moich słów, moich gestów,
moich snów, moich marzeń, a także moich planów. I nikt ani nic nie zmieni tego,
że przestanę go kochać. Słowa Zayn'a są jak wiatr, piasek, który przelatuje mi
między palcami. Nie wierzę mu. I nawet nie mam do tego podstaw. Koniec końców,
nawet nie zorientowałam się kiedy, jego palce zacisnęły się na moim udzie. W
pośpiechu zdjęłam jego dłoń z mojego uda. Przy użyciu siły odsunęłam go na
siebie, na tyle, abym mogła swobodnie odetchnąć.
– Powinniśmy już wracać.
Stwierdziłam, po czym wyminęłam
go zwinnym ruchem. Ochoczo złapał mnie za biceps i chciał jeszcze przez chwilę
zatrzymać. Odsunęłam się i odwróciłam do niego plecami.
– Dziś jesteś dla mnie dziwnie
miły. Jutro mnie wyzwiesz od najgorszych, pojutrze będziesz udawał, że się nie znamy.
Tu nie ma logiki, wiesz?
Zayn westchnął przeciągle i
momentalnie wyrósł przede mną.
– Masz rację – stwierdził – Ale
jestem tylko człowiekiem. Jestem młody, i jak każdy mam prawo popełniać błędy.
Ty ich nie popełniasz?
– Błędy nie usprawiedliwiają cię
od tego, w jaki sposób się zachowujesz.
– Kiedy w końcu przestaniesz
oszukiwać samą siebie?
– Wtedy, kiedy umrzesz.
Trafiła kosa na kamień. Zayn
zaniemówił, a jego oczy lekko się zaszkliły. A ja wbiłam sztylet prosto w jego
zimne, jak lód serce. Może nie powinnam była tego mówić, ale przynajmniej byłam
szczera. Każdy człowiek wolałby usłyszeć najgorszą prawdę, niż wierutne
kłamstwa, prawda? On powinien spojrzeć prawdzie w oczy. Malik to arogancki i
zapatrzony w siebie dupek. Czarne włosy zaczesane do góry, czekoladowe oczy,
kilkudniowy zarost i ten kpiący uśmieszek na ustach. Nigdy nie patrzałam na to
z tej strony, że Zayn może okazać się tak zabójczo przystojnym chłopakiem. I co
z tego? Jak i tak i tak, jest skończonym debilem do kwadratu.
Weszłam do klubu, sprawdzając czy
przypadkiem, Zayn nie idzie za mną. Nie było go za mną. Wykorzystując chwilę
wolności, udałam się do baru i zamówiłam najmocniejszego drinka jakiego tutaj
mieli. Usiadłam na obrotowym krześle i wyczekiwałam na swoje zamówienie.
Oparłam głowę na swojej lewej dłoni, a paznokciami u drugiej ręki zaczęłam
stukać o blat. Potwornie mi się tutaj nudziło. Alkohol jeszcze na mnie nie
działał, a ja miałam już ochotę potańczyć. Po kilku krótkich chwilach, dostałam
swój wymarzony trunek. Młody kelner uśmiechnął się do mnie zalotnie, po czym
podsunął mi wysoką szklankę pod nos. Nie czekając długo, zaczęłam ją po woli
opróżniać. Z impetem i uśmiechem, oblizałam swoje wargi, które i tak były
przesiąknięte alkoholem, po czym chciałam zapłacić za drinka. I właśnie wtedy,
zorientowałam się, że nie wzięłam z sobą swojej torebki.
– Ja płacę – usłyszałam nad sobą
arogancki głos.
Chłodny głos. Kłamliwy głos,
który byłabym w stanie rozpoznać wszędzie. Głos Zayn'a. Na samą myśl o nim
zaklęłam w myślach. Ściska mnie w żołądku, kiedy zaczynam myśleć o tym
człowieku.
– Czy ty musisz być wszędzie? –
fuknęłam, odwracając się w jego stronę.
Młody kelner przyjął należytą
gotówkę, a Zayn tylko wyszczerzył rząd swoich śnieżnobiałych zębów. Jasna
Cholera! Czy on, nie przestanie mnie śledzić?
– To co? Skoro nie chcesz być
moja, to chociaż się ze mną napij – spytał, chociaż brzmiało to jak
stwierdzenie.
Zmarszczyłam nos, nie wierząc w to,
co przed chwilą usłyszałam.
– Upijesz mnie, a później
wykorzystasz?
Zayn zmysłowo przejechał wzdłuż
linii szczękowej, po czym uśmiechnął się uwodzicielsko w moim kierunku.
– To do mnie niepodobne, kocie –
uśmiechnął się, i spojrzał się na kelnera – Dwa razy to co zwykle – kiwnął do
niego ręką, siadając obok mnie. Przekręcił mój fotel w bok, dotknął moich ud i
pochylił się w moją stronę – Kiedy uprawialiśmy seks, nie byłem pijany,
pamiętasz?
Skinęłam głową i spojrzałam mu w
oczy. A nasze spojrzenia spotkały się.
– Co to ma do rzeczy? – spytałam.
– To, że nie mógłbym cię teraz
skrzywdzić, Claudio.
Zmroziło mnie. Poczułam się jakby
ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody. Nie rozumiałam Zayn'a. Ani też nie
starałam się specjalnie go zrozumieć. Co miałam zrobić? On jest..
nieobliczalny? Na prawdę nie wiem jak mogę nazwać jego charakter. W jednej
chwili jest miły, uroczy, troskliwy i nawet do zniesienia, zaś w drugiej
arogancki, bezczelny i zapatrzony w siebie. Może on ma dwie twarze? Może jest
dwóch Zayn'ów? Ogarniacie coś z tego?
***
Minęły bodajże dwie godziny odkąd
siedziałam z Zayn'em przy barze. Bez słowa wróciła do przyjaciół i starałam się
nie wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń. Byłam normalna, czyli taka jak zawsze.
Nie stresowałam się. Ani nie denerwowałam. Czy byłam obojętna?
Zegary wskazywały dokładnie trzy
minuty przed Północą. Wydaje mi się, że o trzy minuty za dużo. Zdecydowanie.
Wszyscy, którzy znajdowali się w środku, podnieśli swoje kieliszki z winem
musującym i zaczęli wychodzić na zewnątrz. Ustawiali się w rzędach, grupowy,
albo parami. Wszystko zależało od tego, w jaki sposób się dogadali. Nasza
ekipa, paczka, grupka, czy jakkolwiek mogę nazwać osoby, znajdujące się w moim
towarzystwie, stanęły najbliżej ulicy. Wszyscy byli roześmiani i w
niesamowitych humorach. Być może przez to, że alkohol zaczął szumieć im w
głowach. Nic dziwnego. W końcu dziś Sylwester, prawda?
– Mówią, że gdy wypowie się
życzenie równo o północy w Sylwestra, wtedy jest duże prawdopodobieństwo, że
się ono spełni.
Usłyszałam za sobą zachrypnięty
głos Harry'ego. Podszedł do mnie od tyłu, objął jedną ręką w pasie, i pocałował
w policzek. Odwróciłam się do niego twarzą i posłałam ciepły uśmiech. On
również się uśmiechnął. Widząc jego szczęście, jednocześnie ja jestem
szczęśliwa. Cieszę się, że go mam, i że jesteśmy razem. Nikt ani nic nie ma
prawa tego zepsuć. A nawet humorki Malik'a.
– Na prawdę mam powiedzieć swoje
życzenie? – spytałam z irytacją.
Loczek tylko pokręcił głową, i
cicho zachichotał.
– Nie, kochanie – znów się zaśmiał
– Po prostu: pomyśl życzenie.
Życzę sobie, aby każdy kto znajduje się w moim towarzystwie, był już
zawsze prawdziwy i szczery.
Dziesięć..
Dziewięć..
Osiem..
Zerknęłam dyskretnie na
Harry'ego, który ujął moją dłoń, i w jednej chwili splótł nasze palce w
jedność.
Siedem..
Sześć..
Pięć..
Pragę, aby każdy pokazał kim tak na prawdę dla mnie jest.
Cztery..
Trzy..
Życzę sobie, aby każdy pokazał swą prawdziwą twarz i swoje prawdziwe
ja.
Dwa..
Jeden..
PÓŁNOC!!!
– Szczęśliwego Nowego Roku,
kochanie – powiedział Harry, po czym mnie pocałował.
– Szczęśliwego Nowego Roku, Harry
– odpowiedziałam z uśmiechem.
Wypiliśmy swojego szampana do
końca, i złożyliśmy życzenia Noworoczne. W wyśmienitych humorach postanowiliśmy
wrócić do klubu i kontynuować zabawę. Chłopaki pognali do Dj'a, aby pozwolił im
zaśpiewać. Dziewczyny usiadły do stolika i plotkowały, a ja z Harry'm zostałam jeszcze
przez moment na dworze.
– Czego sobie zażyczyłaś? –
spytał z entuzjazmem.
– Abyś zawsze mnie kochał. Aż do
zasranej śmierci – skłamałam.
Na ustach Harry'ego wkradł się
nikły uśmieszek. Skłamałam, choć nie powinnam. Czego nie robi się dla miłości?
Jednak i tak i tak, sprawiłam, że jest najszczęśliwszym facetem na ziemi. I to
się liczy, prawda?
Kłamstwo – wypowiedź zawierająca informacje
niezgodne z przekonaniem o stanie faktycznym. Kłamca przekazuje informacje
niezgodne z jego przekonaniem o rzeczywistości z intencją, by zostały one
wzięte za prawdziwe. Kłamstwem mogą być także wypowiedzi zgodne z rzeczywistym
stanem rzeczy, o ile autor przekazu nie ma świadomości tego faktu. Ludzie
kłamią, by osiągnąć określoną korzyść – materialną, psychologiczną, społeczną
lub polityczną, aby osiągnąć zamierzony cel.
omg !! ile się tu działo ! swietny rozdział , pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńOmg od wczoraj czytam o ff , boże uwielbiam je < 3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że nie komentowałam tamtych rozdziałów ae bylam na tel . :) @Hazz_My_Angel
Omdfsejn świetny rozdział :) Chcę następny *U*
OdpowiedzUsuńJest naprawdę świetny ;) czekam na next ;p
OdpowiedzUsuńJej super ; o Zayn jest bardzo tajemniczy i to jest intrygujące ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny! Ale Claudia pojechała Zaynowi. I to jej życzenie :D ciekawe czy się spełni hihi :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i pozdrawiam serdecznie :)
Wow! ;oTyle się działo, że brak słów! Więcej takich rozdziałów! ;*
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest to: "Claudia by tego nie zniosła. Harry by tego nie zniósł. Ja też bym tego nie zniósł." Nie wiem czemu, ale śmieszny mnie to.xD Czemu Caludia okłamała Harrego? :( I Zayn...taki tajemniczy. Ciekawe czego on od niej chce. :o Ten Troy zaczyna mnie trochę wkurzać, oby się nie zakochał w Claudii. -.-
+Weny kochana! ;*
Po dokładnym przeanalizowaniu, ten wątek również zaczął mnie śmieszyć :D Nie wiem dlaczego, ale tak po prostu..
UsuńWszystko wyjaśni się w kolejny rozdziałach, lub nie.. może potrzymam was trochę w niepewności? :)
Niee! Nie trzymaj nas w niepewności! Boże ja tego nie wytrzymam!! :)
UsuńKurczę! A opłaca mi się coś jeszcze pisać? :(
UsuńSuuuuuper rozdział już nie mogę się doczekć następnego
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny./Anonimka
Już sama nie wiem czy wolałabym, żeby Claudia była z Harrym czy z Zaynem, bo na początku wolałam tego pierwszego, ale od kilku rozdziałów wydaje mi się, że coś jest z nim nie w porządku ;c Super rozdział i proooszę publikuj szybciej! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, K.
K, wiesz, może i twoje podejrzenia są słuszne? Nigdy nic nie wiadomo, życie potrafi płatać figle :-)
UsuńCyrus jest zajebista ,spierdalaj od niej.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: wyrażaj się.
UsuńPo drugie: Wszystko to tylko i wyłącznie fikcja literacka. Wydarzenia z opowiadania nigdy nie miały miejsca w świecie rzeczywistym. To co tu, tworzę jest wytworem mojej wyobraźni.
Ps. Jeśli przeczytałaś zakładkę 'O opowiadaniu' powinnaś wiedzieć o co chodzi. Na drugi raz czytaj ze zrozumieniem, bo nie życzę sobie, żebyś zarzucała mi jakieś 'ale' :-)
Rozdział genialny. Nie za bardzo rozumiem o co chodzi Zaynowi i mam nadzieję że niedługo się dowiem :-D mam także nadzieję że Di będzie z Malikiem i że on nie będzie jej oszukiwał. Czekam z niecierpliwością nn :-*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na next :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział.
OdpowiedzUsuńZapraszam te do mnie:
- uncanny-fanfiction.blogspot.com
- danger-zaynmalik.blogspot.com
Świetne...ja chcę więcej...dlaczego usunęłaś 3 następne rozdziały?
OdpowiedzUsuńNic nie usuwałam :-)
Usuń