1 lipca 2014

Rozdział 27

Piszę to na początku, ponieważ końcowej notki nie przeczytacie.
Otóż. Mam 67 obserwatorów - tak, sama jestem pod wrażeniem. I proszę, na prawdę was proszę, żeby liczba komentarzy wynosiła min. połowę co liczba obserwatorów. + Anonimy, które komentują prosiłabym, żeby jakoś się podpisywały, bo wtedy będę wiedziała ilu was jest.

Jeżeli oczekujcie ode mnie rozdziału, i tego bym szybciej dodawała wpisy, spróbujcie też dać coś od siebie.
Rozdział 26 i tak mało komentarzy? Warto pomyśleć logicznie.



Claudia

Ostatnie poprawki do imprezy. Ostatnie wygładzenie sukienki na brzuchu. Ostatnie maźnięcie tuszem. Ostatnie maźnięcie szminką. Eleanor, Brenda, Ashley i Ja siedziałyśmy w moim pokoju od dobrych trzech albo i nawet czterech godzin. Cała nasza czwórka wyglądała nieziemsko. Byłyśmy piękne i seksowne. I gdyby nie to, że część z nas miała już chłopaków, mogłabym śmiało stwierdzić, że idziemy na podryw. Wszystkie byłyśmy odstawione jak Stróż w Boże Ciało. Uśmiechnięte od ucha do ucha jak nigdy przedtem. Do szczęścia brakuje nam tylko naszych mężczyzn.
Ashley siedziała na moim łóżku i przez ostatnie minuty bawiła się z Ramzesem. Mam tego maluszka od wczoraj, a już go kocham całym swoim sercem. Jest na prawdę uroczy, co bardzo mi się podoba. Puki co jest grzeczny i nie sprawia większych problemów, prócz siku i kupy. To normalne. Szczeniaki tak mają. Poprzez naszą nieobecność postanowiliśmy malca dać pod opiekę dobrej sąsiadce chłopaków. To trochę starsza kobieta, ale bardzo zaufana. Jest miła i, z chęcią zgodziła się zaopiekować się psiakiem. Brenda przed chwilą zeszła na dół po to, by pokazać się w całej okazałości mojemu bratu. Sądzę, że Niall będzie podniecony jej wyglądem, ponieważ brunetka wygląda odlotowo. Natomiast ja, stałam za siedzącą Eleanor, która tylko potrafiła wybrzydzać każdą fryzurę zrobioną przeze mnie czy przez którąś z dziewczyn. Koniec końców, i tak zdecydowała się pójść w rozpuszczonych.
Razem z dziewczynami zeszłam po schodach jak na damy przystało. Ze szczerymi uśmiechami na ustach, zawitałyśmy do salonu z gracją. Czwórka chłopców zagwizdała kiedy nas zobaczyła. Zayn udawał obojętnego. Bez wahania podeszłam do Harry'ego i, przywitałam się z nim należycie. Eleanor przywitała się ze swoim chłopakiem soczystym całusem w usta. Brenda była obejmowała przez Niall'a, który wcale nie krył swojego zadowolenia z powodu naszych wdzięków. Ashley znalazła się tuż przy Liam'ie i pocałowała go delikatnie w policzek. Fuck. Od kiedy tych dwoje jest w tak dobrych stosunkach? Z tego co mi wiadomo mój przyjaciel był załamany z powodu straty dziewczyny, ale widocznie zdążył się już pocieszyć. Zayn. Jeśli chodzi o niego, to stał w kącie i z zazdrością przyglądał się wszystkim parom. Kątem oka, spostrzegłam, że jego przeszywający i morderczy wzrok utkwił na mojej osobie. Dlaczego mnie to nie dziwi? Kiedy się na niego spojrzałam, dziwnie się do mnie uśmiechnął, a potem nie wiem dlaczego oblizał usta. Poruszyłam brwiami i, poczułam jak Harry zaciska swoje palce na moim biodrze. Widocznie zorientował się, co się dzieje. Wkleił szybko na usta sztuczny uśmiech i pocałował mnie w głowę.
Przeszliśmy do salonu, w którym dziewczyny włożyły na siebie płaszcze, a chłopcy kurtki. Wyszliśmy na zewnątrz, a Niall zamknął mieszkanie. Krótki zimowy spacer przyda się każdemu z osobna. Klub nie jest daleko, dlatego zadecydowaliśmy się przejść. Alkohol i wszelkie przekąski są zaniesione już dawno, więc teraz wystarczy tylko zawitać swoją obecnością. Myślę, że ten Sylwester, będzie tym wyjątkowym i niezapomnianym. Spędzę go w gronie najbliższych i myślę, że będę się świetnie bawić bez żadnych przeszkód. Przed wyjściem wysłałam sms'a Troy'owi z informacją, że wychodzimy do klubu, i że jeśli ma życzenie może przyjść i do nas dołączyć. Myślę, że nikt nie będzie miał nic przeciwko. Co prawda stosunki mojego przyjaciela i chłopaka nie są najlepsze, ale się poprawiają. Wczoraj zjawili się razem, o co nawet nie pytałam, więc sądzę, że ich relacje idą w dobrym kierunku. Nie muszą od razu się przyjaźnić, bo do tego na pewno nie dojdzie, ale niech chociaż się nie kłócą.
Weszliśmy do klubu w wyśmienitych nastrojach. Zayn doczłapał się jako ostatni z wielkim bólem, a nikt nie wie co go ugryzło. Po prostu ten typ tak ma. Harry przez cały czas trzymał mnie za rękę, co było na prawdę urocze i podobało nam się obojgu. Reszta chłopaków także nie szczędziła czułości swoim partnerkom. To wspaniałe, że każdy z nas z wyłączeniem Zayn'a znalazł tę drugą i być może jedyną połowę. Być może.
Zasiedliśmy do jednego, wielkiego stolika przeznaczonego dla dziesięciu osób. Kelnerzy przynieśli różnego rodzaju zakąski i kilka kolorowych drinków dla każdego z nas. Cóż. To zadziwiające, jak tutejsi ludzie traktują chłopaków. Co prawda są sławni, ale są też normalnymi ludźmi jak my wszyscy. Wypiłam jednego drinka dla rozluźnienia i przesiadłam się kąt tuż obok dziewczyn, by móc choć przez chwilę poplotkować. Natomiast chłopcy odnaleźli Paul'a i poszli przygotowywać się do mini koncertu. Już nie mogę się doczekać kiedy usłyszę moich przyjaciół, ponieważ będzie to pierwsza okazja do tego, by usłyszeć ich śpiew na żywo. Chłopcy stali już na scenie i sprawdzali swój sprzęt, czy aby wszystko na pewno działa tak, jak powinno.
– Claudia! Cześć!
W nieoczekiwanym momencie dosiadł się do nas Troy. Dotknął mojego ramienia i lekko mnie przytulił. Byłam zaskoczona jego tak szybkim przybyciem, jednak cieszę się, że wyrwał się choć na chwilę ze szpitala. Biedaczyna przesiaduje tam prawie całe dnie, martwiąc się o swojego tatę. Plusem jest to, że leczenie skutkuje i po woli, małymi kroczkami jego ojciec odzyskuje siły jak i swoje zdrowie. Trzymam za niego kciuki!
– Cześć.
Odwzajemniłam jego gest, uśmiechając się lekko. Kiedy spojrzałam się w dal, spostrzegłam Harry'ego, który wbija mordercze spojrzenie w mojego przyjaciela. Jego mina mówiła sama za siebie. Widział to, jak Troy mnie przytula. I szczerze powiedziawszy, już stamtąd widziałam, że nie był zachwycony tym faktem. Owszem. Kto by był? Chłopak w lokach, widząc to, że się mu przyglądał, złagodniał. Westchnął i pomachał mi ze sceny, po czym zszedł po schodkach i zaczął kierować się w naszym kierunku. Przełknęłam głośno ślinę, spoglądając to na Troy'a to na dziewczyny.
– Cześć – odezwał się Harry, po czym podał rękę mojemu przyjacielowi, a ten ją uścisnął.
– Siema.
– Co tu robisz? – padło pytanie z ust mojego chłopaka.
I właśnie w tamtym momencie nerwowo spojrzałam na Troy'a, który siedział tuż obok mnie. On zrobił to samo. Przełknęłam ślinę i zatrzepotałam rzęsami. Po sekundzie przeniosłam swój wzrok na Harry'ego, który nie tryskał pozytywną energią z powodu obecności Blanco.
– Przyszedłem, bo Claudia mnie zaprosiła – wyjaśnił ze spokojem – Chyba nie masz nic przeciwko?
Harry uśmiechnął się sztucznie i spojrzał się na Troy'a.
– Oczywiście, że nie – syknął przez zęby – Zaprosiła cię tu moja dziewczyna, więc żal byłoby ci odmówić, prawda?
O co jemu już chodziło?
– To również moja wieloletnia przyjaciółka.
– Tak. Przyjaciółka – rzucił Harry z chłodem w głosie.
Harry, kochanie, przestań.
Zaklęłam w myślach, chcąc aby ta chora i beznadziejna dyskusja się zakończyła. Nie chciałam, żeby chłopaki skoczyli sobie do gardeł jeszcze zanim impreza zdąży się rozpocząć. Harry obiecał mi, że będzie się starał opanowywać. Obiecał. I właśnie widzę jego starania. Akurat. Po co te kłamstwa? Na szczęście w odpowiednim jak dla nas momencie, pojawił się mój wybawiciel. Louis. Brunet podbiegł do nas, informując Harry'ego, że wchodzą za niecałą minutę. Kędzierzawy pocałował mnie w czoło i puścił oczko. Obaj wbiegli na scenę, kiedy za sekundę muzyka rozbrzmiała w głośnikach. I tak się zaczęło. Usłyszałam melodię do One Way Or Another, a później czarujący głos Harry'ego. I jego oczy, tak pięknie wpatrujące się we mnie. Tłum rozpalonych nastolatek zaczął szaleć. Piski. Wrzaski. Wspólne śpiewanie z chłopakami. Dziewczyny, a także kobiety stały tuż przy scenie i próbowały za wszelką cenę dotknąć któregoś z chłopaków. Cała piątka świetnie ze sobą współgrała, uśmiechała się do swojej publiczności, a także dyskretnie spoglądali w naszym kierunku. A my, zachwycone śpiewałyśmy razem z nimi, sącząc kolejnego kolorowego drinka.
Niall


Zaśpiewaliśmy trzy piosenki. Trzy nasze najpopularniejsze utwory. Byłem prze szczęśliwy móc śpiewać dla swoich fanów. Dla swojej dziewczyny i swoich bliskich. Szkoda, że nie może mnie usłyszeć rodzina, ale myślę, że niebawem to się zmieni.
Po skończonym mini występie wróciliśmy do naszego stolika. Zauważyłem nowego gościa, którym był nie kto inny jak Troy. Siedział obok Claudii i z nią gawędził. Rozmawiali zawzięcie i śmiali się do upadłego, pijąc alkohol. Troy siedział z piwem w ręku, a Claudia w swoich dłoniach trzymała kolorowy napój wysokoprocentowy. Bez wahania jako pierwszy ruszyłem w ich kierunku i, przywitałem się z moim starym kumplem. Cieszyłem się, że przyszedł i spędzi z nami ten wieczór, jednak sądzę, że w zaangażowaniu jego przybycia maczała w tym palce moja siostra. Znają się od dziecka i, nie potrafią bez siebie długo wytrzymać. Powiedziałbym nawet, że są rodzeństwem bardziej zgranym niż ja z Greg'iem. Kątem oka spostrzegłem Harry'ego, który stał przy barze z Zayn'em i pili czystą. Zazdrosny chłopak to zły chłopak. Wiem coś o tym.
– Stary, co tu robisz?
Zagadałem klepiąc go po ramieniu. Usiadłem obok swojej piękności, która wręczyła mi piwo do rąk. Ucałowałem ją w policzek i, objąłem ją ramieniem. Cieszę się, że po takim czasie udało nam się być w końcu razem. Poznaliśmy się na wakacyjnej imprezie i utrzymujemy kontakt do dziś. Znamy się teoretycznie od ponad pięciu miesięcy i, szczerze powiedziawszy nie zaczęliśmy naszej znajomości najlepiej, bo nasze spotkanie skończyło się na łóżko.. to mimo to, cieszę się, że spotkałem kogoś takiego jak Brenda. Jest urocza. Sympatyczna i bardzo mądra. A co najważniejsze, świata poza nią nie widzę. Jesteśmy razem od września, ale zdążyłem już pokochać tą dziewczynę całym sercem.
– Postanowiłem się zabawić. Udało mi się wyrwać ze szpitala i, stwierdziłem, że przyda mi się trochę relaksu.
Zaśmiałem się i, otworzyłem piwo.
– Uwierz, to będzie najlepszy Sylwester w twoim życiu – stwierdziłem, upijając z butelki kilka łyków.
Troy poruszył brwiami w jakimś znaczącym geście i spojrzał się dyskretnie na Claudię. Ona, widząc to, uśmiechnęła się pod nosem i napisała się swojego drinka.
– Będzie zajebiście. Tym bardziej gdy mam obok siebie najważniejszą osobę.
Nadąłem swoje policzki i spojrzałem się na niego pytająco. Byłem zdziwiony. Jak i zaskoczony. Czy Troy właśnie powiedział, że Claudia jest dla niego najważniejsza? Kurwa. Lepiej byłoby żebym tłumaczył to sobie tak, iż jest dla niego bardzo ważna, ponieważ traktuje ją jak siostrę. Mam nadzieję, że nie jest w niej zakochany. Claudia by tego nie zniosła. Harry by tego nie zniósł. Ja też bym tego nie zniósł. Mam dość tych wszystkich problemów. Reporterzy i dziennikarze i tak nie dają nam spokoju, to jeszcze ludzie z mojego otoczenia mają problemy. Chciałbym po prostu żyć w spokoju, choć przez chwilę. Chciałbym, aby moja siostra w końcu była szczęśliwa. Chciałbym..
– Może zaśpiewacie razem? Tak jak za starych, dobrych czasów? – zaproponowałem.
I uśmiechnąłem się w stronę Claudii i Troy'a. Oni, spojrzeli się na mnie jak na ostatniego debila i wybuchli gromkim śmiechem. Mój kumpel podrapał się zmysłowo po głowie i spojrzał na swoją przyjaciółkę, a moją siostrę.
– To świetny pomysł! Chętnie usłyszałbym jak śpiewa moja przyjaciółka – wtrącił się Li.
– Nie chciałbym się zbłaźnić przy kimś takim jak wy – odpowiedział nieco zawstydzony Blanco.
– Poza tym jak nie potrafię śpiewać – wyznała Claudia, która osunęła się w dół po sofie.
– Nie kłam, Horan – wtrąciła się również Ashley – Wiele razy słyszałam jak śpiewasz i, rękę dałabym uciąć, że śpiewasz lepiej od Miley Cyrus!
Słysząc słowa wypowiadane z ust przyjaciółki mojej siostry, zachłysnąłem się piwem. Odkaszlnąłem i mimowolnie zacząłem się śmiać. Ashley miała rację. Cyruska śpiewa okropnie. Nie chodzi o to, że jej nie lubię, bo jeśli chodzi o nią samą, to jest bardzo miłą osobą, ponieważ miałem okazję ją poznać i z nią porozmawiać. Cóż. Jeśli chodzi o jej sceniczność..to jest dość wyzywającą osobą i dość prymitywną. Wiele razy z chłopakami się z niej nabijaliśmy, ale nie przypuszczałbym, że ktoś odważy się porównać śpiew Miley do śpiewu mojej siostry. Natomiast byłem ciekaw jaki duet tworzy ta dwójka. Jako dzieciaki śpiewaliśmy i tworzyliśmy trio, ale to było lata temu i, wiele się teraz pozmieniało.
– To co, zaśpiewamy?
Troy swoje pytanie skierował bezpośrednio do osoby siedzącej obok niego. Dziewczyna zmysłowa spojrzała w kierunku baru, a ja dyskretnie zrobiłem to samo. Dix zmarszczyła brwi i ujrzała tam dwie sylwetki. Harry'ego i Zayn'a. Wyglądali na tych, którzy intensywnie z sobą rozmawiali. Czyżby zapomnieli o swojej wczorajszej kłótni? Nie nadążam za nimi i, nigdy ich nie zrozumiem. Styles zmiażdżył wzrokiem Troy'a, który położył dłoń na ramieniu blond dziewczyny. Zayn szeptał mu coś na ucho i śmiał się gorzko. Ah ta wścibskość Malik'a. W nieoczekiwanym momencie do dwójki chłopaków podeszły dwie, skąpo ubrane piękności. Pierwsza ruda. Druga brunetka. Dziewczyny zaczęły kokietować moich przyjaciół. Zayn nie miał nic przeciwko temu i, z chęcią zagłębił się w rozmowie z tymi ślicznotkami. Natomiast Harry w ogóle nie zwracał uwagi na nowe osoby, tylko przez cały czas spoglądał w kierunku naszego stolika, obserwując swoją dziewczynę i jej przyjaciela. Na litość boską! Dlaczego on tu jeszcze nie przyszedł? Loczek wyminął swoich towarzyszy i zaczął iść w naszym kierunku, przystanął w połowie drogi z grobową miną i otwartą na wpół buzią. Odwróciłem głowę i, zobaczyłem jak Claudia z Troy'em idą w kierunku zaplecza, a chłopak dyskretnie obejmował ją w talii. Ups. Harry dołączył do nas i, usiadł naprzeciw mnie. Był nadzwyczaj spokojny i miał przyklejony sztuczny uśmiech. Myślałem, że zaraz pobiegnie za nimi i zacznie się z nim bić, ale pomyliłem się. Po raz pierwszy w życiu od bardzo dawna nie poznałem zachowania mojego przyjaciela. Czy on się zmienił? Ostatnimi czasy miewał swoje napady zazdrości i nie potrafił się hamować z tego co opowiadała mi siostra, więc przypuszczałem, że tym razem będzie podobnie. Cholera. Pomyliłem się. Najzwyczajniej w świecie się pomyliłem. Harry się ogarnął, albo jest cierpliwy do pewnego stopnia.


Claudia


Niall namówił mnie i mojego przyjaciela na wspólne śpiewanie. Z początku uważałam to za głupi pomysł, ale po głębszym przemyśleniu, stwierdziłam, że może to być całkiem dobra zabawa. Niegdyś za młodego śpiewałam z Troy'em, a moje mini występy w szkole czy na festynach utwierdzały mnie w przekonaniu, że nie jestem najgorsza. Ludzie wtedy nie uciekali, więc nie narażałam ich uszu na cierpienie.
Razem z brunetem podeszliśmy do DJ'a i zapisaliśmy się jako chętni do karaoke. Razem z chłopakiem zadecydowaliśmy zaśpiewać "Nuestro Camino" w języku hiszpańskim. Troy miał przygotowany podkład, więc nie mieliśmy żadnego problemu z wyborem. Oboje weszliśmy na scenę, a DJ podał nam dwa mikrofony. Troy uśmiechnął się do mnie i puścił dyskretnie oczko. Podniosłam głowę i, spostrzegłam zazdrosny wzrok mojego chłopaka. Niall, Louis, Liam i ich dziewczyny pokazali, że trzymają za nas kciuki. Odetchnęłam szybko i, wtedy usłyszałam muzykę.
Tanto tiempo caminando junto a ti..
Zaczęłam jako pierwsza. Czułam tremę, przez to głos mi lekko drżał, ale kolejne wersy poszły mi nieco sprawniej.
Aun recuerdo el día en que te conocí. El amor en mi nació tu sonrisa me enseno. Tras las nubes siempre va a estar el sol..
Te confieso que sin ti no se seguir. Luz en el camino tu eres para mi. Desde que mi alma te vio. Tu dulzura me envolvió. Si estoy contigo se detiene el reloj – zaśpiewał Troy – Lo sentimos los dos..
..el corazón nos hablo – dołączyłam do niego.

Y al oído suave nos susurro – zaśpiewaliśmy razem.


Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.

Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es



Amor


En tus ojos veo el mundo de color – zaśpiewał, patrząc mi w oczy.
En tus brazos descubrí yo el amor – odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.
Vera en mi ella lo mismo? – spytał.
Querrá el estar conmigo? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
Dime que tu lates por mi también – znów tworzyliśmy duet.
Lo sentimos los dos
el corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro – nasze głosy idealnie ze sobą współgrały.


Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.

Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento
Eres todo para mi

Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es


– Amoooooooooor – przeciągnęłam, a Troy ze mną. Złapał mnie za rękę i cały czas uśmiechał się do mnie, patrząc mi prosto w oczy.
Śpiewając z Troy'em całkowicie zapomniałam o rzeczywistości. Poczułam się jak za starych, dobrych czasów. Czułam się wspaniale i bardzo pewnie. Czułam, że zaśpiewałam na prawdę dobrze. Jedyne co nie dawało mi spokoju, to morderczy wzrok Harry'ego utkwiony na nas. Był cholernie zazdrosny. I co w tym złego, że zaśpiewałam ze swoim najlepszym przyjacielem, którego znam od kołyski? Owszem. Ma prawo się gniewać, ponieważ nic mu nie powiedziałam, ale myślę, że nie zrobi mi o to awantury.
Po skończonej piosence, stanęliśmy na środku sceny i ukłoniliśmy się. A tłum ludzi zaczął głośno klaskać i gwizdać w ramach podziękowania. Niall z Louis'em pokazali mi dwa uniesione kciuki, na co ja się uśmiechnęłam. Złapałam mojego kolegę za nadgarstek, poszliśmy odłożyć mikrofony i dołączyliśmy do naszych przyjaciół. Troy usiadł obok mojego brata, a ja zajęłam miejsce obok naburmuszonego Harry'ego, który powitał mnie całusem w usta.
Siedzieliśmy tak około godziny. Atmosfera o dziwo była luźna i spokojna. Byliśmy prawie wszyscy, wszyscy nie licząc Zayn'a. Harry nie kłócił się z Troy'em, a mało tego, nawet zamienił z nim kilka słów. Wypiłam jeszcze jednego drinka i, poczułam, że robi mi się gorąco. Najpierw musiałam iść skorzystać z toalety, a później stwierdziłam, że wyjdę na zewnątrz. Styles widząc, że wychodzę pośpiesznie złapał mnie za nadgarstek i zaczepił.
– Dokąd idziesz? – spytał chłodno.
– Zaraz wracam.
Odpowiedziałam mu, po czym wpiłam się w jego malinowe usta. Uśmiechnęłam się słodko, a on dłonią przejechał po wargach, i wrócił na swoje miejsce. Odwróciłam się i skierowałam się w stronę toalet, upewniając się przy tym, czy nikt za mną nie idzie. Weszłam do pierwszej lepszej kabiny i, załatwiłam swoją potrzebę. Umyłam swoje dłonie po czym dokładnie przejrzałam się w lustrze. Nie wyglądałam aż tak źle. Mimo, że zegary wskazywały grubo po 22 to byłam tylko lekko zmęczona. Opuściłam pomieszczenie, przecisnęłam się przez tłum i, kierowałam się przez tył na taras. Kiedy tak szłam czułam na sobie czyiś wzrok. Dałabym rękę uciąć, że Zayn za mną idzie. Śledził mnie. Tylko dla jakich celów? Kiedy faktycznie go zobaczyłam, przyspieszyłam kroku i wybiegłam na zewnątrz. Pchnęłam mocno drzwi i poczułam jak na kogoś wlatuję. Wylądowałam w czyichś ramionach, a mało brakowałoby do tego, żebym wylądowała na ziemi i wybiła sobie górną szczękę. Czyli w ostatniej chwili ten ktoś zdążył mnie złapać, bo potknęłam się o próg.
– Spokojnie księżniczko.
Usłyszałam jego aksamitny jak i hipnotyzujący głos. Zachichotał cichuteńko po czym pomógł mi stanąć do pionu. Zakłopotana i wystraszona, cofnęłam się o krok i objęłam się ramionami. Czułam wzrok tego chłopaka na sobie, ale nie odważyłam się podnieść głowy. Przez sekundy widziałam jego zniewalający wygląd, więc wolałam na niego nie patrzeć, ani też się nie odzywać, po to by nie narobić sobie wstydu.
– W porządku? – odezwał się.
A ja usłyszałam jego hipnotyzujący głos i nieziemsko włoski akcent. Uśmiechnęłam się przelotnie pod nosem, po czym lekko skinęłam głową. Podniosłam wzrok na mojego rozmówcę, a on uśmiechnął się do mnie.
– Co tak piękna dziewczyna jak ty, robi w takim klubie jak ten?
– Przepraszam.
Ucięłam krótko, po czym chciałam cofnąć się do wyjścia. Odwróciłam się na moment, ale mój nowy kolega był na tyle uparty, że mnie zatrzymał. Złapał mnie delikatnie za nadgarstek i nonszalancko przyciągnął do siebie tak, że teraz opierałam się dłońmi o jego twardą klatkę piersiową. Uniosłam głowę do góry, a kiedy poczułam jego wzrok na siebie odsunęłam się na bezpieczną dla mnie odległość.
– Jestem Leon.
Uśmiechnął się, wystawiając dłoń w moją stronę. Poczułam ten paraliżujący wzrok na sobie. A potem zawstydzenie.
 – Miło mi cię poznać.
Ścisnęłam jego dużą dłoń. A następnie nieśmiało odwzajemniłam mu uśmiech.
– Jeste –
I właśnie wtedy niefortunnie mi przerwano.
– Spóźniona? Musimy iść.
Kiedy odwróciłam głowę w lewą stronę, ujrzałam zadowolonego i sfrustrowanego Zayn'a, który delikatnie opierał swoją dłoń na moich plecach. Zerkał to na mnie to na Leon'a. Mulat był dziwny. Zachowywał się tak, jakby znał chłopak, którego przed chwilą spotkałam.
– Nikt cię tu nie zapraszał – fuknęłam w jego stronę – Śledzisz mnie?
– Tylko dbam o twoje bezpieczeństwo – odpowiedział.
– Sama potrafię o siebie zadbać – westchnęłam – Wybacz mi. Jestem Claudia.
Uśmiechnęłam się przepraszająco w stronę bruneta, a potem wbiłam mordercze spojrzenie w Malik'a. Było mi wstyd przed tym chłopakiem, że musiał być świadkiem tak głupiej sytuacji. Konfrontacja z Zayn'em zdecydowanie tu nie pasowała. A ja w jego oczach nie wypadłam najlepiej. Ja to mam pecha.
– Nie będę wam przeszkadzał – wyznał brunet – Myślę, że się jeszcze spotkamy, Claudio?
Pożegnał się i wyszedł. A ja zostałam sama z Malik'iem. Cóż. Nawiasem mówiąc nie mam zamiaru przebywać w tym samym miejscu co ten człowiek, dlatego też szybko postanowiłam się ulotnić. Mulat zatrzymał mnie z zadowoleniem wypisanym na twarzy. Złożył ręce na swojej klatce piersiowej i z frustracją zaczął mnie obserwować. Westchnęłam przeciągle, chcąc go wyminąć, ale ten pośpiesznie złapał mnie za nadgarstek. Zatrzymał mnie przy użyciu siły. Pech chciał, że złapaliśmy kontakt wzrokowy. Patrzył mi w oczy z taką zazdrością i wściekłością, jak wtedy, kiedy pojechał za mną do Mulligar. Cofnęłam się, a moje plecy napotkały przeszkodę. Schowałam ręce w tył i złapałam się drewnianej balustrady. Przełknęłam ślinę i zaczęłam błądzić wzrokiem, kiedy Mulat zbliżył się do mnie o krok. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w środku, w klubie.
Nie chciałam być w tym samym miejscu z Zayn'em.
Nie chciałam być tu z NIM.
Chciałam być bezpieczna.
Być blisko Harry'ego.
Mojego Harry'ego.
– I co teraz zrobisz?
Usłyszałam jego chłodny głos. A kiedy zbliżył się do mnie na tyle blisko, bym mogła poczuć jego perfumy i zapach bijącej woni alkoholu - zaczęłam się bać. Przełknęłam ślinę i, przekręciłam głowę w bok. Wiedziałam, że Zayn ma w sobie kilka promili alkoholu, ale byłam tej myśli, że zdaje on sobie sprawę z tego, co robi. Wydaje mi się, że myśli racjonalnie. Chyba. Kiedy poczułam jak duża dłoń Malik'a, a  raczej jego koniuszki palców, dotykają mojego nagiego ramienia, wzdrygnęłam się. Moje ciało przeszedł nieoczekiwany dreszcz. A potem ciepły prąd. O ile mogę opisać to dziwne uczucie. Przejechał palcem od mojego ramienia, aż po łokieć. Zerknął na mnie, zatrzymując się na chwilę. Uśmiechnął z impetem w moją stroną i, oblizał swoje wargi. Drugą dłonią przejechał po swoich nawilżonych wargach i ponownie posłał drwiący uśmieszek w moją stronę. Malik powtórzył swój ruch. Koniuszkiem palca od mojego nadgarstka przejechał w górę, skończywszy na ramieniu, przechodząc na kościsty obojczyk.
– Szkoda, że już cię nie mam, choć to nie kwestia posiadania.
Wychrypiał cicho, i mozolnym ruchem spojrzał na mnie. Uśmiechnął się z błyskiem w oku, którego czasami nie potrafiłam rozgryźć. Co mam teraz zrobić, gdy on jest tak blisko mnie? Stykamy się prawie ciałami, a ja czuję mały dyskomfort. Czy mogę go teraz odepchnąć? Jeśli tak, to czy on będzie chciał mnie zatrzymać?
– Nie jestem rzeczą, którą można mieć – stwierdziłam szczerze.
– Za to jesteś kobietą, którą pragnę mieć teraz. Pociągasz mnie, Claudio, wiesz?
– Dlaczego kłamiesz? – spytałam.
– Dlaczego mi nie wierzysz?
– A powinnam?
Głos Zayn'a wydawał się naprawdę szczery. Gdybym go wcześniej nie znała, mogłabym mu nawet uwierzyć. To, że wypił trochę więcej alkoholu i jest odważniejszy nie zwalnia go z tego, że ma prawdo do wciskania mi takich kitów. Nawet jeśli, jest teraz ze mną zupełnie szczery to mało mnie to obchodzi. Jestem z Harry'em, i to jego kocham. Stał się częścią: mojego życia, mojego serca, mojego świata, moich słów, moich gestów, moich snów, moich marzeń, a także moich planów. I nikt ani nic nie zmieni tego, że przestanę go kochać. Słowa Zayn'a są jak wiatr, piasek, który przelatuje mi między palcami. Nie wierzę mu. I nawet nie mam do tego podstaw. Koniec końców, nawet nie zorientowałam się kiedy, jego palce zacisnęły się na moim udzie. W pośpiechu zdjęłam jego dłoń z mojego uda. Przy użyciu siły odsunęłam go na siebie, na tyle, abym mogła swobodnie odetchnąć.
– Powinniśmy już wracać.
Stwierdziłam, po czym wyminęłam go zwinnym ruchem. Ochoczo złapał mnie za biceps i chciał jeszcze przez chwilę zatrzymać. Odsunęłam się i odwróciłam do niego plecami.
– Dziś jesteś dla mnie dziwnie miły. Jutro mnie wyzwiesz od najgorszych, pojutrze będziesz udawał, że się nie znamy. Tu nie ma logiki, wiesz?
Zayn westchnął przeciągle i momentalnie wyrósł przede mną.
– Masz rację – stwierdził – Ale jestem tylko człowiekiem. Jestem młody, i jak każdy mam prawo popełniać błędy. Ty ich nie popełniasz?
– Błędy nie usprawiedliwiają cię od tego, w jaki sposób się zachowujesz.
– Kiedy w końcu przestaniesz oszukiwać samą siebie?
– Wtedy, kiedy umrzesz.
Trafiła kosa na kamień. Zayn zaniemówił, a jego oczy lekko się zaszkliły. A ja wbiłam sztylet prosto w jego zimne, jak lód serce. Może nie powinnam była tego mówić, ale przynajmniej byłam szczera. Każdy człowiek wolałby usłyszeć najgorszą prawdę, niż wierutne kłamstwa, prawda? On powinien spojrzeć prawdzie w oczy. Malik to arogancki i zapatrzony w siebie dupek. Czarne włosy zaczesane do góry, czekoladowe oczy, kilkudniowy zarost i ten kpiący uśmieszek na ustach. Nigdy nie patrzałam na to z tej strony, że Zayn może okazać się tak zabójczo przystojnym chłopakiem. I co z tego? Jak i tak i tak, jest skończonym debilem do kwadratu.
Weszłam do klubu, sprawdzając czy przypadkiem, Zayn nie idzie za mną. Nie było go za mną. Wykorzystując chwilę wolności, udałam się do baru i zamówiłam najmocniejszego drinka jakiego tutaj mieli. Usiadłam na obrotowym krześle i wyczekiwałam na swoje zamówienie. Oparłam głowę na swojej lewej dłoni, a paznokciami u drugiej ręki zaczęłam stukać o blat. Potwornie mi się tutaj nudziło. Alkohol jeszcze na mnie nie działał, a ja miałam już ochotę potańczyć. Po kilku krótkich chwilach, dostałam swój wymarzony trunek. Młody kelner uśmiechnął się do mnie zalotnie, po czym podsunął mi wysoką szklankę pod nos. Nie czekając długo, zaczęłam ją po woli opróżniać. Z impetem i uśmiechem, oblizałam swoje wargi, które i tak były przesiąknięte alkoholem, po czym chciałam zapłacić za drinka. I właśnie wtedy, zorientowałam się, że nie wzięłam z sobą swojej torebki.
– Ja płacę – usłyszałam nad sobą arogancki głos.

Chłodny głos. Kłamliwy głos, który byłabym w stanie rozpoznać wszędzie. Głos Zayn'a. Na samą myśl o nim zaklęłam w myślach. Ściska mnie w żołądku, kiedy zaczynam myśleć o tym człowieku.

– Czy ty musisz być wszędzie? – fuknęłam, odwracając się w jego stronę.
Młody kelner przyjął należytą gotówkę, a Zayn tylko wyszczerzył rząd swoich śnieżnobiałych zębów. Jasna Cholera! Czy on, nie przestanie mnie śledzić?
– To co? Skoro nie chcesz być moja, to chociaż się ze mną napij – spytał, chociaż brzmiało to jak stwierdzenie.
Zmarszczyłam nos, nie wierząc w to, co przed chwilą usłyszałam.
– Upijesz mnie, a później wykorzystasz?
Zayn zmysłowo przejechał wzdłuż linii szczękowej, po czym uśmiechnął się uwodzicielsko w moim kierunku.
– To do mnie niepodobne, kocie – uśmiechnął się, i spojrzał się na kelnera – Dwa razy to co zwykle – kiwnął do niego ręką, siadając obok mnie. Przekręcił mój fotel w bok, dotknął moich ud i pochylił się w moją stronę – Kiedy uprawialiśmy seks, nie byłem pijany, pamiętasz?
Skinęłam głową i spojrzałam mu w oczy. A nasze spojrzenia spotkały się.
– Co to ma do rzeczy? – spytałam.
– To, że nie mógłbym cię teraz skrzywdzić, Claudio.
Zmroziło mnie. Poczułam się jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody. Nie rozumiałam Zayn'a. Ani też nie starałam się specjalnie go zrozumieć. Co miałam zrobić? On jest.. nieobliczalny? Na prawdę nie wiem jak mogę nazwać jego charakter. W jednej chwili jest miły, uroczy, troskliwy i nawet do zniesienia, zaś w drugiej arogancki, bezczelny i zapatrzony w siebie. Może on ma dwie twarze? Może jest dwóch Zayn'ów? Ogarniacie coś z tego?


***


Minęły bodajże dwie godziny odkąd siedziałam z Zayn'em przy barze. Bez słowa wróciła do przyjaciół i starałam się nie wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń. Byłam normalna, czyli taka jak zawsze. Nie stresowałam się. Ani nie denerwowałam. Czy byłam obojętna?
Zegary wskazywały dokładnie trzy minuty przed Północą. Wydaje mi się, że o trzy minuty za dużo. Zdecydowanie. Wszyscy, którzy znajdowali się w środku, podnieśli swoje kieliszki z winem musującym i zaczęli wychodzić na zewnątrz. Ustawiali się w rzędach, grupowy, albo parami. Wszystko zależało od tego, w jaki sposób się dogadali. Nasza ekipa, paczka, grupka, czy jakkolwiek mogę nazwać osoby, znajdujące się w moim towarzystwie, stanęły najbliżej ulicy. Wszyscy byli roześmiani i w niesamowitych humorach. Być może przez to, że alkohol zaczął szumieć im w głowach. Nic dziwnego. W końcu dziś Sylwester, prawda?
– Mówią, że gdy wypowie się życzenie równo o północy w Sylwestra, wtedy jest duże prawdopodobieństwo, że się ono spełni.
Usłyszałam za sobą zachrypnięty głos Harry'ego. Podszedł do mnie od tyłu, objął jedną ręką w pasie, i pocałował w policzek. Odwróciłam się do niego twarzą i posłałam ciepły uśmiech. On również się uśmiechnął. Widząc jego szczęście, jednocześnie ja jestem szczęśliwa. Cieszę się, że go mam, i że jesteśmy razem. Nikt ani nic nie ma prawa tego zepsuć. A nawet humorki Malik'a.
– Na prawdę mam powiedzieć swoje życzenie? – spytałam z irytacją.
Loczek tylko pokręcił głową, i cicho zachichotał.
– Nie, kochanie – znów się zaśmiał – Po prostu: pomyśl życzenie.
Życzę sobie, aby każdy kto znajduje się w moim towarzystwie, był już zawsze prawdziwy i szczery.
Dziesięć..
Dziewięć..
Osiem..
Zerknęłam dyskretnie na Harry'ego, który ujął moją dłoń, i w jednej chwili splótł nasze palce w jedność.
Siedem..
Sześć..
Pięć..
Pragę, aby każdy pokazał kim tak na prawdę dla mnie jest.
Cztery..
Trzy..
Życzę sobie, aby każdy pokazał swą prawdziwą twarz i swoje prawdziwe ja.
Dwa..
Jeden..
PÓŁNOC!!!
– Szczęśliwego Nowego Roku, kochanie – powiedział Harry, po czym mnie pocałował.
– Szczęśliwego Nowego Roku, Harry – odpowiedziałam z uśmiechem.
Wypiliśmy swojego szampana do końca, i złożyliśmy życzenia Noworoczne. W wyśmienitych humorach postanowiliśmy wrócić do klubu i kontynuować zabawę. Chłopaki pognali do Dj'a, aby pozwolił im zaśpiewać. Dziewczyny usiadły do stolika i plotkowały, a ja z Harry'm zostałam jeszcze przez moment na dworze.
– Czego sobie zażyczyłaś? – spytał z entuzjazmem.
– Abyś zawsze mnie kochał. Aż do zasranej śmierci – skłamałam.
Na ustach Harry'ego wkradł się nikły uśmieszek. Skłamałam, choć nie powinnam. Czego nie robi się dla miłości? Jednak i tak i tak, sprawiłam, że jest najszczęśliwszym facetem na ziemi. I to się liczy, prawda?


Kłamstwo – wypowiedź zawierająca informacje niezgodne z przekonaniem o stanie faktycznym. Kłamca przekazuje informacje niezgodne z jego przekonaniem o rzeczywistości z intencją, by zostały one wzięte za prawdziwe. Kłamstwem mogą być także wypowiedzi zgodne z rzeczywistym stanem rzeczy, o ile autor przekazu nie ma świadomości tego faktu. Ludzie kłamią, by osiągnąć określoną korzyść – materialną, psychologiczną, społeczną lub polityczną, aby osiągnąć zamierzony cel.



Mój ASK, więc wchodźcie śmiało jeśli macie pytania dotyczące któregoś z opowiadań.

21 komentarzy:

  1. omg !! ile się tu działo ! swietny rozdział , pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg od wczoraj czytam o ff , boże uwielbiam je < 3

    Przepraszam że nie komentowałam tamtych rozdziałów ae bylam na tel . :) @Hazz_My_Angel

    OdpowiedzUsuń
  3. Omdfsejn świetny rozdział :) Chcę następny *U*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest naprawdę świetny ;) czekam na next ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej super ; o Zayn jest bardzo tajemniczy i to jest intrygujące ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny! Ale Claudia pojechała Zaynowi. I to jej życzenie :D ciekawe czy się spełni hihi :)
    Czekam na kolejny i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow! ;oTyle się działo, że brak słów! Więcej takich rozdziałów! ;*
    Najlepsze jest to: "Claudia by tego nie zniosła. Harry by tego nie zniósł. Ja też bym tego nie zniósł." Nie wiem czemu, ale śmieszny mnie to.xD Czemu Caludia okłamała Harrego? :( I Zayn...taki tajemniczy. Ciekawe czego on od niej chce. :o Ten Troy zaczyna mnie trochę wkurzać, oby się nie zakochał w Claudii. -.-
    +Weny kochana! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po dokładnym przeanalizowaniu, ten wątek również zaczął mnie śmieszyć :D Nie wiem dlaczego, ale tak po prostu..
      Wszystko wyjaśni się w kolejny rozdziałach, lub nie.. może potrzymam was trochę w niepewności? :)

      Usuń
    2. Niee! Nie trzymaj nas w niepewności! Boże ja tego nie wytrzymam!! :)

      Usuń
    3. Kurczę! A opłaca mi się coś jeszcze pisać? :(

      Usuń
  8. Suuuuuper rozdział już nie mogę się doczekć następnego
    Życzę dużo weny./Anonimka

    OdpowiedzUsuń
  9. Już sama nie wiem czy wolałabym, żeby Claudia była z Harrym czy z Zaynem, bo na początku wolałam tego pierwszego, ale od kilku rozdziałów wydaje mi się, że coś jest z nim nie w porządku ;c Super rozdział i proooszę publikuj szybciej! <3
    Pozdrawiam, K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. K, wiesz, może i twoje podejrzenia są słuszne? Nigdy nic nie wiadomo, życie potrafi płatać figle :-)

      Usuń
  10. Cyrus jest zajebista ,spierdalaj od niej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze: wyrażaj się.
      Po drugie: Wszystko to tylko i wyłącznie fikcja literacka. Wydarzenia z opowiadania nigdy nie miały miejsca w świecie rzeczywistym. To co tu, tworzę jest wytworem mojej wyobraźni.

      Ps. Jeśli przeczytałaś zakładkę 'O opowiadaniu' powinnaś wiedzieć o co chodzi. Na drugi raz czytaj ze zrozumieniem, bo nie życzę sobie, żebyś zarzucała mi jakieś 'ale' :-)

      Usuń
  11. Rozdział genialny. Nie za bardzo rozumiem o co chodzi Zaynowi i mam nadzieję że niedługo się dowiem :-D mam także nadzieję że Di będzie z Malikiem i że on nie będzie jej oszukiwał. Czekam z niecierpliwością nn :-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny rozdział.
    Zapraszam te do mnie:
    - uncanny-fanfiction.blogspot.com
    - danger-zaynmalik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne...ja chcę więcej...dlaczego usunęłaś 3 następne rozdziały?

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy