10 maja 2014

Rozdział 25

Claudia

Chcąc nie chcąc, czas płynie niewyobrażalnie szybko. Święta Bożego Narodzenia zleciały jak po maśle, zanim człowiek zdążył się jeszcze obejrzeć. Nie przypuszczałam, że te dni minął tak spokojnie i przyjemnie? Od tamtego feralnego zdarzenia nie było już żadnych kłótni, ani bójek. Co prawda, rozmawiałam z Harry'm na temat jego chorobliwej zazdrości, ale on nie chciał mnie w ogóle słuchać. Kiedy siedziałam w salonie smutna i obrażona dzień po Wigilii, on przyszedł mnie przeprosić i zapewnić, że będzie starał się opanowywać. To miłe, że będzie się starał. W końcu widzę i wiem, że mu na mnie zależy. Aha! Zapomniałabym. Oficjalnie od dnia dwudziestego czwartego grudnia dwutysięcznego trzynastego roku jestem w związku z Harry'm Edwardem Styles'em. Cieszy mnie to, że w końcu podjęliśmy się na ten krok. I jestem tej myśli, że uda nam się być szczęśliwym.
Dziś jest trzydziestego grudnia, czyli dokładnie dzień przed Sylwestrem. Razem z chłopakami i dziewczynami zdecydowaliśmy się na wyjście do klubu na karaoke. Pub nie jest daleko od domu, więc stwierdziliśmy, że się po prostu przejdziemy. Sądzę, że każdemu z osobna przyda się trochę rozrywki po tych ostatnich, dość nerwowych dniach.
W moich dzisiejszych planach były poranne zakupy z Niall'em i Liam'em, którzy prawie posikali się z radości, że chcę z nimi jechać na zakupy. Co jak co, ale kobieca ręka w tym domu to im się przyda. Dlatego szybko wzięłam prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół. Nie zjadłam śniadania po to, żeby chłopaki nie musli zbyt długo na mnie czekać. Wiedzą, że się spóźniam, dlatego nie chciałam ich wkurzyć.
– Jak zwykle spóźniona – usłyszałam ciche mruknięcie Payna, kiedy wsiadałam do samochodu.
Zacisnęłam zęby, klnąc cicho pod nosem. Nie chciałam rzucić żadnej riposty, bo to mój przyjaciel. Uwielbiam go, ale potrafi mnie zirytować.
– Nie czepiaj się jej. I tak szybko się wyrobiła – zaśmiał się Niall, a ja tylko klepnęłam go w ramię.
Po dość dziwnej jak i krótkiej rozmowie, mój brat postanowił odpalić silnik. Wyjechał z podjazdu i skierował się do Centrum. Korki w mieście były ogromne. Na prawdę dziwię się ludziom, jak oni potrafią się tutaj poruszać. Po godzinnej przejażdżce znaleźliśmy się pod wyznaczonym miejscem. Wysiedliśmy z samochodu, kierując się prosto do marketu.

Louis

Kiedy Claudia razem z chłopakami pojechała do miasta, miałem świetną okazję na to, żeby w spokoju porozmawiać z Harrym. Byłem ciekaw, dlaczego jest tak cięty na jej tego całego przyjaciela-kochasia. Cóż. Może i Claudia i Troy przyjaźnią się tylko, ale to nie zmienia faktu, że ten koleś się do niej nie klei. Całkowicie rozumiem Harry'ego i, popieram go w pełni za to, co zrobił. Może nie musiał od razu się z nim bić, ale mógł z nim delikatnie porozmawiać. Gdybyś tak ktoś łasił się do mojej Eleanor, sądzę, że zareagowałbym podobnie. A nawet gorzej.
Po samotnym rozmyślaniu, postanowiłem udać się do pokoju swojego przyjaciela. Zapukałem kilkakrotnie w białe drzwi, a kiedy usłyszałem polecenie, że mogę wejść - zrobiłem to. Wszedłem do pomieszczenia, ostrożnie zamykając za sobą drzwi. Usiadłem na okręcanym fotelu i obserwowałem Harry'ego jak leży bezczynnie na łóżku i bawi się piłeczką kauczukową. Złożyłem ręce jak do modlitwy i, przez chwilę milczałem. Widziałem po jego twarzy, że się czymś zamartwiał. Był zły. I nieobecny. Jakby myślami gdzieś daleko stąd. Po sekundzie odchrząknąłem, tym samym chcąc zwrócić na siebie uwagę.
Harry z kamiennym wyrazem twarzy nagle podniósł się do pozycji siedzącej. Swoją zabaweczkę odłożył na szafkę nocną, po czym wziął w dłonie brązową ramkę. Przypomniało mi się, że właśnie w tej ramce trzymał zdjęcie Claudii. Fotografia stała przy jego łóżku, gdy każdego wieczora, patrząc się na nią, zasypiał z uśmiechem na ustach. Mocno martwiliśmy się o niego z chłopakami, kiedy załamał się po jej wyjeździe. Już chcieliśmy zapisać go do psychologa, ale w ostatniej chwili, udało nam się go przywrócić do świata żywych. On się totalnie załamał. Przez trzy miesiące non stop bywał w klubach, upijał się do nieprzytomności tylko po to, żeby na chwilę zapominać o świecie. Zaczął nawet palić przez około miesiąc, ale stwierdził, że to nie dla niego. Baliśmy się nawet, że zaczął brać, ale okazało się, że nie był na tyle głupi. Harry jak to Harry jest też wrażliwym chłopakiem. Zdarzało mu się po kryjomu płakać w poduszkę, kiedy Claudia nie odbierała od niego telefonów. Wszyscy wkurzaliśmy się, kiedy urwała z nami wszelkie kontakty. Nie chciała z nami rozmawiać. Oddaliła się nawet od Niall'a. Nie chciała mieć z nami nic wspólnego. Nie chciała nas znać, a my do tej pory, nie wiemy dlaczego.
Naprawdę martwiłem się o swojego kumpla. Siedział na łóżku przez dłuższą chwilę, wpatrując się w zdjęcie Claudii niczym w obrazek. Wiadomo, że się zakochał. Ale czy zakochany facet jest smutny i obojętny? Wydaje mi się, że nie. Kurwa! Co jest grane? Harry dłonią przetarł swoje powieki, na co za chwilę, odłożył ramkę na dotychczasowe miejsce. Zdziwiło mnie jednak to, że nie postawił zdjęcia, tylko je położył, całkowicie zakrywając fotografię. Styles? Nie poznaję cię w ogóle.
– Nie uwierzysz mi, Lou. Takiego pierdolonego pecha jak ja, to jeszcze nikt nie miał.
– Co ty pieprzysz, stary?
Styles zacisnął swoje szczęki, jednocześnie zgrzytając zębami. Widziałem to. Był zdenerwowany. Wściekły. Rozdarty. Bezradny. I co jeszcze? To nie był Harry. To nie jest dawny Harry, którego znam.
– Wyobraź sobie, że Ashley chciała mnie pocałować.
– TA Ashley? Przyjaciółka Claudii? – pytałem z niedowierzaniem.
– Lou. Kurwa. TA Ashley. Czy znasz jakąś inną Ashley?
Ta wiadomość spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. To niemożliwe. Wprost nierealne. Nie wierzyłem w to, że przyjaciółka Claudii będzie chciała rozbić jej związek, który dopiero co się rozpoczął. Jak to możliwe? Przecież one się przyjaźnią. Co prawda, Harry jest typem człowieka za którym uganiają się panny i, nie może się od nich odgonić, ale nigdy nie podejrzewałbym, że Ash, przyjaciółka Claudii będzie chciała odbić jej chłopaka. Dziewczyny często tak mają, że podobają im się zajęci faceci. Jednak to nie zwalnia ich z tego, że mogą rozwalać innym związki. W dodatku... to są przyjaciółki! Kurwa!
– Nie znam. Zamierzasz powiedzieć o tym Claudii? – Spytałem, drapiąc się po głowie.
– Nie wiem – Styles wzruszył ramionami, i wyszedł z pokoju.
Nie wiem?
Nie wiem. Jak kurwa można nie wiedzieć? Nie wierzę w to. Nie wierzę, że Ashley byłaby zdolna do czegoś takiego... wydaje się być miłą dziewczyną. A Harry? Co prawda ma swoje za uszami, ale sądzę, że teraz nie mógłby i nie potrafiłby zdradzić swojej dziewczyny. Więc dlaczego się waha? Czy w tej kwestii mógłby mnie okłamać? Mnie? Swojego najlepszego kumpla?

Harry

Wyszedłem ze swojego pokoju ot tak. Miałem już dość. A moim kaprysem było zostać samemu. Chciałem odetchnąć. Chciałem być tylko szczęśliwy. Z moją małą Claudią. Czy proszę o tak wiele? Nie rozumiem. Dlaczego dzieje się tak, kiedy jest już na prawdę dobrze, nagle znów zaczyna się coś chrzanić? Nie mogę tego, kurwa, zrozumieć. A Louis jako mój najlepszy kumpel powinien mnie wspierać. A on milczał. Cholera.
Stałem pod drzwiami. Ręka zawisła mi w powietrzu, kiedy chciałem właśnie zapukać. Nacisnąłem na klamkę i, wparowałem do środka niczym burza. W pokoju zastałem Zayn'a, który leżał na swoim łóżku i grał na X-box'ie. A obok niego stała butelka po piwie. To żadna nowość jeśli chodzi o niego.  Idealnie spędzenie czasu przy grach i piwie. Cały Malik. Nic się nie zmienił. Z trzaskiem zamknąłem drzwi i oparłem się o pobliską ścianę. Dziś miałem sprawę do niego i, nie obchodziło mnie to, jakie są relacje między nami. Możemy się pobić, zwyzywać, ale musiałem wyciągnąć od niego to, co chciałem.
– Drzwi w domu nie masz, tylko firanki?!
Krzyknął w moją stronę i, odłożył Pada na bok. Podniósł się z miejsca i zaczął zbliżać do mnie. Widząc jego złość i agresję, po prostu się zaśmiałem.
– Może mam nauczyć cię kultury, że przed wejściem należy zapukać?
Warknął chłodnym głosem. Był wściekły. Bez powodu. Nie obchodziło mnie to. Wiedziałem, że Zayn miewał napady złości i nie potrafił się opanowywać. Jego minusem jest to, że nie zna umiaru i łatwo można go wytrącić z równowagi. Nawet najmniejszy gest, może sprawić, że stanie się wulgarny i agresywny. Prychnąłem pod nosem z uśmiechem na ustach, a on przywarł mnie do ściany.
– Puknąć to ty się możesz co najwyżej w czoło.
Odpowiedziałem mu z triumfalnym uśmiechem i, odepchnąłem go od siebie. Nie miałem zamiaru go pobić. Nie chciałem się też z nim kłócić. Chciałem tylko pożyczyć od niego kilka papierosów dla ukojenia nerwów. I mimo, że i ja też byłem zdenerwowany, to o dziwo, ta sytuacja mnie bawiła. Jestem nienormalny. Miewam gorsze humorki niż kobieta podczas okresu. Ups. Przepraszam Claudio. Zauważyłem, że Mulat zachwiał się lekko, ale znów zbliżył się do mnie. Ciekaw jestem co on zamierza. Pobije mnie? Oh! Tak strasznie się boję, że chyba ucieknę.
– Pożycz mi fajki.
Uśmiechnąłem się do niego najszczerzej jak tylko potrafiłem, a kiedy on stał przede mną w otępieniu z otwartą buzią i próbował analizować sens moich słów, nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Prychnąłem pod nosem i poprawiłem swoją koszulkę. Nie oczekiwałem od niego czegoś specjalnego. Nie obchodziło mnie to, że ten fakt mu się podoba czy też nie. Chciałem od niego tylko fajki.
– Na słuch też ci padło? Masz fajki? To mi pożycz.
Malik zaśmiał się gorzko i podszedł do mnie. Teraz, obaj staliśmy twarzą w twarz i wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem. Ja, byłem uśmiechnięty, a on wkurzony. Strasznie mi się to podobało.
– Nie dam ci żadnych fajek.
– Sam sobie wezmę.
Mruknąłem, a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Ominąłem go szybkim ruchem, przy okazji celowo trącając go ramieniem. Warknął pod nosem i stanął pod ścianą. Podszedłem do biurka i do rąk wziąłem czerwone Marlboro. Schowałem je do swojej kieszeni w spodniach i zabrałem jeszcze zapalniczkę.
– Znasz taką zasadę: co nie twoje, to nie ruszaj?
Odwróciłem się w jego stronę z uniesioną brwią.
– Znasz taki cytat: kobieta cię urodziła, więc nie masz prawa żadnej poniżyć?
Zmroziło go. A ja byłem z siebie ogromnie dumny, cytując mu słowa 2pac'a. Podszedłem do niego bardzo blisko, a on otworzył drzwi i pchnął w ich stronę. Zaśmiałem się widząc jego zachowanie. Był wkurzony, ewidentnie było to widać, ale on nie chciał się przyznać. Bo przecież uraziłoby to jego męską dumę.
– Wynoś się, puki jestem jeszcze spokojny.
Opuściłem jego pokój, a potem nasze mieszkanie kierując się prosto na taras. Zatrząsłem się, kiedy chłodne powietrze uderzyło we mnie. Nie zamierzałem ubierać kurtki, bo wyszedłem na chwilę. Przypuszczam, że Claudia nie będzie zadowolona z tego, że palę. W prawdzie nie mówiłem jej, że paliłem czy piłem. Wstyd mi. I się nie przyznam. Dlatego szybko wyciągnąłem paczkę z kieszeni, i jednego papierosa włożyłem do ust. Odpaliłem go i, zaciągnąłem się. Pierwszą moją reakcją był duszący kaszel. Powtórzyłem ruch. I znów. Za trzecim buchem, wydawało się, że organizm się szybko przyzwyczaił. Spaliłem całego papierosa i wyrzuciłem peta na ziemię. Po kilku sekundach poczułem się znacznie spokojniejszy. Opanowałem się i, byłem w stanie trzeźwo myśleć. Kiedy chciałem wejść z powrotem do środka, poczułem wibracje swojego telefonu. Wyciągnąłem go z kieszeni spoglądając od razu na wyświetlacz. Nieznany. Wcisnąłem zieloną słuchawkę i, przyłożyłem telefon do ucha.
– Halo?
"Jak się miewa moje słoneczko?"
– Z kim rozmawiam?
"Harrusiu. Nie poznajesz?"
– Megan to ty? Czego chcesz?
"Masz ochotę na spotkanie?"
Usłyszałem w słuchawce jak dziewczyna mruczy do mnie. To było dziwne. Mega dziwne.
– To żart, tak? Czy Malik cię przysłał? Odpuść.
"Harrusiu. Nie odtrącaj mnie."
– Jesteś żałosna. Nie dzwoń do mnie. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
"Prędzej czy później, będziesz mój."
– Nie w tym życiu – odpowiedziałem jej ze śmiechem.
Ona na prawdę była taka głupia, myśląc, że zwrócę na nią uwagę? Że niby z nią będę? Żałosne i śmieszne. Nigdy się tak nie stanie. Jestem teraz z Claudią i, nie zamierzam jej nigdy zostawiać. Kocham ją całym sercem i, to się nigdy nie zmieni. Będę ją kochał aż do deski grobowej.
"Jeszcze tego pożałujesz, zobaczysz."
– Cześć Megan.
Zaśmiałem się jej do słuchawki i wszedłem do środka. Schowałem telefon do kieszeni i udałem się do kuchni. Wlałem trochę wody do elektrycznego czajnika i, nastawiłem go. Z szafki wyciągnąłem kubek i wrzuciłem torebkę miętowej herbaty. Westchnąłem i, po kilku sekundach zalałem kubek wrzątkiem. Skierowałem się do salonu. Usiadłem na kanapie, a kubek położyłem na etażerce. Włączyłem tv i bezmyślnie zacząłem przeglądać kanały telewizyjne. Tak by wyglądały plany na moje dzisiejsze przedpołudnie. Wylegiwanie się przed telewizorem.

Liam

Nasze szwendanie się po markecie zajęło nam coś blisko godziny. Kupiliśmy wszystko co było nam potrzebne, ale Claudia wymyśliła sobie, że nie ma w co się ubrać, jeśli chodzi o jutrzejszy wieczór. Tak więc cała nasza trójka zahaczyła o Centrum Handlowe. Po kolejnej godzinie, a nawet dwóch mieliśmy zaliczone kilkanaście sklepów z ciuchami i butami. Serio?
21 sklep okazał się tym trafnym. Claudia stała teraz przed nami z uśmiechem na ustach i miała na sobie krwistoczerwoną sukienkę, ledwie zakrywającą uda. Przyznajmy, była seksowną kobietą, to prawda, ale w tej sukience wyglądała bombowo. Claudia była na prawdę piękną dziewczyną. Mało znam takich, które i są ładne i mądre. Ona właśnie taka była. Idealna. Nie myślcie sobie, że się zakochałem czy coś.. Owszem, kocham ją, ale jako przyjaciółkę, jak młodszą siostrzyczkę.
– Wyglądasz olśniewająco – zauważył Niall posyłając mi dyskretnie spojrzenie.
Po kryjomy przybiliśmy sobie piątki i uśmiechnęliśmy się do siebie. Zarówno jak i on jak i ja, nie byliśmy pasjonatami robienia zakupów. Tym bardziej z dziewczynami. Gdy będę miał dziewczynę, ale szybko jej nie będę miał.. Będę po prostu dawał jej pieniądze i sama będzie chodziła na zakupy. Nie mam zamiaru wpadać w depresję przez niezdecydowane baby. Lubię kobiety, ale ich mania na temat zakupów jest zdecydowanie przesadna.
– Bierzemy – zachęciłem ją.
Ona spojrzała się na nas smutnymi oczami i zrobiła minę zbitego szczeniaka.
– Nie mam jeszcze szpilek.
– Zaczekaj – zaoferował się Niall, i skierował się do działu z butami.
Claudia klasnęła w dłonie i uśmiechnęła się słodko. Wiedziałem, że się cieszyła, ponieważ sukienka była extra i w dodatku jej się podobała. Jednak zauważyłem, że coś ją gryzie. Podszedłem do niej i spytałem co się stało.
– Nie mogę jej kupić – odpowiedziała zniesmaczona.
– Co tym razem?
Westchnąłem, wywracając oczami.
– Jest zbyt droga, a swoją drogą, nie mam przy sobie tyle pieniędzy.
Brunetka najwyraźniej posmutniała, i zauważyłem, że się zawiodła. Wiedziałem, że bardzo chciała kupić tę sukienkę, dlatego postanowiłem jej pomóc. I wpadłem na genialny plan.
– Ja ci ją kupię – oznajmiłem – Ile kosztuje?
– Nie możesz, Li..
– Claudio, ile kosztuje ta sukienka?
– 450 dolarów – westchnęła, spoglądając na metkę.
– Przebierz się, i zabierz z sobą sukienkę. Będę czekał przy kasie – poinformowałem ją.
– Liam? – usłyszałem swoje pełne imię.
– To prezent. Uśmiechnij się.
– Dziękuję.
Powiedziała słodkim głosem po czym się do mnie przytuliła. Odwzajemniłem uścisk, puściłem jej oczko i skierowałem się w stronę kas. Po drodze znalazłem zabieganego Niall'a, którego zgarnąłem i teraz, obaj staliśmy w wyznaczonym miejscu. Po chwili dołączyła do nas Claudia z sukienką. Położyła ją na ladę, a Horan to samo zrobił z jej szpilkami. Uśmiechnąłem się do ekspedientki i zapłaciłem należytą kwotę. Sprezentowałem jej wszystko, i prosiłem, by nic mi nie oddawała. Chciałem sprawić jej przyjemność. Harry nie domyśli się, żeby kupić coś miłego swojej dziewczynie.. więc postanowiłem pokazać się tym lepszym przyjacielem. A także chciałem mieć to za sobą. Nie miałem już sił tułać się po sklepach. Byłem zmęczony. I bolała mnie głowa.

Claudia

Po skończonych zakupach wróciliśmy do domu w wyśmienitych humorach. Byłam wdzięczna Liam'owi za to, że sprezentował mi piękną sukienkę i buty. Co prawda nie musiał, ale chciał. To miłe z jego strony. Liczą się chęci, tak? Sukienka była bombowa. Była w moim guście, leżała na mnie idealnie, a co najlepsze strasznie mi się spodobała. W innym wypadku nie zgodziłabym się na tak drogi podarunek, ale z racji tej, że Li jest moim przyjacielem - przyjęłam prezent. A z drugiej strony z pewnością chłopaki mieli dość chodzenia od sklepu do sklepu, dlatego tak szybko mnie załatwili. To oczywiste. Kiedy chodziłam na zakupy z Niall'em robił to samo. To było mega podejrzane.
Chłopaki zakupy położyli na blatach w kuchni. A ja wzięłam się za rozpakowywanie. Najdziwniejsze było to, że w domu było bardzo cicho. Za cicho. Cóż. Może są w swoich pokojach. Rozpakowywanie zakupów i chowanie produktów w odpowiednie miejsce nie zajęło mi zbyt wiele czasu. Mimowolnie spojrzałam na zegarek i była godzina 12:07. Wczesna pora, ale zdecydowałam wziąć się za przygotowanie obiadu. Wyciągnęłam z szafek i lodówki potrzebne mi produkty i zaczęłam przygotowywać naleśniki. Po trzydziestu minutach gorące i świeże naleśniki stały już na stole w kuchni, a obok nich syrop malinowy i bita śmietana w spray'u. Nie wiem czy chłopaki jadają naleśniki, ale powinni być zadowoleni z tego, że w ogóle coś dla nich przygotowałam z własnej inicjatywy.
Nie musiałam długo czekać na to, żeby zobaczyć chłopaków. Niall i Liam zeszli na dół niemalże zaraz po odstawieniu naleśników na stół. Za nimi wszedł Louis, który przywitał się ze mną całusem w policzek. Posłałam mu ciepłe spojrzenie i oparłam się o kuchenny blat. Ashley przyszła jako prawie ostatnia, nie licząc Zayn'a który wparował jak do stodoły nawet się z nami nie witając. Nic dziwnego. Nie miałam nawet ochoty się z nim witać. Posłałam przyjazne spojrzenie Ash, która usiadła obok Niall'a i na talerz włożyła sobie pierwszego naleśnika.
– Smacznego.
Powiedziałam w ich stronę z rękoma złożonymi na piersi, z uśmiechem na ustach. Przytaknęli głowami zajadając się moimi naleśnikami. Chyba im smakowało.
– A ty nie będziesz jadła? – Spytał troskliwie Louis, który uniósł głowę do góry spojrzawszy na mnie.
– Nie jestem specjalnie głodna – odpowiedziałam posyłając mu nikły uśmiech – Widzieliście gdzieś Harry'ego?
Skierowałam to pytanie do wszystkich, którzy znajdowali się w kuchni. Nikt mi nie odpowiedział. Albo coś ukrywali. Albo nie chcieli mi o czymś powiedzieć. Zmartwiłam się, bo nie widziałam mojego chłopaka od wczorajszego wieczora. Jest już po południu, a on nie wysłał mi nawet sms'a z informacją, że ma zamiar gdzieś wyjść. Cóż. Mam nadzieję tylko, że nie poszedł spotkać się z Troy'em.
– Wyszedł z domu jakąś godzinę temu.
Po kilku minionych chwilach usłyszałam chłodny i zadziwiająco spokojny głos Zayn'a. Wstał z miejsca, ale zanim opuścił kuchnię mrugnął do mnie i posłał tajemnicze spojrzenie. Zaklęłam w duchu i zacisnęłam swoje szczęki. Usłyszałam jak wyszedł na taras, więc nie czekając długo, rzuciłam ścierkę w kąt i pośpiesznie poszłam za nim. Wiedziałam, że Malik wie więcej niż mi się wydawało. Z pewnością wie dokąd udał się Harry i dlaczego mi nic nie powiedział. Dlatego postanowiłam z nim porozmawiać. Otworzyłam drzwi na taras i wybiegłam na zewnątrz. Już po kilku sekundach mroźne powietrze uderzyło w moje drobne ciało. Wiatr owiał moje włosy, a ja zatrzęsłam się z zimna. Była zima, a w dodatku znów zaczął padać śnieg. Włożyłam dłonie pod pachy i ze zmrużonymi oczami zaczęłam wyszukiwać Zayn'a. Nie widziałam śladów na śniegu, więc podejrzewałam, że nie mógł oddalić się daleko.
– Zayn? – Zawołałam, zgrzytając zębami.
Z prawej strony tarasu wyłonił się Mulat z odpalonym już papierosem w ustach. W ręku trzymał gruby, stary koc, który za chwilę mi wręczył.
– Zarzuć na plecy, bo zmarzniesz.
Bez wahania przyjęłam go i wykonałam jego polecenie. Miał rację. Mogłam się przeziębić, skoro wyskoczyłam na dwór w samej bluzce przy minusowej temperaturze. Gdzie ja miałam głowę? Najwidoczniej nie martwiłam się o swój stan, tylko o to, żeby porozmawiać z Zayn'em.
– Skąd wiedziałeś?
Zayn zaciągnął się papierosem, po czym z rozbawieniem stanął na schodku wyżej tak, że nasze oczy były mniej więcej na tej samej wysokości.
– Jesteś taka przewidywalna, Horan – mruknął marszcząc brwi.
– Wiesz gdzie jest Harry?
Mulat po raz kolejny zaciągnął się papierosem i wypuścił dym z ust ponad swoją głowę. Strzepał żar na śnieg i, spojrzał się na mnie.
– Może wiem, może nie – odpowiedział zagadką.
Nie lubiłam kiedy Zayn mówił do mnie szyframi. Już dawno przestał to robić, ale najwidoczniej znów zaczął. Wiedział, że łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, dlatego lubił się ze mną drażnić. W normalnej sytuacji nie stałabym tu teraz z nim, ale poszłam za nim tylko dlatego, że on jako jedyny odpowiedział na moje pytanie. Każdy milczał, a on był moją jedyną deską ratunku.
– Powiedz mi, jeśli coś wiesz.
– Wyszedł.
To już wiem.
– O której?
– Godzinę temu.
To też już wiem.
– Gdzie?
– Na spotkanie.
– Dokąd?
– Downing Street.
– Z kim?
– Nie będziesz z tego zadowolona.
– Zayn!
– Z Megan.

I wtedy zamarłam na śmierć. I poczułam, jak moje serce na chwile przestaje bić. Słyszę tylko TO imię, jak obija się o ścianki mojego mózgu. To niemożliwe. Nierealne. Nieludzkie.

7 komentarzy:

  1. HARRY CO TO ROBISZ ?? A TY ZAYN ??? cudny rozdział i li taki kochany , czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. MEGA rozdział ciekawa jestem jak potoczy się sprawa z Megan !!!
    Czekam niecierpliwie na nexta:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj coś mi się wydaję, że Styles nabroi coś! To spotkanie z Megan jest strasznie podejrzane. Może Zayn maczał w tym palce? A może powiedział tak żeby zdenerwować Claudię? Sama nie wiem, ale mam przeczucie, że Harry wywinie jakiś numer. I jeszcze Ash próbowała go pocałować? No co jest? Jej przyjaciółka odstawia taki numer? Dziwne, dziwne bardzo dziwne. Liam zachował się bardzo ładnie, płacąc za jej zakupy, jest na prawdę dobrym przyjacielem, mimo tego, że miał już dość tego szwendania się po sklepach :D hihi też bym już pewnie miała dość:)
    No dobra to czekam na następny rozdział z wielką niecierpliwością, pozdrawiam Asiek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam takie komentarze jak Twoje! Dziękuję, na prawdę dziękuję :) x

      Usuń
  4. Nie spodziewałam się, że next będzie, aż szybko :) Ale cieszę się. Boję się o Harrego :c Błagam, oby nic nie narobił! Może poszedł się z nią spotkać, żeby wbić jej do głowy, że miedzy nimi już nic nie będzie? Oby tak! Współczuję Claudii, co ona musi przeżywać. ;//
    Tak wgl. to rozdział jest świetny, ciekawy. Zresztą jak każdy inny.:)
    Jeszcze więcej weny życzę.
    Czekam z niecierpliwością na next ;* ~Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  5. O jejku *O* Jak ja uwielbiam jak Dix i Harry no ehh <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy