Claudia
Chcąc nie chcąc, czas płynie
niewyobrażalnie szybko. Święta Bożego Narodzenia zleciały jak po maśle, zanim
człowiek zdążył się jeszcze obejrzeć. Nie przypuszczałam, że te dni minął tak
spokojnie i przyjemnie? Od tamtego feralnego zdarzenia nie było już żadnych
kłótni, ani bójek. Co prawda, rozmawiałam z Harry'm na temat jego chorobliwej
zazdrości, ale on nie chciał mnie w ogóle słuchać. Kiedy siedziałam w salonie
smutna i obrażona dzień po Wigilii, on przyszedł mnie przeprosić i zapewnić, że
będzie starał się opanowywać. To miłe, że będzie się starał. W końcu widzę i
wiem, że mu na mnie zależy. Aha! Zapomniałabym. Oficjalnie od dnia dwudziestego
czwartego grudnia dwutysięcznego trzynastego roku jestem w związku z Harry'm
Edwardem Styles'em. Cieszy mnie to, że w końcu podjęliśmy się na ten krok. I
jestem tej myśli, że uda nam się być szczęśliwym.
Dziś jest trzydziestego grudnia,
czyli dokładnie dzień przed Sylwestrem. Razem z chłopakami i dziewczynami
zdecydowaliśmy się na wyjście do klubu na karaoke. Pub nie jest daleko od domu,
więc stwierdziliśmy, że się po prostu przejdziemy. Sądzę, że każdemu z osobna
przyda się trochę rozrywki po tych ostatnich, dość nerwowych dniach.
W moich dzisiejszych planach były
poranne zakupy z Niall'em i Liam'em, którzy prawie posikali się z radości, że
chcę z nimi jechać na zakupy. Co jak co, ale kobieca ręka w tym domu to im się
przyda. Dlatego szybko wzięłam prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół. Nie
zjadłam śniadania po to, żeby chłopaki nie musli zbyt długo na mnie czekać.
Wiedzą, że się spóźniam, dlatego nie chciałam ich wkurzyć.
– Jak zwykle spóźniona –
usłyszałam ciche mruknięcie Payna, kiedy wsiadałam do samochodu.
Zacisnęłam zęby, klnąc cicho pod
nosem. Nie chciałam rzucić żadnej riposty, bo to mój przyjaciel. Uwielbiam go,
ale potrafi mnie zirytować.
– Nie czepiaj się jej. I tak
szybko się wyrobiła – zaśmiał się Niall, a ja tylko klepnęłam go w ramię.
Po dość dziwnej jak i krótkiej
rozmowie, mój brat postanowił odpalić silnik. Wyjechał z podjazdu i skierował
się do Centrum. Korki w mieście były ogromne. Na prawdę dziwię się ludziom, jak
oni potrafią się tutaj poruszać. Po godzinnej przejażdżce znaleźliśmy się pod
wyznaczonym miejscem. Wysiedliśmy z samochodu, kierując się prosto do marketu.
Louis
Kiedy Claudia razem z chłopakami
pojechała do miasta, miałem świetną okazję na to, żeby w spokoju porozmawiać z
Harrym. Byłem ciekaw, dlaczego jest tak cięty na jej tego całego
przyjaciela-kochasia. Cóż. Może i Claudia i Troy przyjaźnią się tylko, ale to
nie zmienia faktu, że ten koleś się do niej nie klei. Całkowicie rozumiem
Harry'ego i, popieram go w pełni za to, co zrobił. Może nie musiał od razu się
z nim bić, ale mógł z nim delikatnie porozmawiać. Gdybyś tak ktoś łasił się do
mojej Eleanor, sądzę, że zareagowałbym podobnie. A nawet gorzej.
Po samotnym rozmyślaniu,
postanowiłem udać się do pokoju swojego przyjaciela. Zapukałem kilkakrotnie w
białe drzwi, a kiedy usłyszałem polecenie, że mogę wejść - zrobiłem to.
Wszedłem do pomieszczenia, ostrożnie zamykając za sobą drzwi. Usiadłem na
okręcanym fotelu i obserwowałem Harry'ego jak leży bezczynnie na łóżku i bawi
się piłeczką kauczukową. Złożyłem ręce jak do modlitwy i, przez chwilę
milczałem. Widziałem po jego twarzy, że się czymś zamartwiał. Był zły. I
nieobecny. Jakby myślami gdzieś daleko stąd. Po sekundzie odchrząknąłem, tym
samym chcąc zwrócić na siebie uwagę.
Harry z kamiennym wyrazem twarzy
nagle podniósł się do pozycji siedzącej. Swoją zabaweczkę odłożył na szafkę
nocną, po czym wziął w dłonie brązową ramkę. Przypomniało mi się, że właśnie w
tej ramce trzymał zdjęcie Claudii. Fotografia stała przy jego łóżku, gdy
każdego wieczora, patrząc się na nią, zasypiał z uśmiechem na ustach. Mocno
martwiliśmy się o niego z chłopakami, kiedy załamał się po jej wyjeździe. Już
chcieliśmy zapisać go do psychologa, ale w ostatniej chwili, udało nam się go
przywrócić do świata żywych. On się totalnie załamał. Przez trzy miesiące non
stop bywał w klubach, upijał się do nieprzytomności tylko po to, żeby na chwilę
zapominać o świecie. Zaczął nawet palić przez około miesiąc, ale stwierdził, że
to nie dla niego. Baliśmy się nawet, że zaczął brać, ale okazało się, że nie był
na tyle głupi. Harry jak to Harry jest też wrażliwym chłopakiem. Zdarzało mu
się po kryjomu płakać w poduszkę, kiedy Claudia nie odbierała od niego
telefonów. Wszyscy wkurzaliśmy się, kiedy urwała z nami wszelkie kontakty. Nie
chciała z nami rozmawiać. Oddaliła się nawet od Niall'a. Nie chciała mieć z
nami nic wspólnego. Nie chciała nas znać, a my do tej pory, nie wiemy dlaczego.
Naprawdę martwiłem się o swojego
kumpla. Siedział na łóżku przez dłuższą chwilę, wpatrując się w zdjęcie Claudii
niczym w obrazek. Wiadomo, że się zakochał. Ale czy zakochany facet jest smutny
i obojętny? Wydaje mi się, że nie. Kurwa! Co jest grane? Harry dłonią przetarł
swoje powieki, na co za chwilę, odłożył ramkę na dotychczasowe miejsce.
Zdziwiło mnie jednak to, że nie postawił zdjęcia, tylko je położył, całkowicie
zakrywając fotografię. Styles? Nie poznaję cię w ogóle.
– Nie uwierzysz mi, Lou. Takiego
pierdolonego pecha jak ja, to jeszcze nikt nie miał.
– Co ty pieprzysz, stary?
Styles zacisnął swoje szczęki,
jednocześnie zgrzytając zębami. Widziałem to. Był zdenerwowany. Wściekły.
Rozdarty. Bezradny. I co jeszcze? To nie był Harry. To nie jest dawny Harry,
którego znam.
– Wyobraź sobie, że Ashley
chciała mnie pocałować.
– TA Ashley? Przyjaciółka
Claudii? – pytałem z niedowierzaniem.
– Lou. Kurwa. TA Ashley. Czy
znasz jakąś inną Ashley?
Ta wiadomość spadła na mnie jak
grom z jasnego nieba. To niemożliwe. Wprost nierealne. Nie wierzyłem w to, że
przyjaciółka Claudii będzie chciała rozbić jej związek, który dopiero co się rozpoczął.
Jak to możliwe? Przecież one się przyjaźnią. Co prawda, Harry jest typem
człowieka za którym uganiają się panny i, nie może się od nich odgonić, ale
nigdy nie podejrzewałbym, że Ash, przyjaciółka Claudii będzie chciała odbić jej
chłopaka. Dziewczyny często tak mają, że podobają im się zajęci faceci. Jednak
to nie zwalnia ich z tego, że mogą rozwalać innym związki. W dodatku... to są
przyjaciółki! Kurwa!
– Nie znam. Zamierzasz powiedzieć
o tym Claudii? – Spytałem, drapiąc się po głowie.
– Nie wiem – Styles wzruszył
ramionami, i wyszedł z pokoju.
Nie wiem?
Nie wiem. Jak kurwa można nie
wiedzieć? Nie wierzę w to. Nie wierzę, że Ashley byłaby zdolna do czegoś
takiego... wydaje się być miłą dziewczyną. A Harry? Co prawda ma swoje za
uszami, ale sądzę, że teraz nie mógłby i nie potrafiłby zdradzić swojej dziewczyny.
Więc dlaczego się waha? Czy w tej kwestii mógłby mnie okłamać? Mnie? Swojego
najlepszego kumpla?
Harry
Wyszedłem ze swojego pokoju ot
tak. Miałem już dość. A moim kaprysem było zostać samemu. Chciałem odetchnąć.
Chciałem być tylko szczęśliwy. Z moją małą Claudią. Czy proszę o tak wiele? Nie
rozumiem. Dlaczego dzieje się tak, kiedy jest już na prawdę dobrze, nagle znów
zaczyna się coś chrzanić? Nie mogę tego, kurwa, zrozumieć. A Louis jako mój
najlepszy kumpel powinien mnie wspierać. A on milczał. Cholera.
Stałem pod drzwiami. Ręka zawisła
mi w powietrzu, kiedy chciałem właśnie zapukać. Nacisnąłem na klamkę i,
wparowałem do środka niczym burza. W pokoju zastałem Zayn'a, który leżał na
swoim łóżku i grał na X-box'ie. A obok niego stała butelka po piwie. To żadna
nowość jeśli chodzi o niego. Idealnie
spędzenie czasu przy grach i piwie. Cały Malik. Nic się nie zmienił. Z
trzaskiem zamknąłem drzwi i oparłem się o pobliską ścianę. Dziś miałem sprawę
do niego i, nie obchodziło mnie to, jakie są relacje między nami. Możemy się
pobić, zwyzywać, ale musiałem wyciągnąć od niego to, co chciałem.
– Drzwi w domu nie masz, tylko
firanki?!
Krzyknął w moją stronę i, odłożył
Pada na bok. Podniósł się z miejsca i zaczął zbliżać do mnie. Widząc jego złość
i agresję, po prostu się zaśmiałem.
– Może mam nauczyć cię kultury,
że przed wejściem należy zapukać?
Warknął chłodnym głosem. Był
wściekły. Bez powodu. Nie obchodziło mnie to. Wiedziałem, że Zayn miewał napady
złości i nie potrafił się opanowywać. Jego minusem jest to, że nie zna umiaru i
łatwo można go wytrącić z równowagi. Nawet najmniejszy gest, może sprawić, że
stanie się wulgarny i agresywny. Prychnąłem pod nosem z uśmiechem na ustach, a
on przywarł mnie do ściany.
– Puknąć to ty się możesz co
najwyżej w czoło.
Odpowiedziałem mu z triumfalnym
uśmiechem i, odepchnąłem go od siebie. Nie miałem zamiaru go pobić. Nie
chciałem się też z nim kłócić. Chciałem tylko pożyczyć od niego kilka
papierosów dla ukojenia nerwów. I mimo, że i ja też byłem zdenerwowany, to o
dziwo, ta sytuacja mnie bawiła. Jestem nienormalny. Miewam gorsze humorki niż
kobieta podczas okresu. Ups. Przepraszam Claudio. Zauważyłem, że Mulat zachwiał
się lekko, ale znów zbliżył się do mnie. Ciekaw jestem co on zamierza. Pobije
mnie? Oh! Tak strasznie się boję, że chyba ucieknę.
– Pożycz mi fajki.
Uśmiechnąłem się do niego
najszczerzej jak tylko potrafiłem, a kiedy on stał przede mną w otępieniu z
otwartą buzią i próbował analizować sens moich słów, nie mogłem powstrzymać się
od śmiechu. Prychnąłem pod nosem i poprawiłem swoją koszulkę. Nie oczekiwałem
od niego czegoś specjalnego. Nie obchodziło mnie to, że ten fakt mu się podoba
czy też nie. Chciałem od niego tylko fajki.
– Na słuch też ci padło? Masz
fajki? To mi pożycz.
Malik zaśmiał się gorzko i
podszedł do mnie. Teraz, obaj staliśmy twarzą w twarz i wpatrywaliśmy się w
siebie nawzajem. Ja, byłem uśmiechnięty, a on wkurzony. Strasznie mi się to
podobało.
– Nie dam ci żadnych fajek.
– Sam sobie wezmę.
Mruknąłem, a uśmiech nie schodził
mi z twarzy. Ominąłem go szybkim ruchem, przy okazji celowo trącając go
ramieniem. Warknął pod nosem i stanął pod ścianą. Podszedłem do biurka i do rąk
wziąłem czerwone Marlboro. Schowałem je do swojej kieszeni w spodniach i
zabrałem jeszcze zapalniczkę.
– Znasz taką zasadę: co nie
twoje, to nie ruszaj?
Odwróciłem się w jego stronę z
uniesioną brwią.
– Znasz taki cytat: kobieta cię
urodziła, więc nie masz prawa żadnej poniżyć?
Zmroziło go. A ja byłem z siebie
ogromnie dumny, cytując mu słowa 2pac'a. Podszedłem do niego bardzo blisko, a
on otworzył drzwi i pchnął w ich stronę. Zaśmiałem się widząc jego zachowanie.
Był wkurzony, ewidentnie było to widać, ale on nie chciał się przyznać. Bo
przecież uraziłoby to jego męską dumę.
– Wynoś się, puki jestem jeszcze
spokojny.
Opuściłem jego pokój, a potem
nasze mieszkanie kierując się prosto na taras. Zatrząsłem się, kiedy chłodne
powietrze uderzyło we mnie. Nie zamierzałem ubierać kurtki, bo wyszedłem na
chwilę. Przypuszczam, że Claudia nie będzie zadowolona z tego, że palę. W
prawdzie nie mówiłem jej, że paliłem czy piłem. Wstyd mi. I się nie przyznam.
Dlatego szybko wyciągnąłem paczkę z kieszeni, i jednego papierosa włożyłem do
ust. Odpaliłem go i, zaciągnąłem się. Pierwszą moją reakcją był duszący kaszel.
Powtórzyłem ruch. I znów. Za trzecim buchem, wydawało się, że organizm się
szybko przyzwyczaił. Spaliłem całego papierosa i wyrzuciłem peta na ziemię. Po
kilku sekundach poczułem się znacznie spokojniejszy. Opanowałem się i, byłem w
stanie trzeźwo myśleć. Kiedy chciałem wejść z powrotem do środka, poczułem
wibracje swojego telefonu. Wyciągnąłem go z kieszeni spoglądając od razu na
wyświetlacz. Nieznany. Wcisnąłem zieloną słuchawkę i, przyłożyłem telefon do
ucha.
– Halo?
– "Jak się miewa moje słoneczko?"
– Z kim rozmawiam?
– "Harrusiu. Nie poznajesz?"
– Megan to ty? Czego chcesz?
– "Masz ochotę na spotkanie?"
Usłyszałem w słuchawce jak
dziewczyna mruczy do mnie. To było dziwne. Mega dziwne.
– To żart, tak? Czy Malik cię
przysłał? Odpuść.
– "Harrusiu. Nie odtrącaj mnie."
– Jesteś żałosna. Nie dzwoń do
mnie. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
– "Prędzej czy później, będziesz mój."
– Nie w tym życiu –
odpowiedziałem jej ze śmiechem.
Ona na prawdę była taka głupia,
myśląc, że zwrócę na nią uwagę? Że niby z nią będę? Żałosne i śmieszne. Nigdy
się tak nie stanie. Jestem teraz z Claudią i, nie zamierzam jej nigdy
zostawiać. Kocham ją całym sercem i, to się nigdy nie zmieni. Będę ją kochał aż
do deski grobowej.
– "Jeszcze tego pożałujesz, zobaczysz."
– Cześć Megan.
Zaśmiałem się jej do słuchawki i
wszedłem do środka. Schowałem telefon do kieszeni i udałem się do kuchni.
Wlałem trochę wody do elektrycznego czajnika i, nastawiłem go. Z szafki wyciągnąłem
kubek i wrzuciłem torebkę miętowej herbaty. Westchnąłem i, po kilku sekundach
zalałem kubek wrzątkiem. Skierowałem się do salonu. Usiadłem na kanapie, a
kubek położyłem na etażerce. Włączyłem tv i bezmyślnie zacząłem przeglądać
kanały telewizyjne. Tak by wyglądały plany na moje dzisiejsze przedpołudnie.
Wylegiwanie się przed telewizorem.
Liam
Nasze szwendanie się po markecie
zajęło nam coś blisko godziny. Kupiliśmy wszystko co było nam potrzebne, ale
Claudia wymyśliła sobie, że nie ma w co się ubrać, jeśli chodzi o jutrzejszy
wieczór. Tak więc cała nasza trójka zahaczyła o Centrum Handlowe. Po kolejnej
godzinie, a nawet dwóch mieliśmy zaliczone kilkanaście sklepów z ciuchami i
butami. Serio?
21 sklep okazał się tym trafnym.
Claudia stała teraz przed nami z uśmiechem na ustach i miała na sobie
krwistoczerwoną sukienkę, ledwie zakrywającą uda. Przyznajmy, była seksowną
kobietą, to prawda, ale w tej sukience wyglądała bombowo. Claudia była na
prawdę piękną dziewczyną. Mało znam takich, które i są ładne i mądre. Ona
właśnie taka była. Idealna. Nie myślcie sobie, że się zakochałem czy coś..
Owszem, kocham ją, ale jako przyjaciółkę, jak młodszą siostrzyczkę.
– Wyglądasz olśniewająco –
zauważył Niall posyłając mi dyskretnie spojrzenie.
Po kryjomy przybiliśmy sobie
piątki i uśmiechnęliśmy się do siebie. Zarówno jak i on jak i ja, nie byliśmy
pasjonatami robienia zakupów. Tym bardziej z dziewczynami. Gdy będę miał
dziewczynę, ale szybko jej nie będę miał.. Będę po prostu dawał jej pieniądze i
sama będzie chodziła na zakupy. Nie mam zamiaru wpadać w depresję przez
niezdecydowane baby. Lubię kobiety, ale ich mania na temat zakupów jest
zdecydowanie przesadna.
– Bierzemy – zachęciłem ją.
Ona spojrzała się na nas smutnymi
oczami i zrobiła minę zbitego szczeniaka.
– Nie mam jeszcze szpilek.
– Zaczekaj – zaoferował się
Niall, i skierował się do działu z butami.
Claudia klasnęła w dłonie i
uśmiechnęła się słodko. Wiedziałem, że się cieszyła, ponieważ sukienka była
extra i w dodatku jej się podobała. Jednak zauważyłem, że coś ją gryzie.
Podszedłem do niej i spytałem co się stało.
– Nie mogę jej kupić –
odpowiedziała zniesmaczona.
– Co tym razem?
Westchnąłem, wywracając oczami.
– Jest zbyt droga, a swoją drogą,
nie mam przy sobie tyle pieniędzy.
Brunetka najwyraźniej
posmutniała, i zauważyłem, że się zawiodła. Wiedziałem, że bardzo chciała kupić
tę sukienkę, dlatego postanowiłem jej pomóc. I wpadłem na genialny plan.
– Ja ci ją kupię – oznajmiłem –
Ile kosztuje?
– Nie możesz, Li..
– Claudio, ile kosztuje ta
sukienka?
– 450 dolarów – westchnęła,
spoglądając na metkę.
– Przebierz się, i zabierz z sobą
sukienkę. Będę czekał przy kasie – poinformowałem ją.
– Liam? – usłyszałem swoje pełne
imię.
– To prezent. Uśmiechnij się.
– Dziękuję.
Powiedziała słodkim głosem po
czym się do mnie przytuliła. Odwzajemniłem uścisk, puściłem jej oczko i
skierowałem się w stronę kas. Po drodze znalazłem zabieganego Niall'a, którego
zgarnąłem i teraz, obaj staliśmy w wyznaczonym miejscu. Po chwili dołączyła do
nas Claudia z sukienką. Położyła ją na ladę, a Horan to samo zrobił z jej
szpilkami. Uśmiechnąłem się do ekspedientki i zapłaciłem należytą kwotę.
Sprezentowałem jej wszystko, i prosiłem, by nic mi nie oddawała. Chciałem
sprawić jej przyjemność. Harry nie domyśli się, żeby kupić coś miłego swojej
dziewczynie.. więc postanowiłem pokazać się tym lepszym przyjacielem. A także
chciałem mieć to za sobą. Nie miałem już sił tułać się po sklepach. Byłem
zmęczony. I bolała mnie głowa.
Claudia
Po skończonych zakupach
wróciliśmy do domu w wyśmienitych humorach. Byłam wdzięczna Liam'owi za to, że
sprezentował mi piękną sukienkę i buty. Co prawda nie musiał, ale chciał. To
miłe z jego strony. Liczą się chęci, tak? Sukienka była bombowa. Była w moim
guście, leżała na mnie idealnie, a co najlepsze strasznie mi się spodobała. W
innym wypadku nie zgodziłabym się na tak drogi podarunek, ale z racji tej, że
Li jest moim przyjacielem - przyjęłam prezent. A z drugiej strony z pewnością
chłopaki mieli dość chodzenia od sklepu do sklepu, dlatego tak szybko mnie
załatwili. To oczywiste. Kiedy chodziłam na zakupy z Niall'em robił to samo. To
było mega podejrzane.
Chłopaki zakupy położyli na
blatach w kuchni. A ja wzięłam się za rozpakowywanie. Najdziwniejsze było to,
że w domu było bardzo cicho. Za cicho. Cóż. Może są w swoich pokojach.
Rozpakowywanie zakupów i chowanie produktów w odpowiednie miejsce nie zajęło mi
zbyt wiele czasu. Mimowolnie spojrzałam na zegarek i była godzina 12:07.
Wczesna pora, ale zdecydowałam wziąć się za przygotowanie obiadu. Wyciągnęłam z
szafek i lodówki potrzebne mi produkty i zaczęłam przygotowywać naleśniki. Po
trzydziestu minutach gorące i świeże naleśniki stały już na stole w kuchni, a
obok nich syrop malinowy i bita śmietana w spray'u. Nie wiem czy chłopaki
jadają naleśniki, ale powinni być zadowoleni z tego, że w ogóle coś dla nich
przygotowałam z własnej inicjatywy.
Nie musiałam długo czekać na to,
żeby zobaczyć chłopaków. Niall i Liam zeszli na dół niemalże zaraz po
odstawieniu naleśników na stół. Za nimi wszedł Louis, który przywitał się ze
mną całusem w policzek. Posłałam mu ciepłe spojrzenie i oparłam się o kuchenny
blat. Ashley przyszła jako prawie ostatnia, nie licząc Zayn'a który wparował
jak do stodoły nawet się z nami nie witając. Nic dziwnego. Nie miałam nawet
ochoty się z nim witać. Posłałam przyjazne spojrzenie Ash, która usiadła obok
Niall'a i na talerz włożyła sobie pierwszego naleśnika.
– Smacznego.
Powiedziałam w ich stronę z
rękoma złożonymi na piersi, z uśmiechem na ustach. Przytaknęli głowami
zajadając się moimi naleśnikami. Chyba im smakowało.
– A ty nie będziesz jadła? –
Spytał troskliwie Louis, który uniósł głowę do góry spojrzawszy na mnie.
– Nie jestem specjalnie głodna –
odpowiedziałam posyłając mu nikły uśmiech – Widzieliście gdzieś Harry'ego?
Skierowałam to pytanie do
wszystkich, którzy znajdowali się w kuchni. Nikt mi nie odpowiedział. Albo coś
ukrywali. Albo nie chcieli mi o czymś powiedzieć. Zmartwiłam się, bo nie widziałam
mojego chłopaka od wczorajszego wieczora. Jest już po południu, a on nie wysłał
mi nawet sms'a z informacją, że ma zamiar gdzieś wyjść. Cóż. Mam nadzieję
tylko, że nie poszedł spotkać się z Troy'em.
– Wyszedł z domu jakąś godzinę
temu.
Po kilku minionych chwilach
usłyszałam chłodny i zadziwiająco spokojny głos Zayn'a. Wstał z miejsca, ale
zanim opuścił kuchnię mrugnął do mnie i posłał tajemnicze spojrzenie. Zaklęłam
w duchu i zacisnęłam swoje szczęki. Usłyszałam jak wyszedł na taras, więc nie
czekając długo, rzuciłam ścierkę w kąt i pośpiesznie poszłam za nim.
Wiedziałam, że Malik wie więcej niż mi się wydawało. Z pewnością wie dokąd udał
się Harry i dlaczego mi nic nie powiedział. Dlatego postanowiłam z nim
porozmawiać. Otworzyłam drzwi na taras i wybiegłam na zewnątrz. Już po kilku
sekundach mroźne powietrze uderzyło w moje drobne ciało. Wiatr owiał moje
włosy, a ja zatrzęsłam się z zimna. Była zima, a w dodatku znów zaczął padać
śnieg. Włożyłam dłonie pod pachy i ze zmrużonymi oczami zaczęłam wyszukiwać
Zayn'a. Nie widziałam śladów na śniegu, więc podejrzewałam, że nie mógł oddalić
się daleko.
– Zayn? – Zawołałam, zgrzytając
zębami.
Z prawej strony tarasu wyłonił
się Mulat z odpalonym już papierosem w ustach. W ręku trzymał gruby, stary koc,
który za chwilę mi wręczył.
– Zarzuć na plecy, bo zmarzniesz.
Bez wahania przyjęłam go i
wykonałam jego polecenie. Miał rację. Mogłam się przeziębić, skoro wyskoczyłam
na dwór w samej bluzce przy minusowej temperaturze. Gdzie ja miałam głowę? Najwidoczniej
nie martwiłam się o swój stan, tylko o to, żeby porozmawiać z Zayn'em.
– Skąd wiedziałeś?
Zayn zaciągnął się papierosem, po
czym z rozbawieniem stanął na schodku wyżej tak, że nasze oczy były mniej
więcej na tej samej wysokości.
– Jesteś taka przewidywalna, Horan
– mruknął marszcząc brwi.
– Wiesz gdzie jest Harry?
Mulat po raz kolejny zaciągnął
się papierosem i wypuścił dym z ust ponad swoją głowę. Strzepał żar na śnieg i,
spojrzał się na mnie.
– Może wiem, może nie –
odpowiedział zagadką.
Nie lubiłam kiedy Zayn mówił do
mnie szyframi. Już dawno przestał to robić, ale najwidoczniej znów zaczął.
Wiedział, że łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, dlatego lubił się ze mną
drażnić. W normalnej sytuacji nie stałabym tu teraz z nim, ale poszłam za nim
tylko dlatego, że on jako jedyny odpowiedział na moje pytanie. Każdy milczał, a
on był moją jedyną deską ratunku.
– Powiedz mi, jeśli coś wiesz.
– Wyszedł.
To już wiem.
– O której?
– Godzinę temu.
To też już wiem.
– Gdzie?
– Na spotkanie.
– Dokąd?
– Downing Street.
– Z kim?
– Nie będziesz z tego zadowolona.
– Zayn!
– Z Megan.
I wtedy zamarłam na śmierć. I
poczułam, jak moje serce na chwile przestaje bić. Słyszę tylko TO imię, jak
obija się o ścianki mojego mózgu. To niemożliwe. Nierealne. Nieludzkie.
HARRY CO TO ROBISZ ?? A TY ZAYN ??? cudny rozdział i li taki kochany , czekam na next :)
OdpowiedzUsuńMEGA rozdział ciekawa jestem jak potoczy się sprawa z Megan !!!
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na nexta:)))
Oj coś mi się wydaję, że Styles nabroi coś! To spotkanie z Megan jest strasznie podejrzane. Może Zayn maczał w tym palce? A może powiedział tak żeby zdenerwować Claudię? Sama nie wiem, ale mam przeczucie, że Harry wywinie jakiś numer. I jeszcze Ash próbowała go pocałować? No co jest? Jej przyjaciółka odstawia taki numer? Dziwne, dziwne bardzo dziwne. Liam zachował się bardzo ładnie, płacąc za jej zakupy, jest na prawdę dobrym przyjacielem, mimo tego, że miał już dość tego szwendania się po sklepach :D hihi też bym już pewnie miała dość:)
OdpowiedzUsuńNo dobra to czekam na następny rozdział z wielką niecierpliwością, pozdrawiam Asiek:)
Uwielbiam takie komentarze jak Twoje! Dziękuję, na prawdę dziękuję :) x
UsuńNie spodziewałam się, że next będzie, aż szybko :) Ale cieszę się. Boję się o Harrego :c Błagam, oby nic nie narobił! Może poszedł się z nią spotkać, żeby wbić jej do głowy, że miedzy nimi już nic nie będzie? Oby tak! Współczuję Claudii, co ona musi przeżywać. ;//
OdpowiedzUsuńTak wgl. to rozdział jest świetny, ciekawy. Zresztą jak każdy inny.:)
Jeszcze więcej weny życzę.
Czekam z niecierpliwością na next ;* ~Klaudia
świetny
OdpowiedzUsuńO jejku *O* Jak ja uwielbiam jak Dix i Harry no ehh <3
OdpowiedzUsuń